W zdrowym ciele chytry lis

Pan Premier żyje piłką nożną. Pan Premier ustala kalendarz obowiązków służbowych w odniesieniu do konieczności rozegrania meczu piłkarskiego z przyjaciółmi swoimi i piłki nożnej w Polsce. Premier lubi piłkę nożną. Nic dziwnego, ta zacna dyscyplina sportowa ma oddanych i licznych zwolenników. Ach gdyby PO zagospodarowała cały elektorat piłkarski w kraju – co by to był za wynik wyborczy! 10 mln głosów – jak za pierwszej Solidarności – a on główny drrryblerrr.

Co za możliwości. Piłkarz jak każdy sportowiec musi być zdrowy. W zdrowym ciele wiadomo zdrowy duch, zdrowa myśl, przyszłość narodu. Warto utrwalać wizerunek piłkarza - zdrowego junaka. Warto to robić w zderzeniu ze starszym wiekiem i związaną z nim gorszą kondycją zdrowotną konkurencji politycznej. Na tym polu nieoceniony siepacz PO Palikot dwoi się i troi, aby zrobić dobrze swojemu pryncypałowi.

Upodobanie Pana Premiera do lichego poziomu uprawiania polityki, do lichego poziomu w ogóle, znakomicie współgra z umiłowaniem dyscypliny sportowej o lichym poziomie wyczynowym i moralnym na rodzimym podwórku.

Krętacz stawia na krętactwo. Tusk zamiast oczyszczać piłkę, pielęgnuje bagno, przez brak działań drenażowych, gdyż to w ogólnym rozrachunku ma to mu przynieść większe korzyści polityczne.

Cwany ten nasz rudy premier. Zamiast realizować swoje obietnice woli ustawiać mecze z arbitrem Palikotem w roli głównej.