- O, dobrze że jesteś! Nareszcie! Jesteś potrzebny na Hali.
- Gdzie? Co? Ale o co chodzi?
- No nie wierzę, że muszę to tłumaczyć! Nie powiedzieli ci w 202? To co oni tam robią? Ja to chyba poruszę na nastepnym one-on-one, bo to już jest irytujące. Po coś oni tam są, przecież.
- To sobie poruszaj. Ja nadal nie wiem.
- A, no tak. Dobra, sprawa jest prosta. Jaki masz kolor? Błękitny? To tak: jedz, pij, śpij, nie daj się zjeść, nie jedz i nie pij drugi raz tego co już raz zjadłeś i wypiłeś i rozmnażaj się.
- Tylko tyle?
- Tylko tyle. Stawaj tam, ja naciskam tu i jedziemy, bo czasu nie ma. Powodzenia i pamiętaj, żeby dobrym być.
- Czekaj, czekaj. To jeszcze mam być dobry? O tym mi nikt nie powiedział.
- O rany! Nie powiedział, nie powiedział. No to już się na Hali dopytasz.
- To tam są inni?
- A jak sobie inaczej wyobrażasz Wieloagentowy System Optymalizacji Procesu? Przecież w nazwie masz!
- Nie zwróciłem uwagi.
- No właśnie widzę. To jednak teraz jej trochę więcej zwracaj, bo jak nie, to nic z tego nie będzie. A na Hali to różne rzeczy próbują, w zależności od epoki, miejsca i fafnastu innych parametrów.
- Co? To ja nie chcę! Miałem mieć wolny wybór.
- O nie, nie, nie, mój drogi! Jakby mi się tak każdy tu rozrzewniał i każdemu miałbym tłumaczyć w kółko to samo, to ja bym normy nie wyrobił. Dosyć, tego! Właź tam i jazda! Będzie dobrze.
Nastąpiła krótka przepychanka, w czasie której Operator zdołał sięgnąć pulpitu i nacisnął duży, pulsujący błękitnym światłem guzik z wytartym już nieco napisem "Na Halę". Nagle, błysk! Tymczasem przez drzwi wszedł następny kandydat. Tym razem z pomarańczową opaską.
- O, dobrze że jesteś!
...
Inne tematy w dziale Rozmaitości