Narobiło się w tym naszym politycznym tyglu. Narobiło. Politycy Nowej Lewicy zamiast zatroszczyć się o lud pracujący miast i wsi to się z niego naśmiewają. Oficjalnie, bez zająknięcia tak jak posłanka Anna Maria Żukowska skomentowała w mediach społecznościowych pewien materiał Gazety Wyborczej o mikrofirmach. Stwierdzono w tym tekście, że „mikrobiznesy są najmniej wydajnymi podmiotami w gospodarce”. Na wpis internauty- ...Bardziej usrajcie nam życie kolejnymi podatkami. Jeszcze większy ZUS. Wincyj podatków. I jeszcze wincyj. Mnie się po prostu nie opłaca nikogo zatrudniać. Robię sam na siebie... ta „uczuciowa”, „współczująca” lewaczka taki wpis zamieściła- ...Przeczytał Pan ze zrozumieniem czy nie? Nic tu nie ma o ZUS-ie czy podatkach. Jest o tym, które przedsiębiorstwa generują wzrost gospodarczy i w których są wyższe płace. Gospodarce zwyczajnie opłaca się promocja zatrudnienia w dużych firmach, a nie głaskanie po głowie biedafirm... Najlepiej jednak podsumował wpis posłanki Marcin Możdżonek- ...Jak byśmy odcięli partie polityczne od subwencji z budżetu państwa, to która z nich byłaby #biedapartią?...
Pisałem ostatnio o patolewicowych aktywistach, a tu proszę mamy równie patolewicowych partyjnych działaczy. Włodzimierz Czarzasty rozwalając struktury SLD, a stawiając na „młodych” zrobił naprawdę kiepski interes. Żelazny elektorat SLD nie wybaczy mu tego, jestem ciekaw kto przyciągnie sieroty po tym partyjnym betonie. Bo w to, że pójdą z taką patologią do urn wyborczych by głosować na marksistę typu Adrian Zandberg czy też wymachującego tęczową flagą Roberta Biedronia nie uwierzę. I zostaje jeszcze ta posłanka Anna Maria Żukowska która z list SLD się na Sejm IX kadencji dostała, a nawet była rzeczniczką prasową Klubu Parlamentarnego Lewicy. To się do kabaretu nadaje. Już po raz kolejny zresztą. Tytuł skeczu- czerwone lewactwo nie sieje, nie orze, ale podbiera, gdzie tylko może.
Komentarze
Pokaż komentarze (56)