Zamki na Piasku Zamki na Piasku
611
BLOG

Nie chcę zmiany naszego stylu życia

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Terroryzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Nigdy nie wierzyłem w to, że zamachy islamistów w Europie spowoduje, że Europa zejdzie z drogi prowadzącej do jej kulturowego samobójstwa. 

Szwedzcy klauni nokautują Stanisława Bareję

I w niekontrolowanym napływie imigrantów do Europy dochodzi do wydarzeń absurdalnych a przy tym humorystycznych. Otóż, w kraju Wikingów organizacja „Klauni bez granic” dostanie od szwedzkiego rządu 25 milionów koron na 4 projekty mające pomóc w imigrantom w zapewnieniu im pracy i integracji ze społeczeństwem Björn’a Borg’a. Jednym z tych projektów jest Park Wielbłądów, który ma na siebie zarabiać głównie z turystyki zaś jego budowniczy zapewniają ze szczerym przekonaniem, że jest duże zainteresowanie wielbłądami w Szwecji. Nie obyło się przy tej okazji bez kłótni pomiędzy szwedzkimi zwolennikami multikulti – pomysł został bowiem przez część z nich określony jako ewidentny przykład kolonialnej mentalności i nośnik rasowych stereotypów. Fascynujące jest jednak wyobrazić sobie podróż na północ Szwecji, do Norrbotten, na wielbłądzie i na stacji, zamiast arabskiej ropy, zatankować wody prosto ze studni… Plus Szwedzi dla Was – nieodżałowany Stanisław Bareja lepiej by tego nie wymyślił. 

Witaj w świecie zakazanych książek 

Wiele osób, skojarzenia to obsesja, łączy sobie 3 słowa w jeden ciąg przyczynowo – skutkowy: imigrant – islam – terror a przecież jest jeszcze zwykła, najzwyklejsza codzienność w której zdarzają się też rzeczy ciekawe, choć może nie tak spektakularne jak zamachy do których inni muszą się przyzwyczaić. Ot, jeszcze jedno więcej niebezpieczeństwo w asfaltowej, miejskiej dżungli. Na przykład w bibliotece w Sztokholmie nie będzie można już wypożyczyć książki kurdyjskiego ekonomisty p. Tino Sanadajiego pt. „Masowe wyzwanie”, gdyż wspiera ona rasizm a ów rasizm wyraża się w tym, że jej autor połączył w jedną logiczną całość dane publiczne pochodzące z urzędu statystycznego, rady przeciwdziałania przestępczości i zarządu zdrowia, co doprowadziło go do niepożądanego odkrycia, że imigranci z Trzeciego Świata + Szwecja to  trujący koktajl, który generuje problemy społeczne i źle wpływa na gospodarkę. Skąd my znamy książki nieprawomyślne? Z naszej historii i historii krajów poddanych komunizmowi. Stąd też nie jestem zwolennikiem imigrantów, gdy za politykę wobec nich odpowiadać ma lewica. Bo to się kończy zawsze zamordyzmem. Europa otwiera szerokim gestem drzwi do indeksu książek zakazanych lub cenzurowanych czy też palonych, gdyż należą do czasów minionych a wiec tych w których ludzie mieli jeszcze niewłaściwe podejście do innych kultur. Szwedzka biblioteka pali książki o Pippi Långstrumpf, bo „Pippi na Południowym Pacyfiku” zawiera negatywny stereotyp rasowy zawarty w wyrażeniu „król Murzynów”. Bajki braci Grimm też mogą znaleźć się na indeksie, gdyż brak w nich "pozytywnych kobiecych postaci". Temu wszystkiemu towarzyszy wojna przeciw wolności wypowiedzi a tym bardziej zaciekłą jest walka, im bardziej zwalczane wypowiedzi opisują rzeczywistość. Taka historia przydarzyła się Eric’owi Zemmour’owi, dziennikarzowi z Algierii piszącemu dla „Le Figaro”. Został on oskarżony o wygłaszanie rasistowskich stwierdzeń. Co było rasistowskie - „Imigranci we Francji są obserwowani uważniej niż inni, ponieważ większość handlarzy narkotyków to czarni lub Arabowie. To jest fakt. (…) Pracodawcy mają prawo odmówić zatrudnienia czarnym bądź Arabom”. Dziennik „Le Monde” doniósł na dziennikarza a następnie sprawę przeciwko Zemmour’owi wniosła organizacja SOS-Racisme, do której dołączyły MRAP, LICRA i UEJF (Ruch Przeciwko Rasizmowi i na Rzecz Przyjaźni Między Ludźmi; Międzynarodowa Liga Przeciwko Rasizmowi i Antysemityzmowi, Unia Studentów Żydowskich we Francji). Dlaczego Eric Zemmour jednak napisał to, co napisał? Tak on sam mówi o tym – „Wystarczy zrobić to, co ja zrobiłem – obejrzeć wykazy DCS (Centralnego Biura Bezpieczeństwa) oraz ministerstwa spraw wewnętrznych. Okaże się wtedy, że ponad 50% zgłoszonych przestępstw popełniają młodzi ludzie noszący nazwiska o brzmieniu afrykańskim bądź z Maghrebu”. Ponieważ jednak w zaburzonym świecie lewicy rzeczywistość istnieje tylko po to, aby ją zaraz przekształcić ja w coś innego to E. Zemmour został skazany za podżeganie do rasizmu.  Świat jednak w którym prawda ma więcej praw niż fałsz jest skazany na zbrodnię przeciw człowiekowi. 

