Prawnik, który do tej pory dał się poznać jako człowiek zwalczający swoich przeciwników w bezpardonowy sposób. Przypomnę jego groźby w których swoją agresję skierował w stronę córki swojego adwersarza- ...Kiedyś mówiłeś, że twoja córka idzie na prawo do Wrocławia, prawda? Wyślę ten twój defekacyjny tekst moim kolegom z Wydziału i poproszę, żeby go omówili na zajęciach w Jej grupie jako przykład mowy nienawiści. Zobaczymy, jak będziesz piszczał, jak wróci do domu... złagodniał jakoś ostatnio. W tak łagodny sposób zwrócił się do rówieśników swojego syna- ...Nie umierajcie już nigdy za Warszawę. Róbcie wszystko, aby to piękne miasto rosło, nie umierało, abyśmy nie musieli wspominać sześćdziesięciu trzech dni chwały, ale raczej sześćset trzydzieści lat pokoju i prosperity...
Trochę dziwnie zabrzmiały te słowa w sierpniowe tak ważne dla historii Warszawy dni. W sumie dzisiaj za Warszawę umierać nikt nie musi, ale Warszawa umiera, nie rośnie, a ginie, wypluwając miejską posocznicę z arterii oczyszczalni ścieków. Zdzierany asfalt na moście Obwodnicy Południowej dotyka miasto swoistym trądem, a setki milionów złotych wydanych na jej budowę zdają się być wyrzucone w błoto. Warszawa się dusi! Wbrew zapewnieniom władz stolicy drzewa w tym mieście nie umierają stojąc. Umierają upadając, wycinane piłami drwali.
Dlatego w tej całej wypowiedzi jeden apel ma sens- ...Róbcie wszystko, aby to „piękne” miasto rosło... Z tym, że słowo piękne powinno być ujęte cudzysłowem. Dzisiaj Warszawa nie jest miastem z piosenki Niemena:
….Gdybyś ujrzeć chciał
Nadwiślański świt
Już dziś wyruszaj ze mną tam
Zobaczysz jak przywita pięknie nas
Warszawski dzień...
Nie przywita pięknie nas warszawski dzień na bezdrzewnym krzaczastym brzegu Wisły z aromatem posoki z Czajki. Ale o tym prof. Matczak jakoś nie wspomina. Dlaczego? Kancelaria, której partnerem jest prof. Marcin Matczak jest najlepiej opłacaną przez warszawski ratusz firmą prawną. A to zobowiązuje.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo