Gdański ratusz został odsunięty od organizacji obchodów rocznicy rozpoczęcia II Wojny Światowej. Bardzo mnie cieszy ta decyzja. Nie usłyszymy już złych słów z ust jednego z ratuszowych urzędników jak to drzewiej bywało- ...Na początku było słowo, złe słowo. Słowo jednego przeciwko drugiemu. I to złe słowo było Polaka przeciwko innemu narodowi, Niemca przeciwko innemu narodowi. Europa została tym złym słowem podzielona... Nie będzie nieudanej parafrazy słów z Ewangelii wg św. Jana. Nikt nie ma prawa równać ofiarę z agresorem. Niemieckim agresorem. Perfidnymi były te słowa- ... I to złe słowo było Polaka..., wypowiedziane przez polskiego urzędnika zrównało ofiarę z katem. Niepojęte to wydarzenie było. Jednak najbliższy 1 września będzie taki jak być powinien, bez zakłamywania historii. Kat będzie katem, a ofiara, ofiarą pozostanie. Jednak Aleksandra Dulkiewicz jest nieszczęśliwa z tego powodu piszę więc do premiera- ...należy unikać wikłania w aktualne spory polityczne symboli świętych dla wszystkich Polaków. Takim miejscem i takim symbolem jest Westerplatte. „Nigdy więcej wojny”– ten wymowny cytat usytuowany na uświęconej polską krwią ziemi nie stracił na swojej aktualności i skłania nas do prowadzenia konstruktywnej i pokojowej debaty... To tylko fragment listu, nie cytuje całości bo jego treść jest ogólnodostępna. Jedna rzecz zadziwia w całej tej korespondencji. Nie ma ani słowa o sprawcach. Niemiec, Niemcy tych rzeczowników w tym liście brakuje. Może pani prezydent bierze przykład z pewnego portalu Kartoffelsalat mit Wurst znanego również jako Onet? Przypomnę portal ten odkrył pewny mityczny lud w Europie i nazwał go nazistami. Lud ten zamieszkiwał dawne germańskie tereny i można go śmiało nazwać protoplastą współczesnych Niemców. Jest jeszcze jeden powód mojej radości z faktu wyłączenia towarzystwa pani Dulkiewicz z organizacji obchodów. Jaki? Brak szacunku do polskich ofiar II Wojny Światowej. W Gdańsku stanęły pojemniki na odpady na podwórku za Muzeum Poczty Polskiej w miejscu pamięci poświęconym aresztowanym pocztowcom. Usunięto je po medialnej burzy. Władze Gdańska wolą uświetniać zgoła inne postacie niż polskie ofiary. Güntera Wilhelma Grassa byłego żołnierza zbrodniczej formacji SS i wymyśloną przez niego postać chłopca z blaszanym bębenkiem. Był też hołubiony Adolf Friedrich Johann Butenandt niemiecki uczony, który podpisał przysięgę na wierność Hitlerowi i był członkiem NSDAP. On w nagrodę patronem tramwaju został. Dzisiejszy Gdańsk z chęcią zapomniałby o polskich ofiarach, a na pomniki zasługują kaci. Przypomnę postać 11-letniej Erwiny Barzychowskiej ofiary oblanej benzyną przez Niemców podczas ataków na Obrońców Poczty Polskiej. Zmarła po wielodniowych męczarniach. Jej postać stoi na taborecie przy oknie w holu Zespołu Szkół Łączności w Gdańsku. I jakby zdawała się pytać, SS-man wraz z wymyślonym chłopcem cały skwer mają, a my ofiary zasłonięte, wciśnięte na obrzeża pamięci. Też mam takie uczucia- ...Nieraz mam wrażenie, że po Gdańsku błądzą upiory z tamtych lat. Upiór niemieckiego noblisty uczonego pracującego z zapałem na chwałę III Rzeszy. Krąży też mały niewydoroślały chłopiec w niemieckim uniformie z blaszanym bębenkiem na piersi. Wykreowany przez SS-mana Güntera Wilhelma Grassa... Tymczasem na portalu Kartoffelsalat mit Wurst również Onetem zwanym- …Dulkiewicz- już tylko państwo będzie organizować ważne rocznice?... Pani i pani urzędników czas już upłynął, ale zawsze możecie dla swoich niemieckich przyjaciół wieczornicę przygotować przy ławeczce na której zasiada Günter Grass i jego „przyjaciel” Oskar Matzerath. A na miejsce może dałoby się podjechać tramwajem imieniem Adolfa Butenandta? I proszę nie zapomnieć zaprosić ambasadora Arndta Freytaga von Loringhovena. Niech biedaczysko poczuje się wreszcie jak w domu.
Inne tematy w dziale Polityka