Robert Lewandowski nie miałby równych szans

Gdyby pozwolić ludziom o lewicowych przekonaniach na zajmowanie się sportem to z pewnością zauważyliby z przerażeniem, że nie ma tu ani równości ani parytetów. Są za to najlepsi a to przecież jest podejście dyskryminacyjne. Na szczęście jednak są już i w tej sprawie jaskółki postępu – otóż, władze norweskiego odpowiednika naszego PZPN (NFF) w 2015 roku zauważyły, że do reprezentacji żeńskiej piłki nożnej nie udało im się włączyć odpowiedniej ilości pań o kolorze skóry innym, niż biały, za co ze wstydem przeproszono. Fakt, że cała żeńska reprezentacja Norwegii składa się z Norweżek, uznano za porażkę polityki integracyjnej, ale jednocześnie uroczyście zapowiedziano, że zostaną przeprowadzone dogłębne studia i analizy tego niefortunnego zagadnienia. Trzymając kciuki za Norwegów mam nadzieję, że będziemy stali w bezpiecznej odległości od tego obłędu – niemniej jednak pomyślmy o tym przy porannej kawie lub wieczornym drinku czy jest sprawiedliwe, aby polska reprezentacja piłki nożnej składała się wyłącznej z samych młodych mężczyzn a na dodatek zdrowych? Czy nasze społeczeństwo składa się z samych mężczyzn, osobników zdrowych a na dodatek młodych? Mój dziadek a i zapewne Twój też chciałby zagrać na Narodowym. Stąd też wolę, gdy szaleni jak marcowe zające są inni i wprawdzie fajnie popatrzeć jak miotają się po polu w zimie szukając świeżych marchewek, ale popatrzeć tylko i wyłącznie przez lornetkę. Nie zbliżać się.  „Dawniej szaleństwo coś znaczyło, dziś wszyscy są szaleni” powiedział amerykański komik David Letterman a ja dodałbym, że gdy wszyscy są chorzy objaw zdrowia jest chorobą. To właśnie dotknęło kraje Grupy Wyszehradzkiej. Niemcy nam współczują i przysyłają lekarzy.

Wysadzimy tą katedrę, gdyż są tam freski obraźliwe dla Mahometa 

Nie wiem, co Państwo lubią robić – ja, na ten przykład, lubię podróżować po naszym kraju i odkrywać jego piękno zaklęte w Mazowszu czy też Przemyślu lub Sanoku, choć nie sposób jednocześnie się nie zgodzić z John’em Steinbeck’iem, gdy pisał, iż „zawsze jesteśmy w podróży”. Porzućmy jednak gnuśne legowisko literatury pięknej i przyznajmy, że podróże po prostu kształcą i to jest ich niezaprzeczalna moc edukacyjna. Więc jaka jest wiedza z tych moich podróży po polskich miastach i miasteczkach? Ano taka, że mogę przejechać i przejść każde z nich. To jest bez wątpienia prawdziwy polski luksus. Przejechać, zatrzymać się i przeżyć. Nie mógłbym tego zrobić w Malmö, bo jak mówi imam z tego miasta, Adly Abu Hajar: „Szwecja jest najlepszym islamskim państwem”. Nie mógłbym w Birmingham. Shariah controlled zone. Nie mógłbym w Marsylii, bo tam są Wrażliwe Obszary Miejskich (fr. Zones Urbaines Sensibles). Jaki piękny eufemizm dawnych mistrzów gustu i smaku! Byłbym ostrożny w Bolonii, bo tam, raz po raz, ludzie od religii pokoju grożą wysadzeniem katedry San Petronio, gdyż w jej wnętrzu ukrywa się sześciusetletni fresk zainspirowany „Piekłem” Dantego, obrazujący Mahometa dręczonego w piekle. Nie są to wprawdzie jeszcze tak ekscytujące wyprawy jak w Johannesburgu (RPA) zwanym miastem przemocy, gdzie w nocy, nawet w  teoretycznie bezpiecznych północnych dzielnicach, Sandton i Rosebank można przeżyć gorący dreszcz emocji z napadem rabunkowym w roli głównej. Ale plaża w Rimmi daje już jakiś namacalny przedsmak i mroczną obietnicę tego, co jest poza stacjami kolejowymi w Johannesburgu, gdzie tabliczki uczciwie ostrzegają, że ochroniarze stacji nie mają prawa do interwencji poza jej obrębem więc jak się oddalisz to tylko na własne ryzyko. Ot, po prostu nowe niebezpieczeństwo w miejskiej dżungli w postaci gett – do tego też idzie się przyzwyczaić. Czy ja jednak tego chcę? 

