Trudno sobie wyobrazić, że następne cztery lata upłyną nam w oczekiwaniu na codzienną porcję prezydenckich zaskoczeń zza Oceanu . Nie można tego jednak wykluczyć!
Póki co, amerykańskie zaskoczenia przybierają formę tsunami zmywającego fundamenty naszego świata jak go rozumieliśmy przez ostatnie 35 lat.
Wydaje się, że nie ma szansy na wyłapanie wszystkich istotnych dla nas decyzji zapadających każdego dnia, a jeszcze trudniej wyobrazić sobie dzień jutrzejszy.
Przy trumpowskim huraganie decyzji, ale i wypowiedzi, nie pomagają komentujący. Dotyczy to zarówno lokalnych, ale też międzynarodowych polityków jak i zawodowców pretendujących do miana ekspertów.
Wielu z nich, do wygłaszania zdecydowanych sądów skłania przeświadczenie, że byliby w stanie, lepiej niż Trump rozwiązać test IQ. Innym wystarcza przeświadczenie, że poszłoby im lepiej w niedzielnym sudoku. Pewnie są też inne motywacje, które pozwalają nazwać Trumpa "debilem" jak uczynił to naukowiec Migalski lub użyć określenia "socjopata na skalę międzynarodową" jak uczynił to jeden pan Kuźniar.
Nie wydaje się jednak, żeby któryś z dwóch wspomnianych panów sięgał sedna, a tym bardziej, w oparciu o swoje dogłębne przekonania, był w stanie zaproponować wiarygodną nitkę nt polskiej przyszłości.
Jak, w tej sytuacji ma się zachować zwykły zjadacz polskiego chleba, który wie o Trumpie tyle, że Ameryka ma być wielka i na pierwszym miejscu?
W sytuacji skrajnej niepewności zdroworozsądkowym podejściem wydaje się dokonanie choćby wstępnej inwentaryzacji granic w jakich powinna poruszać się polska polityka. Po pierwsze sytuacji pożądanych i tych, których chcielibyśmy uniknąć. Po drugie pakietów działań prowadzących do celu i tych, których nie powinniśmy, za wszelką, cenę podejmować!
Cel wytyczony, jednak trudno nam będzie, nawet tutaj, osiągnąć konsensus. Ze swojej strony zaproponuję moją pierwszą osobistą listę.
1.Tylko wsparcie USA kierowanych dzisiaj przez Trumpa daje Polsce szanse na utrzymanie suwerenności i bezpieczeństwa w naszych obecnych granicach. Ameryka ma potencjał i zasoby, które może wykorzystać. Choć bardzo jednak różna, jest też jedna pokrewna cywilizacyjnie. Pomagał do tej pory i nie jest wykluczone, że może nam chcieć pomóc w przyszłości!
Nie wiem, czy w kontekście Trumpa limit błędów obecnych polskich władz został już wyczerpany. Kilka dnie temu u Gozdyry niższe rangą przedstawicielstwo MSWiA i MSZ robiło wszystko, żeby nas przekonać , że "sky is the limit". Pociecha, że jak ja nie zapamiętałem ich nazwisk, tak też nikt ważny za Oceanem nie zauważy nawet ich istnienia, bo jednak żadne z nich nie wspięło się na poziom panów Migalskiego i Kuźniara.
Z tych prostych rozważań wynika wniosek: każde działanie wzmacniające współpracę z dzisiejszą Ameryką służy Polsce i każdy atak polskiego polityka na Trumpa przynosi nam dodatkowe ryzyko! I nie chodzi tylko o "strzelanie z palca". Ameryka, nawet z Trumpem to oczywisty pierwszy wybór!
2. Brak jakichkolwiek przesłanek, żeby twierdzić, że polskie bezpieczeństwo można opierać na relacjach z innym światowym mocarstwem jakim są Chiny. Czy wystarczającym argumentem za Chinami może być ich brak roszczeń terytorialnych wobec Polski? Czy możemy oczekiwać, że wraz z oczekiwanymi inwestycjami i wdrażaniem Pasa i Szlaku nie przyjdzie chiński model cywilizacyjny? Czy w przypadku wejścia w chińską orbitę bezpieczeństwo miałaby by Polsce zapewnić chińska broń i chiński gaz? Moja prywatna odpowiedź jest negatywna i z tego wyciągam wniosek, że każde nawoływanie na modyfikację zasad i nowe otwarcie na Chiny jest odciąganiem nas od realnych rozwiązań i stanowi zagrożenie. I takie propozycje, pojawiające się ostatnio ze strony nagłaśniających się ekspertów, odrzucam, już na wstępnym etapie, bez dalszego rozpatrywania! Nawet jeśli ktoś próbuje się połączyć w pakiecie z Intermarium (cokolwiek miałoby to dzisiaj znaczyć)!
