Wolność słowa na S24

   Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej finansuje wulgarny i lichy komiks rzekomo promujący Polskę. Ministerstwo Kultury płaci za wulgarny bilbord „przeganiający” zimę. Zdrojewski zauważa, że trzeba przestrzegać wolności słowa, oraz znać się na twórczości artystycznej zamiast krytykować wzmiankowane „dzieła”. 

   Warto porównać postawę Zdrojewskiego z postawą administracji i właścicieli S24. S24 jest bardziej papieski od samego papieża. Wystarczy napisać, aby Celiński nie powoływał się na Boga i już cenzura. Wystarczy o Bartoszewskim wyrazić się w preferowanym przez Bartoszewskiego stylu, aby narazić się Administracji. Notka o Smoleńsku bez żadnych wulgaryzmów zasługuje na utajnienie jeśli prezentuje przyczyny katastrofy niezgodnie z oczekiwaniem administracji S24. Przytoczenie powiedzenia, że kto za młodu nie był socjalistą ten na starość jest kanalią i przyłożyć to powiedzenie wraz z uzasadnieniem do Tuska powoduje agresję administracji.

  Dlaczego sądy w Polsce nie uważają za naganne nazwania urzędującego prezydenta durniem, a S24 przysyła pogróżki na prywatny adres internetowy jeśli posłużyć się wprowadzonym na rynek polityczny przez autorytet (i nieco zmodyfikowanym) pojęciem dyplobartomatołek ?

  Wygląda na to, że wolność słowa należy się w Polsce żydo-komunie, natomiast wszystkim pozostałym należy się knebel lub co najmniej utrudnienia. Pan Janke woli się umizgiwać do Zrojewskiego o kasę dla bliskich mu  kolegów po piórze i administracyjnie zabezpiecza mu tyły na S24, zamiast uświadomić Ministrowi kultury że „spier……. zimo” nie ma nic wspólnego z wolnością słowa i artystycznym przekazem, a dotację na czasopisma i tak się należą. No, ale pan red. Janke już „wyrobił” się prawomyślnie POlitycznie i wie gdzie są konfitury.