Kto teraz doceni mój geniusz? 

Mam psa, bo jak napisał swego czasu Aldous Huxley - „dla swego psa każdy jest Napoleonem. To powód nieustającej popularności psów”. A ja poszedłbym i dalej za słowami amerykańskiego poety Ch. Morley’a, że „nikt tak nie docenia geniuszu zawartego w twoich słowach jak twój pies”. Nie wspomnę już o tym, że psy to towarzysze polskiej szlachty, co mnie podnosi na duchu oraz o przysłowiowej psiej wierności. I teraz muszę powiedzieć to za Heniem Lermaszewskim (serial „Dom”) - Co ja słyszę – Ty mówisz, że Twoje hadisy mówią, że pies jest wcieleniem diabła i  wszystko, co zostało dotknięte przez psa powinno być posypane ziemią, która ma właściwości puryfikujące oraz umyte siedem razy wodą. Że psy Cię urażają, naruszają Twoją wolność religijną i zakłócają Twoje prawo do życia zgodnie z islamem. Cóż, na razie mam tyle szczęścia, ze nie jestem niewidomym w Nottingham, któremu taksówkarz muzułmański odmówił przewozu, ponieważ wsiadł on ze swoim psem przewodnikiem. Niektórzy jednak mają pecha i to 2 razy pod rząd, raz za razem. W Londynie kierowca powstrzymał przed wejściem na pokład autobusu kobietę z psem, ponieważ w środku była muzułmanka, która „mogłaby się zdenerwować z powodu psa”. Kiedy kobieta zaczęła się skarżyć, drzwi się zamknęły i autobus odjechał. Kiedy podjechał drugi, próbowała wsiąść po raz kolejny i po raz kolejny została zatrzymana – tym razem muzułmaninem był kierowca. Nie chodzi jednak o utrudnienia wyłącznie w podróży. We Francji stanęła przed sądem znana piosenkarka Marie Laforêt (któż nie słyszał „Viens, Viens” nawet nie wiedząc jak ma na imię ten piękny głos). Postawiono jej zarzut, że oferta pracy w jej domu, którą opublikowała, była dyskryminująca dla muzułmanów, gdyż podała w ogłoszeniu, że „alergicy i ortodoksyjni muzułmanie” nie powinni na nie odpowiadać „ze względu na małego chihuahua”. Jednak i tak do p. Marie Laforêt los się uśmiecha – inaczej niż do mieszkańców Hagi w Holandii. Tam bowiem, muzułmański polityk Hasan Küçük wezwał do wprowadzenia zakazu posiadania psów na terenie całego miasta zaś złamanie tego zakazu powinno być traktowane przez prawo karne jako zbrodnia. To oczywiście jest na razie tylko postulat, ale ponieważ polityka jest irracjonalna może się on szybko obrócić w przepis obowiązującego prawa. 