3. Oczywistą alternatywą dla trumpowskiej Ameryki jest nasza Unia Europejska. Pewnie niezbyt wiele osób zapoznało się szczegółowo z głośną analizą Draghiego, ale pewnie wszyscy zapamiętali, że wynika z niej, że Europa się stacza i musi się przebudzić, żebyśmy nie zginęli! Niezależnie jak może się to komuś wydawać okropne, jesteśmy oczywista częścią Unii Europejskiej i jesteśmy bardzo uzależnieni od jej dobrobytu i rozwoju. Zanim jednak zdecydujemy się bezwarunkowo poprzeć reformy sugerowane przez Draghiego i budować na nich koncepcję naszego bezpieczeństwa, musimy sobie uświadomić, że sugerowana w jego Raporcie odbudowa Europy bazuje na centralizacji jej podstawowych aktywów! Wspólne europejskie pieniądze na najlepsze uniwersytety i najbardziej nowoczesne fabryki. Także fabryki zbrojeniowe, które mają nas chronić przed rosyjskim zagrożeniem. Marzenia o o budowaniu czegoś w Polsce od podstaw i ucieczka z pułapki średniego rozwoju, w tej sytuacji, to nierealne mrzonki! Dodatkowo wynikające z Reportu marzenie o uniezależnieniu się od Ameryki musi ostatecznie doprowadzić do współpracy energetycznej z Rosją, która z pewnością wystawi rachunek do zapłacenia przez naszą cześć Europy, z Polską na czele. Więc po co nam broń?
Z mojego punktu widzenia każde wezwanie, żeby budować polską pomyślność w oparciu o centralistyczne rozwiązania europejskie i z faktycznym odrzuceniem trumpowskiej Ameryki to coś więcej niż naiwne mamienie Chinami. To głupota lub celowe oszustwo, które, na swój prywatny użytek odrzucam!
Nie wiem, czym jutro zaskoczy nas Donald Trump. Nie wiem, czy już dzisiaj ma w głowie połączenie MAGA z koncepcją bezpiecznej i suwerennej Polski chronionej przed zagrożeniem rosyjskim i totalitarnymi zapędami europejskiej centrali. Dzisiaj wydaje się, że trzeba ciężko pracować nad przekonaniem Ameryki do pożytków z takiego powiązania.
Być może po jutrzejszym spotkaniu RBN dowiemy się więcej o wynikach spotkania Sikorskiego z Rubio, dziesięciominutowego incydentu Prezydenta z Trumpem i strategicznej nieobecności Tuska. Przy pożegnalnym uścisku dłoni po spotkaniu, to Rubio miał zasępioną minę, więc być może to Sikorski mu wygarnął? Jeśli tak, to trudno było oczekiwać lepszych rezultatów po kurtuazyjnym spotkaniu Prezydentów, ale wszystkie atuty w rękach Tuska?
Patrząc na strategiczny trójkąt Ameryka-UE-Chiny nie widzę innej szansy niż oparcie polskiego bezpieczeństwa na trumpowskiej Ameryce. Na swój prywatny użytek będę się trzymał tego podejścia, tak długo jak formalne deklaracje, lub co gorsza, rzeczywistość go nie unieważnią. Przez pryzmat "amerykański" będę oceniał wszystkie propozycje polityki krajowej, w tym pomysły kandydatów w wyborach prezydenckich na kwestie bezpieczeństwa.
To mój wybór, ale namawiam każdego salonowicza do dokonania własnej analizy! Nie jesteśmy w stanie śledzić każdej amerykańskiej decyzji i każdej europejskiej reakcji w ich złożoności i sieci wzajemnych powiązań. Możemy jednak ustalić nasze własne, ogólne zasady, które pozwolą nam odrzucać rozwiązania oczywiście błędne!
Inne tematy w dziale Polityka