Leżąc złożon niemocą srogą (38 stopni gorączki, paskudne jakieś wirusisko), z nudów postanowiłem zawlec sie z kocykiem przed skrzynkę, gdzieś tam miałem w pamięci, że Lepper miał przedstawić kolejne dowody na łajdactwa naszych braci bliźniczych. U panów Morozowskiego i Sekielskiego zresztą, tych od niechlubnej pamięci taśm posłanki owsiano/kurwikowej..
I za chwilę ryczałem ze śmiechu tak, że ze swojego pokoju przytupotał nasz Maximilianek. W wielkich, zaspanych oczach trzylatka ujrzałem strach o stan umysłowy ukochanego papy.
Małżonka, nie przebierając w słowach, powiedziała mi, co myśli o drących przed telewizorem mordę starych a głupich, zapakowała malucha z powrotem do łóżeczka, i, obrażona, nie wróciła już przed telewizor. Nie fair, nie powinno się tak traktować chorego męża... .
A ja dalej, już ciszej, dusiłem się ze smiechu, nadwerężając obolałe od grypy gardło.
A Lepper dokładał do pieca. Gdy z namaszczeniem przekazywał panom C. i M. pokreślony świstek z nazwiskami dziennikarzy, którym groziło COŚ BARDZO STRASZNEGO, ale niedefiniowalnego, myślałem że to już kulminacja. Ale potem było jeszcze lepiej.
Oto przedstawił NOWE, PORAŻAJĄCE DOWODY na machloje w spółce Telegraf.
Wykopał skądś jakąś spleśniałą kasetę z wynurzeniami niejakiego Żemka,. Wynurzenia musiały być tak głupie, że nie puściła ich wtedy nawet ówczesna, jawnie antykacza telewizja. Nie muszę dodawać, iż w Telgrafie grzebali już wszyscy antykaczkowcy, po czym spuścili łby, wywiesili białą flagę i odszczekali.
Na koniec Lepper, trzęsący sie już coraz bardziej (tym razem S. i M. nie rzucali mu koła ratunkowego), pokazał obrazek z układem. W centrum miliarder Kaczyński. Wtedy bohatersko zapanowałem nad zwieraczem i jednak nie zmoczyłem spodni od piżamy.
A potem... . A potem przez chwilę zrobiło mi się go nawet jakby normalnie i po ludzku żal.
Ale to była na szczęście tylko chwila słabości!
Wyobraziłem sobie później Giertycha, jak wysyła Lepperowi paczki ze Sportami i cebulą, do wiadomego miejsca za żelaznymi firankami (teraz te syfy nazywają się Popularne) i zrobiło mi sią jakoś ciepło na starym sercu. A Kaczmarkowi Roman wyśle może cebulę z Marlboro, bo to yntelygent, po szkołach kształcony... .
Że nie palą? Spoko, w pudle się nauczą.
Pełen optymizmu czekam na jutrzejsze reakcje naszej kochanej opozycji. Humor najwyższych lotów zapewniony.
Czekam na nadętego Komorowskiego, jak z marsowym czołem oświadczy, że po wywiadzie pana wicepremiera Andrzeja Leppera powstały poważne wątpliwości co do roli Braci w aferze Telegrafu. W odpowiednim czasie trzeba będzie stworzyć komisję śledczą.
Tusk weźmie w obronę dziennikarzy z BARDZO POWAŻNEJ LISTY i powtórzy po raz setny, że Kaczyńskich trzeba odsunąć od władzy.
Giertych będzie się upierał, że nagrania z Mariotta to animacja, jak Reksio czy Żwirek i Muchomorek.
A wszelakie śmietniki lewactwa, jak Onet czy WP najzupełniej serio liczyć będą miliardy Prezydenta i Premiera.
A każdy nonsens to pare procent więcej dla Braci.
Miło będzie popatrzyć, jak tzw. opozycja na siłę wpycha PISowi wyborcze zwycięstwo w paszczę.
A Lepper jeszcze raz pokaże, że się nie poddaje, że nie wystrzelał jeszcze całej amunicji i ma tym razem coś naprawdę porazającego. Wie mianowicie z pewnego źródła, którego oczywiście nie może zdradzić, że na planie filmu „O dwóch takich...” Kaczyńscy rąbneli scenografowi tytkę landrynek i sami zżarli. Początek ich kryminalnej drogi.
A potem pstryk, Lepper zniknie.
Jak bańka mydlana.
Warto żyć dla takich chwil.
P.S. Wbrew moim oczekiwaniom media nie za chętnie podejmują wczorajsze sensacje Leppera. Jeśli to opozycja zmądrzała wreszcie, to o wiele za późno.
Inne tematy w dziale Polityka