Przed nami jeszcze sześć miesięcy prezydenckiej kampanii, chociaż nikt jej w KO, póki co, nie prowadzi.
Będzie dużo czasu na szczegółowe dyskusje programów i kandydatów.
Dzisiaj tylko krótko, żeby od początku uniknąć nieporozumień.
Nie wiem, czy Donald Trump jest tak pamiętliwy, jak ostatnio przedstawił to ambasador Magierowski, ale jestem pewien, że tak jak nadal istnieje Korea Północna, tak nadal będzie istniała Polska, nawet jeśli na jej czele będzie stał Donald Tusk! I choćby powrócił wreszcie do swojej narracji z roku 2023.
Nasze wybory prezydenckie nie zdecydują wprost o być naszym być, albo nie być.
Jeśli prawdziwe okażą się informacje co do woli Trumpa przerwania ostrego konfliktu na Ukrainie to bez wątpienia istotną rolę wykonawczą odegra w tym przypadku Polska. Jeśli Trump wymusi przejęcie odpowiedzialności przez europejskie kraje NATO to Polska tam będzie i żadne zaprzeczenia tego nie zmienią!
Istotne pytanie dotyczyć będzie tylko, czy Trump będzie wolał dogadywać się z jednolitą Europą pod niemieckim butem, czy mimo wielu punktów zapalnych na świecie, będzie chciał prowadzić rozgrywkę podobną do pierwszej kadencji.
W pierwszym przypadku preferować będzie prezydenta z KO, który jadąc po cichu w niemieckim pociągu nie będzie sprawiał kłopotów amerykańskiemu suwerenowi.
W drugim przypadku oczywistą preferencją Trumpa musi być prezydent z poparcia PiS!
W przypadku prezydentury Sikorskiego lub Trzaskowskiego ich wizyty w białym Domu nie muszą być wykluczone, ale dla uzyskania rzeczywistego obrazu naszej sytuacji Trump będzie musiał sięgać do innych źródeł. Polityk może uścisnąć rękę osobnikowi, który go wcześniej opluwał, ale byłby głupi ufając mu. Trump nie jest pewnie uosobieniem wszelkich cnót, ale głupoty nikt chyba mu nie zarzuca.
Prezydent z obozu PiS nie zniweluje w Europie wpływów niemieckich, ale może je tonować, nawet w tandemie z premierem Tuskiem.
Wczoraj, w którejś telewizji Grzegorz Schetyna mówił coś o naszej podmiotowości, która nie powinna prowadzić do wyborczego ulegania innym, na przykład Amerykanom. I to jest prawda, do pewnego stopnia.
W obecnej sytuacji Polska jest zupełnie pozbawiona wpływu na swoje otoczenie strategiczne. Tusk odrzucony przez Scholza szukał w Budapeszcie akceptacji pomniejszych graczy. Udały się fotki z Macronem. W maju, po powrocie chadecji do władzy w Niemczech, jego pozycja międzynarodowa nie powinna już być tak żałosna.
W nowych warunkach i przy widocznym już pewnie kursie amerykańskiej polityki międzynarodowej każdy z nas będzie musiał wybrać wariant prezydencki, który będzie uważał za korzystny dla siebie i dla Polski.
Maj będzie trudny!
Inne tematy w dziale Polityka