Zawsze staram się, żeby kolejne "Boże Narodzenia" i "Wielkanoce" posiadały znaczący ładunek duchowy, bo tylko wtedy mają sens!
Jest jednak oczywistością, że jest też czynnik społeczny i kulturowy.
Po raz kolejny spotykamy istotnych dla nas ludzi i także tym razem możemy przekonać się ile z "nich" pozostało, a ile pojawiło się "nowego".
Chociaż ciekawość jest wielka i doświadczenie uczy gotowości na dyskusję, to każdorazowo wychodząc ze świątecznego spotkania, czy kończąc długą, świąteczna rozmowę telefoniczną, zderzam się z uczuciem niedosytu. Zbyt krótko! Zbyt powierzchownie! I wątpliwość: czy będę miał jeszcze choć jedną szansę, żeby to nadrobić?
Jak wyglądają "okruchy" ze Świąt Wielkanocnych 2025 w Warszawie?
Okruchy ze świata to konkretnie Londyn, Paryż, Berlin. Kiedyś je przemierzałem i lubiłem. Nie odwiedziłem żadnego już od kilku lat.
Nie pytam o Notre Dame po odbudowie, czy stabilność The Tower of London. Jestem podstarzałym dzieckiem mediów społecznościowych, więc pytam, czy się nie boją wychodzić z domy. W ciągu dnia? Po zmroku?
Rozczarowanie! Nie bardzo rozumieją o czym to pytanie. Nie, nie boją się wychodzić. Okolice Whitechapel też spoko! No może jeśli wysiądziesz na złej stacji w drodze do Sacre-Coeur to poczujesz się trochę dziwnie! Po prostu trzeba wybrać inną stację!
Jest bezpiecznie! Pewnie nie gorzej niż na Pradze Północ, jak ją zapamiętali.
A generalnie, jeśli omijamy rejony miasta, które należy omijać i "znamy zasady" to życie może być naprawdę interesujące i miłe!
Rozmowy telefoniczne podobne jedna do drugiej- nikt nie wraca!
Przy stole realnym podobna atmosfera! Nie ma napięcia! Wrażenia z ostatniego wypadu na Daleki Wschód. Japonia miesza się z Chinami i Kambodżą. Świetna organizacja, bezpieczeństwo, ciekawe jedzenie. Ale na przyszłość to może jednak Zachód. Kuba, czy Dominikana?
Prawdziwa klasa średnia, chociaż częściowo już na emeryturze. Kultura nakazuje omijać tematy kontrowersyjne, więc nic o polityce. Żadna Ukraina! Broń Boże kampania, czy debaty! I to raczej ze szczerego serca!
Nic się nie dzieje!
Też się dopasowałem! Tym łatwiej, że dotychczasowy jedyny partner do dyskusji coraz bardziej przysypia. Wiek i wiadra lekarstw robią swoje. Do zobaczenia przy kolejnym świątecznym stole! Oby! I zdrowia, oczywiście!
Młodzi nie chcą nam robić przykrości i pobłażliwie nie komentują.
P.S.
"Córki wilanowskie nie płaczcie nade mną ..." i tylko żeby nie popaść w bluźnierstwo!
Inne tematy w dziale Społeczeństwo