Dzieci łupem wojennym
Polem walki stawały się rownież dzieci. Frankiści odbierali je rodzicom, podejrzewanych o lewicowe sympatie, by w katolickich szkołach dokonać ich reorientacji.
Rząd republikański ze swej strony wysłał od 3000 do 5000 dzieci hiszpańskich do Sowietów, trafiły tam do sierocińców. Większość z nich do ojczyzny nigdy nie wróciła. Ewakuacja łączyła się z komunistyczną akcją propagandową.
Pierwsze noce dzieci spędziły w najlepszej rezydencji Leningradu, w XIX-wiecznym hotelu Astoria. Zjadły w hotelowej restauracji, uśpione przez lokalną orkiestrę, która nauczyła się na tą okazję, jednej, ale tylko jednej popularnej meksykańskiej (sic!) melodii "La Cucaracha". W porównaniu do standardów hiszpańskich, dzieci także na początku jadły całkiem nieźle, a wiele z nich, jak donosiła prasa, znacznie utyło. Kilkoro zyskało nawet osiem kilo. W listach do domu uznawały jedzenie za swój ulubiony aspekt życia w ZSRR. U niektórych, co prawda, budziła wątliwości i niedocenienie dieta rosyjska. Jeden z malców pisał do swojej matki: "Dali nam chleb z serem i masłem, coś, czego nikt z nas nie lubił, ale powiedzieli, że kosztowało to dużo pieniędzy. Potem dali nam ziemniaki i dorsze, które były bardzo smaczne ... "
There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura