Nie wiem czy Włodzimierz Czarzasty ostatnio media śledzi, ale sądząc po tych nadziejach jakie żywi nie robi tego na bieżąco. Jego ostatni wywiad dotyczący udziału SLD w Koalicji Europejskiej w Radiu Plus, którego udzielił wzbudził moje zdziwienie- ...Poproszę o to wsparcie [Aleksandra Kwaśniewskiego]. Już jesteśmy po rozmowach. Poprosiłem i to wsparcie będzie. Zarówno pan Cimoszewicz, pan Miller, jak i pan Belka i pan Kwaśniewski, pomagali również w wyborach samorządowych. Jeździli, spotykali się i promowali naszych kandydatów. Ekipa lewicowa, socjaldemokratyczna wiele przeszła, czasami również niechęci do siebie, ale teraz stoimy w jednym szeregu i jestem z tego naprawdę dumny...
Rąsia, rąsie myje. Fot. Twitter Platformy Obywatelskiej
Zdaję sobie sprawę, że w polityce nie używa się słowa „nigdy” jak i ten fakt, że polityk nie krowa i poglądy zmienić może też jest mi znany. Ale takie radykalne zmiany poglądów w ciągu zaledwie paru dni? Jest to raczej mało przekonujące, a przecież Aleksander Kwaśniewski swoją opinię o Koalicji Europejskiej już wypowiedział na łamach Super Expresu- ...W przypadku nawet średniego wyniku do europarlamentu Koalicja Europejska natychmiast się rozpadnie. Pojawi się myślenie, szczególnie w PSL, ale i w SLD, że warto walczyć o własną tożsamość... Słowa eksprezydenta rozpatrują średni wynik wyborów, a przecież wynik może też być mocno poniżej oczekiwań. Wtedy to PO stwierdzi, że Koalicja Europejska to porażka i zawalczy w wyborach krajowych pod własnym sztandarem i z własną odkurzoną z lekka tożsamością. To jest najbardziej realny scenariusz dotyczący przyszłości KE. Skąd więc ten samozachwyt Czarzastego? Może ma nadzieje na powrót do przeszłości? Wtedy tak te sprawy się odbywały, jak to rok temu przypomniał Jasiowi Grzybowi. Przepraszam Włodzimierzowi Frasyniukowi, gdy ten narzekał, że- ...W pisowskiej telewizji ciągle o zniewolonym narodzie, o klęsce, o komunistach. Tylko, że myśmy ich, ku***, po-ko-na-li! To nie jest temat na dobry film, równy „żołnierzom wyklętym”?... A Włodek Czarzasty na to- ...Drogi Władysławie Frasyniuku! Żeście komunistów pokonali? No nie. Wyście się z nami, k…wa, przy Okrągłym Stole i 4 czerwca 1989 r. do-ga-da-li...
Tylko przewodniczący SLD o jednym zdaje się nie pamiętać. Grzegorz Schetyna to nie Jan Grzyb, a Hannibal Lecter polskiej polityki. Wyssie, przetrawi i wydali niepotrzebne przystawki o konsystencji i barwie koncentratu pomidorowego. Czasy, że to SLD rozdawało polityczne karty minęły bezpowrotnie. Teraz to tylko ciężka organiczna robota na politycznej niwie została. I to bez żadnej pewności, że się docenionym przez wyborcę zostanie. Ciężkie życie panie Włodku, naprawdę ciężkie życie dla tych którzy nie wiedzą jak kończy prawdziwy polityk nastały.
Inne tematy w dziale Polityka