Przed chwilą zakończyłem domową dyskusje na temat potrzeby i sensowności przekazywania darowizny pieniężnej dla PiS.
Strony pozostały przy swoich poglądach, ale darowizna została już przekazana!
PKW Ryszarda Kalisza zadecydowało, że w swojej kampanii wyborczej PiS przekroczyło obowiązujące przepisy prawa na kwotę przekraczającą 3,5 mln PLN i powinno ponieść tego konsekwencje.
Pesymiści twierdzą , że konsekwencje nie przekroczą 55 mln PLN, ale rządowi optymiści widzą tutaj opcję na ponad 100 mln PLN.
Czy to pozwoli ostatecznie zniszczyć Kaczyńskiego i jego drużynę?
Brak pewności w tej kwestii uruchomił dodatkowy potencjał inicjatyw społecznych. Na czoło wybija się tutaj akcja przesyłania na konto partii nielegalnych dotacji groszowych z nadzieją, że koszty ich zwrotu dobiją PiS.
Jako kolejny odwód uruchomiona ma zostać akcja składania rozmaitych zawiadomień do organów ścigania, które mogłyby skutkować zajęciem kont bankowych ściganej organizacji.
Chociaż formalnie nie jest pewne jak ostatecznie zakończy się procedura osaczania, to jednak szanse na sukces łowczych nie są małe.
Wyobraźmy więc sobie, że nastąpi ostateczny sukces i PiS utraci możliwość skutecznego działania, co poprzedzić powinno formalną delegalizację wymagającą jednak więcej czasu i większego zaangażowania Prokuratora Generalnego.
Nie, nie wierzcie państwo, że skutki dotkną ponad 7 mln wyborców ZP z roku 2023! Jestem przekonany, że już dzisiaj znaczna cześć tego elektoratu odeszła lub ma znaczne wątpliwości co potrzeby angażowania się w utrzymanie przy życiu tego tworu politycznego.
Dla dalszych rozważań przyjmę, że co najwyżej 5 mln Polaków może dotknąć poczucie politycznej pustki. Czy to dużo?
Z pewnością nie powinniśmy się spodziewać marszu 5 milionów serc! Myślę , że PKW Kalisza będzie wystarczająco usatysfakcjonowane jeśli połowa lub większość, w poczuciu beznadziejności własnych działań pozostanie w domu na czas prezydenckiego glosowania w roku 2025. Wtedy z pewnością Ryszard Kalisz i jego towarzysze potwierdzą, że "Paryż wart był mszy"!
Jednak do czasu, kiedy ich prawda zwycięży wciąż będzie trwało "siłowanie". Z jednej strony drobne wpłaty, tych, którzy nie wierzą w świetlaną przyszłość nadwiślańskiego landu, a z drugiej strony grupa pościgowa posła Giertycha.
A gdy wreszcie dogonią, dostąpimy błogości nowego PRL-u, w którym szampana pito ustami najlepszych synów systemu.
Ale póki co wyścig trwa!
Inne tematy w dziale Polityka