Potężne westchnienie.

Parujące rynki finansowe czyli jak zmienilismy stan skupienia z ciekłego w gazowy.

Najpierw z innej beczki

Potężne westchnienie jest zjawiskiem ogólnie znanym fizykom. Odnosi sie do zmiany właściwosci materii (np. wody), która w określonych warunkach, poddana obróbce cieplnej zmienia stan skupienia (np. z ciekłego w stały, lub z ciekłego w gazowy). Pomiędzy tymi dwoma stanami nie ma momentu pośredniego. Zmiana jest nagła i widzimy jedynie jedynie jej efekt, nie obserwujemy stanu pośredniego (pólstałego lub półciekłego).

Kosmiczne westchnienie

Są teorie, że takie potężne westchnienie miało miejsce przy tworzeniu się wszechświata. Pierwotnie z materii skurczonej do rozmiarów mniejszych od protonu w jednej chwili, pod wpływem określonych warunków, nastąpiło "potężne westchnienie" i wszechświat „stał się" mniej więcej rozmiarów jakie obserwujemy dzisiaj. Tyle hipoteza.

Z kosmosu... na parkiet.

Jak to sie ma do naszej giełdy? Dziś ukazał sie artykuł w Pulsie Biznesu: „Bessa podwójnie szkodzi wycenie IDM". Do tej pory dziennikarze wystrzegali się jak ognia słowa bessa czy dywagacji na ten temat, pojawiało się cicho szeptane, słowo „kryzys" i tyle.I nastąpiło potężne westchnienie: oto znależliśmy sie w środku bessy. Nawet nikt nie krzyczy: „mamy bessę!" czy tym podobne dramatyczne nagłówki. Nie, na ostatniej stronie PB mamy artykuł odnoszący się do pojedynczej, średniej wielkości spółki, z konstatacją jak powyżej cytowany tytuł.

Zmienilismy stan skupienia.

Obudziliśmy się po prostu w nowej rzeczywistości - bez rewolucji czy dramatycznego procesu odbywającego się w naszych umysłach. Ogólna świadomość była przez pół roku poddawana „termicznej obróbce" przez informacje o topniejących (lub raczej parujących) portfelach funduszy inwestycyjnych. A dziś mamy już nowy stan skupienia... i tyle. Stan bessy.

Ten moment.

Bardzo ważne jest, że stało się to w tak niepozorny sposób, odnoszący sie do konkretnej spółki, a do całości rynku tylko pośrednio. Konstatacja tego faktu nie odbędzie się pewnie powszechnie i o to chodzi. Po co rozwodzic się nad czymś, co już nastąpiło.