Nie ma co się tu doszukiwać jakiegoś drugiego dna. No chyba, że jest.
Drugie dno.
Może być i nawet trzecie, potem czwarte i tak dalej. Zależy to tylko od tego jak wielką ktoś miał potrzebę ukrycia czegoś przed światem. Dla paranoików to i nawet piętnaste nie wystarczy, a pod każdym drugim dnem jest następne drugie dno
Nevit Dilmen, CC BY-SA 3.0, Wikimedia Commons
Zwykle jednak gdzieś taki ciąg drugich den się kończy i wtedy można powiedzieć, że pod drugim - fałszywym dnem znajdzie się to jedno - prawdziwe. Na tym korzystają, choćby, wszelkiego rodzaju przemytnicy i ludzie mający coś do ukrycia, bo pod fałszywym - drugim dnem chowają to, co ma leżeć na dnie prawdziwym.
Czasem faktycznie nie ma co się doszukiwać drugiego dna, kiedy stosując brzytwę Ockhama, odciąć co nadliczbowe i zekonomizować myślenie.
Ale przecież dobre fałszywe dno to takie, które pozornie wygląda jak prawdziwe i zniechęca do dalszego szukania ostatecznego dna.
Bo brzytwa, by była skuteczna, musi być ostra. A jak jest ostra, to trzeba uważać, żeby sobie przypadkiem ucha nie odciąć.
Inne tematy w dziale Rozmaitości