absolwent energetyki absolwent energetyki
106
BLOG

"Brudny Harry" nasz

absolwent energetyki absolwent energetyki Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Zwykle nie próbuję nawet komentować wydarzeń kulturalnych. Owszem, czasem bywam, ale widzę swoje oczywiste ograniczenia, które dla czytelników mogłyby wydać się nie do zniesienia. Jednak po wczorajszym wieczorze z Netflix postanowiłem zrobić wyjątek, ale będzie krótko!

16 października na platformie zadebiutował film "Napad". Zaproszenie do jego obejrzenia może, na przykład, wyglądać tak: " Napad" .

Zgodzę się z innymi recenzjami , że film się ogląda bez większych przykrości artystycznych, a rola Olafa Lubaszenki jest wręcz bardzo dobra! Użytkownicy platformy opisy i oceny mogą zweryfikować osobiście, inni muszą podjąć jakieś aktywniejsze działania lub uzbroić się w cierpliwość. 

Co pozostanie w mojej pamięci?

Z pewnością wątek absolutnego sbeckiego profesjonalisty, granego przez Lubaszenkę i zafascynowanego nim styropianowego ministra (spraw wewnętrznych?), którego stwierdzenie "skurwysyn, ale nasz skurwysyn" sugeruje trwałe związki jakie zostały zbudowane  w przeszłości. Uwiarygadnia je minister wspominając swoją wadę wymowy jako skutek przesłuchania przez ludzi profesjonalisty w czasach minionych. Profesjonalizm potwierdzony dodatkowo przypomnieniem, że przesłuchiwali dotąd, aż wszystko z niego wyciągnęli i tylko ta jąkanie pozostało.

Film pokazuje jak sbeckie metody przeniesione do Polski lat 90-tych pomagają rozwiązać trudne problemy naszej ówczesnej transformacji. Ale nie tylko bicie i podsłuchy zadecydowały. 

Na tle przaśnej podejrzliwości i prymitywnych sztuczek "nowych" finezja myśli głównego bohatera jest widoczna w całej krasie.

Jak sam o sobie mówi doskonaląc się w zawodzie nie potrafił uratować swojego życia rodzinnego, ale to co potrafił to zrywać maski z twarzy swoich przeciwników. Tych obecnych i tych z przeszłości, jak styropianowy minister.

I ten rys  człowieczeństwa widoczny jest w ostatniej scenie, kiedy po zamknięciu sprawy wraca do swojego dotychczasowego, życia po negatywnej weryfikacji. I wykonuje głuchy telefon, żeby jeszcze raz usłyszeć w słuchawce głos swojej wnuczki.

P.S.

1) Reżyser to 50-latek, wspólnie z, o kilka lat młodszym scenarzystą, nie mogą mieć rzeczywistej pamięci o latach 80-tych i 90-tych. które opisują postaciami sbeka i ministra. Ktoś im przekazał prawdę o  sbekach i ich profesjonalizmie. I jak w to uwierzyli tak to zaprezentowali. Ja inaczej te czasy zapamiętałem, ale nie byłem schwytany i skutecznie przesłuchiwany.

2) Mimo uczucia, że prawda ekranu pokazana przez panów Gazdę i Staszczyszyna nie jest moja prawdą, a być może nie jest też prawdą bezprzymiotnikową, być nie napisałbym tej notatki, gdyby nie październikowy termin netflixowej premiery. Chociaż żaden motyw filmu nie sugeruje innego działania niż profesjonalne korygowane wymowy przesłuchiwanych to jednak wypuszczenie filmy w przeddzień rocznicy, kiedy koledzy naszego sbeka "zdzierali maskę" z twarzy księdza Popiełuszki wzbudził skojarzenia (skojarzenie1  , skojarzenie2 , skojarzenie3 ). I dlatego musiałem ten tekst napisać.


  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo