Lech Wałęsa nie daje od siebie odpocząć. Ledwo skończył przepierkę, plamy z pomidorów usunął, to już nową wojenkę zaczął. Adwokatem Europejskiego Centrum Solidarności został. W spór pomiędzy ECS, a związek Solidarność o stoczniowe tablice się włączył. Gdy Piotr Duda powiedział- ...Oczekuję, że Europejskie Centrum Solidarności do 31 sierpnia zwróci Narodowemu Muzeum Morskiemu tablice z 21 postulatami z sierpnia 1980 roku... Przewodniczący Solidarności uważa, że tablice powinny się znaleźć w Narodowym Muzeum Morskim. Miał powiedzieć, że w razie konieczności siłą je odbierze. Lech Wałęsa w mało taktowny sposób zaatakował Piotra Dudę- ...Mogę odpowiedzieć: chłopcze, jeszcze będziesz szybko oddawał, przynosił w zębach, jeśli je zabierzesz. Przyjdą takie czasy już niedługo. Zobaczysz pan, panie Duda, a ja się na tym znam... Nasz eksprezydent faktycznie zna się na wszystkim. Wie jak totalizatora obstawić, bukmacher też niczym zaskoczyć Lecha nie potrafi, więc i być może ma trochę racji, że jest ekspertem w różnych sprawach. Ale w tej racji nie ma. W drugiej części słowotoku Lech Wałęsa odjechał- ...Została mała ekipa: 500 tys. z 10 milionów. Zostawili sobie sztandary i nasze zwycięstwa, a na nas mówią „zdrajcy”. A im odpowiadam: miałem nie brać władzy i komunistów zostawić? Musiałem podejmować decyzję... Pan Lech Wałęsa nawet nie próbuję zadać pytania dlaczego zostało tylko 500 tysięcy! Jednak odpowiem. Ja przestałem być członkiem związku jak Jaruzelski prezydentem został. W tym okresie sporo członków ubyło. A gdy nasz złotousty ekspert został prezydentem exodus związkowców przybrał na sile, zwłaszcza, gdy zaczęły wychodzić na jaw wszystkie nie każdemu znane grzeszki. Warto spojrzeć w lustro i zadać pytanie- kto roztrwonił 10 milionowy potencjał. No kto? Piotr Duda na pewno nie.
Inne tematy w dziale Polityka