Nasze życie jest nędzne w ziemi obiecanej

Ile ludzi, tyle marzeń. Ile systemów religijnych, tyleż wizji raju. Są różne rodzaje rajów – te dla wszystkich i te męskie. Proszę się nie obawiać – nie podejmę się przedstawienia, nawet w skrócie, wyobrażeń o rozmaitych niebach dla ludzkiej duszy. Jest jednak raj inny niż wszystkie – to miejsce poza światem zaludnione przez hurysy mogące przez całą wieczność odnawiać swoje dziewictwo, hurysy czekające na tych, co wierzyli w Boga, modlili się i robili dobre czyny. Szowinistyczne, ekskluzywne wyobrażenie raju polegające na nieustannym ciurlaniu dziewic nie jest jednak policzkiem dla bezkompromisowo wyzwolonych od kobiecości feministek. Nie wiem, co dzieje się w raju, jeżeli chodzi o kobiety – może stają się mężczyznami i to jest właśnie ten kluczowy powód dla których raj męskich świń jest do zaakceptowania, bo w końcu, u kresu ziemskiej wędrówki, wszyscy stają się równi i tacy sami. Ale są też inne raje, tu, na planecie Ziemia. Ogrody rozkoszy ziemskich niczym na obrazie Jheronimus’a Bosch’a a zatem miejsce, gdzie czas jest spędzany na cielesnych zabawach, igraszkach, jedzeniu i piciu. To właśnie one chyba najbardziej poruszyły wyobraźnię wędrowców z głębi Afryki – Europa to jest ten wymarzony raj utracony w ich krajach pochodzenia. Przybywają więc na kontynent ludzie, którzy uwierzyli, że tu pieczone gołąbki same wpadają do gąbki. Chcą wszystkiego, tu i teraz, nie przykładając nigdy w życiu ręki nie tylko do powstania fundamentów tej rajskiej budowli, ale nawet jednej cegiełki. Przybywają, pokonując tysiące kilometrów, do ziemi obiecanej a tu co? Do Niemiec, do Salzwedel przybyły dwie rodziny z Afganistanu, które, gdy tylko dowiedziały się, ze mają zamieszkać w bloku to nawet nie chciały wyjść z autobusu, bo przecież mieli dostać dom z ogrodem. „Uczyniliście nasze życie nędznym” – stwierdził jeden z syryjskich imigrantów, który przybył do Królestwa Szwecji, p. Mahomet Humaa. W radiowej audycji inny z syryjskich imigrantów stwierdził otwarcie, że oczekuje własnego domu, co zwiększyłoby jego szanse na znalezienie dziewczyny. Prowadząca program prezenterka p. Katarzyna Gunnarsson zauważyła, że jego pokój, opłacany za pieniądze podatników, “wygląda jak pokój hotelowy”, jednak imigrant stwierdził, że miał wyższe oczekiwania związane z pobytem w Szwecji. Czy polskie przysłowie, że bez pracy nie ma kołaczy trafiłoby do rozmarzonych przybyszów? Sądzę, że nie. A przecież nasza cywilizacja powstała nie na lenistwie, ale na ciężkiej, żmudnej pracy, która pozwala realizować ten kawałek marzeń na które nas było stać za owoce tej pracy. Cóż, myśl B. Franklina, że „lenistwo idzie tak wolno, że bieda je dogania” na pewno byłaby koronnym dowodem na opętanie kolonialną mentalnością. 

Zakończenie wraz z postscriptum

Nie chodzi tylko o rzeczy straszne, najstraszniejsze. Nie chodzi tylko o zabijanie. Nie chodzi tylko o gwałty. Chodzi o zwykłe codzienne, bezpieczne życie zaczynane np. filiżanką herbaty a kończone wieczornym spacerem z psem pod niebem gwiaździstym lub bez gwiazd z ostrym nożem księżyca wbitym w ciemności nocy. To zwykłe życie ma ulec przemianie, gdyż jest zbyt biedne a zatem trzeba go ubogacić kulturą, która pochodzi z innej galaktyki cywilizacyjnej, z innego bajora czasu. Skazany i zwolniony z „Le Figaro”, Eric Zemmour powiedział w jednym z wywiadów, że tęskni do powrotu olśniewającej, eleganckiej Francji de Gaulle’a, dumnej i nieobciążonej postkolonialnym poczuciem winy. 

My postarajmy się nie stracić tego, co jeszcze mamy. Nadal chcę widzieć we wszystkich dzielnicach mojego miasta kobiety, które wystawiają odważnie nogi na słońce, którym wiatr rozwiewa włosy a nie istoty w namiotach z dziurkami jak strzelnicze wieżyczki. 

A postscriptum? 

Ono jest takie: nigdy nie wierzyłem, że w to, że zamachy islamistów w Europie spowodują refleksję poważniejszą niż refleksja policyjna oraz radykalną rewizję dotychczasowej polityki indoktrynacji multikulturalnej i rezygnację z dalszej infekcji polityczną poprawnością. Jeżeli ktoś wierzył, że nastąpi odwrót od polityki przychylnej dla przybywającej do nas obcej kultury ten wykazał się tylko naiwnością, wprawdzie zrozumiałą, ale naiwnością. Idee mają nie tylko swoje konsekwencje – one mają też swoją wewnętrzną logikę: ewoluują, kostnieją, wynaturzają się, dziczeją. To przede wszystkim kwestia doktrynerów zarządzających zawartością idei – im bardziej doktrynerzy uodparniają się na rzeczywistość, tym bardziej te idee stają groźne, bo wdrożenie ich w życie jest więcej warte aniżeli życie tych, którzy stanęli na drodze postępu. Idee lewicowe zawsze należały do idei niebezpiecznych, bo tkwi w nich jądro ciemności oświecenia i pewności, że posiada się rację i uszczęśliwi ludzkość. Stąd takie sprawy jak zamachy są tylko przejściowymi trudnościami a jak się je pokona to stanie się światłość czyli wolność, równość demokracja albo śmierć.    

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka