Palikot, piesek Leszek polskiej ekonomii, zwany też biłgorajskim kogutem z racji zadziornego czupurka nad czołem i z racji barwnego podgardla, oraz z racji wielkiej wagi jaką przywiązuje do demonstrowania akcesoriów seksualności i przemocy, porzucił ostatnimi czasy, przypisaną mu ciężką i niewdzięczną rolę znosiciela absurdów gospodarczych i powrócił na swój ulubiony szlak obszczekiwania (albo kto wie – może i coś więcej) Pana Prezydenta. Cóż, kapitały spółek z o.o. i SA są już po grze wstępnej - obszczekane – czekają grzecznie na spieprzenie, tzw reszta w zasadzie też, więc cóż robić?
Piesek Leszek szczeka w mediach: Pan Prezydent pijak jest, Pan Prezydent chory jest, Pan Prezydent powinien nam ulec ....... Te miłosne wrzaski, skwapliwie nagłaśniane przez zacne media, w których pracują z oddaniem i miłością dziennikarze fachowcy w dowolnej dziedzinie, (lecz nie w dziedzinie języka polskiego bo nie znają etymologii słowa knajacki), musiały jednak speszyć samego Palikota skoro uznał za potrzebne oświadczyć dramatycznie: „jestem zdrowy”, słowo daję: „nie mam wad charakteru na co mam zaświadczenie (znajomej) psychiatry”.
Donald Tusk duchowy i rzeczywisty mentor Palikota, sprawie miłości poświęca wiele uwagi, upatrując w niej narzędzia nowoczesnej polityki – podobnie jak lewica – ta jednak inaczej. Łatwo zauważyć, że Palikot jest kreowany na lidera PO w tej dziedzinie, jest prymusem Donalda w odrabianiu lekcji zwanej miłością do wszystkich, a zwłaszcza do Prezydenta. Dlatego dramatyczne oświadczenie dotyczące zdrowia psychicznego Palikota mogą wywołać w Donaldzie krytyczne spojrzenie na pupila. Dlaczego Palikot zwątpił w siebie i poprosił o pomoc psychiatrę? Donald przecież nie zakłada porażki, o czym jak widać zapomniał Palikot. To może zmartwić przywódcę PO i spowodować i u niego zwątpienie. Czy przypadkiem nie obserwujemy już u całej formacji symptomów zwątpienia w samą siebie?
PO miłująca formacja spod znaku pieska Leszka wzorem swego prymusa dostaje zadyszki. Zmęczone miłością potyka się coraz częściej. Oto Grad padł z rozbijającą i rozbrajającą szczerością - my tylko tak w kampanii wyborczej, a teraz jest inaczej. Oto Gomółka zrejterował bez ostrzeżenia i podania przyczyn zabierając w naburmuszeniu czy nabzdyczeniu zabawki i opuszczając niereformowalna piaskownicę. Oto Ćwiąkalski jak się okazuje nie jest tylko powiązany z aferzystami stosunkami służbowymi, ale kto wie czy też nie rodzinnymi. Oto autostrady zmieniają się w drogi ekspresowe, a obiecane przy nich pływalnie zmieniają się w kałuże przydrożne. Oto lekarze zostaną wzięci do galopu przez zmienione w spółki prawa handlowego szpitale, gdzie prawa pracownicze spadną o dwa piętra w dół, w porównaniu do szpitalami funkcjonujących wg obecnych zasad (nie spółek handlowych). Oto zamiast obniżania podatków PiT i CiT oferuje się zniesienie abonamentu radiowo-telewizyjnego i podatku od psa, w tym i od pieska Leszka. Oto jednomandatowe okręgi wyborcze dostały ruchu precesyjnego i wtoczyły się do zagród PSL, w których cicho, bez rozgłosu padły i leżą czekając lepszych czasów.
Merdając niezręcznie i głupkowato rudym ogonkiem, dysząc już ciężko PO, donek i piesek Leszek zdają się pytać czy twierdzić bez przekonania: czy my już wszystko spieprzyliśmy czy jeszcze coś zostało do przelecenia.
Jestem: eeeeeeeeeeeeeee yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy aaaaaaaaaaaaaaaaaa rrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr, lubię tubylców, ale nie lubię kondominiów i ich zarządców np. Con'Donków
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka