Za komuny żył krytyk literacki nazwiskiem Łascz, niezwykle, mówiac kolokwialnie, "dożarty". Dał się tak we znaki twórcom - poetom i prozaikom, że gdy umarł odetchneli z ulgą, więcej, ucieszyli się. Dali temu wyraz żartem literackim, który to żart niewykształconemu moderatorowi lub administracji nie jest znany, dlatego nazwali go bluzgiem, a mnie odsądzili od czci i wiary myśląc, że ja go wymyśliłem i opublikowwałem, gdy tymczasem tylko go przypomniałem i to we właściwym kontekście. Tym samy moderatorze lub administarcjo sami siebie podsumowaliście jako słabych intelektualnie nadętych pyszałków o bardzo ograniczonej wiedzy.
"Tu leży Łaszcz
przechodniu naszcz
tu leży wieszcz
przechodniu nieszcz"
Jestem: eeeeeeeeeeeeeee yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy aaaaaaaaaaaaaaaaaa rrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr, lubię tubylców, ale nie lubię kondominiów i ich zarządców np. Con'Donków
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka