Rok temu Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok w sprawie aborcji eugenicznej, a Marta Lempart wywołała to co lubi najbardziej. Zwołała sabat czarownic. Co prawda ona sama uważa, że jest jedną z liderek prawdziwej rewolucji. Jednak prawda jak zawsze wygląda inaczej. Panią Martę można widzieć jako osobę, która potrafiła bardzo szybko zniszczyć dzieło, które z takim mozołem budowała. Jak zawsze zdołała przyciągnąć tysiące Julek z jeszcze nie używanymi macicami i babcie Polki, które tego narządu używać już dawno przestały oraz trochę Romeów towarzyszącym swoim Julkom. Byłbym zapomniał o politykach próbujących przykleić się do jej inicjatywy, ale oni nawet do czarta Boruty by się przyłączyli podpisując krwią cyrograf, żeby tylko przejąć władze.
I znowu się nie udało, a wszystko przez wielkie tłumy czarownic, które w całej Polsce eksplodowały agresją i chamstwem. Marta Lempart z koleżankami Strajku Kobiet stawiała nawet rządowi ultimatum w sprawach politycznych. To te sławetne 7 dni. Akurat teraz mamy rocznicę wybuchu tej walki o macice. W piątek w Warszawie odbył się rocznicowy sabat czarownic. Niestety zamiast tysięcy wojowniczek walczących o prawo do aborcji dla każdej kobiety na wezwanie liderki OSK przyszło ledwie z dwie setki zwolenników tej organizacji. I tak jest od zawsze. Geneza powstania Sabatu to wrzesień 2016 roku. Ogólnopolski Strajk Kobiet jest zawiązany z protestem wobec odrzucenie przez Sejm RP projektu ustawy „Ratujmy kobiety” i jednoczesnego skierowania do prac w komisji projektu „Stop aborcji”. Na szczęście dla normalnej części społeczeństwa najprostszym sposobem na klęskę lewackich inicjatyw jest dopuszczenie feministek do głosu. Ich arogancja, chamstwo okraszone dużą dawką wulgaryzmów robią swoje. Tak więc mimo początkowych sukcesów akcja Sabatu wypaliła się niczym ogarek świeczki. Później nieudane próby pani Lempart w wyborach samorządowych i tych do Parlamentu Europejskiego.
Zwolennicy sabatu mogą zanucić- znowu w życiu nam nie wyszło. I nie wyjdzie! Arogancja, chamstwo okraszone dużą dawką wulgaryzmów nie służy zwycięstwu, klęskę wspomaga. A pani Lempart? Będą się o niej kiedyś przyszli politycy i politolodzy uczyli. Będzie przykładem jak nie uprawiać polityki. Jej działalność przypomina dokonania pewnego filmowego Greka, który swoją klęskę określił słowami- jaka piękna katastrofa.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo