Długo wahałem się, czy i jak napisać tą notkę.
Temat wydaje mi się istotny dla kolejnych pokoleń, ale pisząc łatwo otrzeć się o ksenofobię, a może rasizm. A jeszcze łatwiej otrzeć się o takie oskarżenia!
Za progiem wojna i dzisiaj nikt nie jest w stanie ustalić, czy się kończy, czy rozwija. Z komentarzy wynika, że niezależnie od bieżącego stanu rzeczy niewielu wierzy w trwałe zakończenie walk w przewidywalnym czasie. Polem dyskusji jest tylko kwestia kiedy Rosja posunie się o kolejny krok!
Póki co, w ramach kampanii prezydenckiej przycichła kwestia modelowania naszego udziału w ewentualnej obronie. Nikt nie waży się proponować przymusowego poboru, choćby w ograniczonym zakresie. Jeśli ktoś myśli inaczej niż Joanna Senyszyn i chciałby wojskowego wzmocnienia to i tak widzi to poprzez pokazanie "marchewki". "Kij" nie wchodzi w rachubę!
Oczywiście wciąż jeszcze mamy do czynienia z pojęciem patriotycznego obowiązku.
Nie mam woli, ani prawa, żeby takie pobudki podważać, ale nie zwalnia mnie to z obowiązku zadania pytań!
Z wiedzą historyczną niewiele przekraczającą zakres dawniejszej szkoły średniej, uzupełnioną trochę amatorsko po 1989 nie mogę się silić na rozważania historiozoficzne, ale dopiero dla II WWŚ widzę wyjaśnienie wojny jako działania w sytuacji kiedy "jeden naród obraża drugi naród". Pewnie takie podejście dotyczyło to także niektórych stron Wielkiej Wojny, ale z pewnością nie było czynnikiem powodującym masowy udział w tej wojnie Polaków, walczących od początku w armiach trzech zaborców.
Komentarz co do poziomu obywatelskiego zaangażowania we wcześniejsze konflikty pozostawiam historykom.
W przypadku Polski nie ulega jednak dla mnie żadnej wątpliwości, że tak wojna 1920, jak II WWŚ to były konflikty angażujące większość lub całe społeczeństwo. Końcówka Wielkiej Wojny, która przywróciła nam niepodległość to ten sam przypadek.
Czy to się może jeszcze powtórzyć?
W walkach roku 1918 i lat następnych do walki prowadziła idea Polski , jako państwa narodowego, odwołującego się do jasno zdefiniowanej tradycji, lub choćby jej projekcji. I tej idei nie zaprzeczał fakt istnienia na terenie, o który walczono, licznych mniejszości etnicznych, które z tradycją prowadzącą do walki nie miały wiele, albo nawet nic wspólnego.
Walka prowadzona była co najmniej z myślą o prawie do urządzenia własnego domu wg własnych reguł większości, przelewającej krew. Państwo, o istnienie którego walczono. miało być gwarantem tego prawa.
I tu wkraczam na lód tak cienki jak pergamin!
Czekam, że kiedyś, kiedy na Ukrainie ucichną salwy dział, ktoś, historyk, lub dziennikarz, opisze wszystkie motywacje i rozterki Ukraińców, którzy walczyli i ginęli od rosyjskich kul. Nie byli, jak Polacy w II WWŚ bezpośrednio zagrożeni fizyczną eksterminacją. Wg dzisiejszej wiedzy Putin, nie chciał ich zabić ,ale raczej przekształcić na wzór człowieka radzieckiego. Nie wiem, czy sprzeciw wobec rosyjskiego wzorca równy jest akceptacji jednej ukraińskiej alternatywy. Czy wszyscy Ukraińcy , którzy zginęli i jeszcze zginą chcą jedne już zdefiniowanej wersji swojej wolności?
Czy kiedy wreszcie z otchłani wojny wyłoni się nowa, wolna Ukraina to będzie to ta Ukraina, za którą chcieli oddać życie?
Ukraina jeszcze poza Unią, ale u nas zmiany już! Mamy budować Polskę otwartą, nie ksenofobiczną. Polskę, która będzie domem nie tylko dla urodzonych miedzy Bugiem i Odrą, ale także dla zaproszonych gości. Tych, którzy byli zaproszeni przez nas, ale też którzy zaproszeni byli przez naszych europejskich partnerów.
Czy mielibyśmy prawo wymagać, żeby goście wsparli nas w okopach w przypadku agresji? Czy zrozumielibyśmy, gdyby bez emocji oczekiwali na wynik zmagań, w oczekiwaniu na ostateczna ofertę zaproponowaną przez każdą ze stron?
Nie mam prawa wypowiadać się w imieniu poległych w Powstaniu Warszawski, czy ginęli w imię różnorodności kulturowej, ale mogę zakładać, że nie wszyscy byliby gotowi ponownie złożyć ofiarę życia dla urzeczywistnienia się dzisiejszej wizji kolorowego Miasta.
Czy obecna Warszawa jeszcze pogłębia, czy może neguje wątpliwości formułowane tak medialnie przez Zychowicza?
Powstańcy Warszawscy i polegli żołnierze innych frontów już nie mają wyboru, jednak pytania o idee i ideały, za które warto przelewać krew mogą powrócić.
Czy dzisiaj jesteśmy pewni jak jest dobra na te pytania odpowiedź?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo