absolwent energetyki absolwent energetyki
79
BLOG

Dzień Weterana Walk o Niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej 2024

absolwent energetyki absolwent energetyki Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

Każdy kto ma oczy i uszy mógł się przekonać o tym, że żaden przedstawiciel obecnej władzy, występujący publicznie, w dniu dzisiejszym nie wspomniał o udziale hitlerowskich Niemiec w agresji wobec Polski w roku 1939.

Przykład dał Premier Tusk, a inni podążyli jego tropem. Sam poczułem się tym faktem zbulwersowany, ale  zanim spróbowałem coś na X już było tam pełno dosadnych komentarzy.

Komentarze jednak niczego nie zmieniły, kolejne wypowiedzi polityków Koalicji podtrzymały trend! To nie było jednorazowe przeoczenie ze strony Premiera!

Gdy opuściły mnie pierwsze emocje postanowiłem rzecz całą jakoś zracjonalizować. Może w wewnętrznym zacietrzewieniu coś oczywistego przeoczyłem?

Więc kalendarz, który potwierdził, że jedynym świętem obchodzonym 1 września jest "Dzień Weterana Walk o Niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej". Nie weterana wojny z Niemcami, ani nawet weterana II wojny światowej!

W większości kalendarzy znajdzie się oczywiście zapis o rocznicy wybuchu II Wojny Światowej, ale bez wskazania stron tego konfliktu, ani jego inicjatora.

Co więcej, obserwator bardziej zainteresowany historią z pewnością przypomni sobie komentarze, które podważają wyjątkowość daty wrześniowej i światowość konfliktu zbrojnego zakończonego w roku 1945 sytuują w czerwcu roku 1941.

Jeśli więc pozostaniemy przy faktach przez nikogo nie kwestionowanych to bez wątpienia w dniu 1 września składamy hołd naszym wszystkim  weteranom walki o niepodległość. 

Trzymając się tego zapisu powinniśmy oczekiwać od świętujących głoszenia chwały naszego oręża i oddania szacunku bohaterom walk. Także tym, którzy polegli. Nie możemy wymagać od nich, aby koncentrowali się na narodowości sprawców! Nie wiem, czy w tą stronę biegła myśl Premiera, ale to wiele by wyjaśniało!

O ile za formalne potwierdzenia polskości możemy przyjąć zapis potwierdzający nasze obywatelstwo, to jednocześnie oczywistym jest fakt, że doświadczenie poszczególnych obywateli i dziedziczona przez nich tradycja nie są jednolite.

W moim przypadku sprawy wyglądają prosto. Dziadkowie zamieszkujący Mazowsze w dniu 1 września 1939 doświadczyli ataku ze strony wojsk niemieckich.

W obliczy spadających bomb rodzina matki spakowała swój dobytek i ruszyła w kierunku Warszawy. Nie uszli daleko, ale nikt nie zginął. Powrócili po kilku dniach w poczuciu klęski. Spłonął tylko dom wuja kolejarza w innym mieście.

Wiejska rodzina ojca nigdzie nie uciekała. Czekali na nieuniknione! Los obszedł się z nimi łaskawie. Dom co prawda spłonął w wyniku bombardowania, ale zginęła tylko siostra dziadka. Ale ona mieszkała w sąsiedniej wsi. Żeby śmierć potwierdzić na miejsce pojechał mój 17- letni  wówczas ojciec. Wszystko się tam pomieszało więc ostatecznie ciotka ojca ma tylko grób symboliczny.

Ostatecznie rodzinną kampanię wrześniową zakończył mój wuj wraz z kapitulacja Modlina.

Na tle walk zakończonych bitwą pod Kockiem moja rodzinna historia wojny wrześniowej jest banalna. Nie wiem, czy wuja można by nazwać weteranem.

Jestem też świadomy, że to banalne doświadczenie rodzinne nie jest typowe. Nie jest  jedynym możliwym.

Pewnie zupełnie inaczej wygląda doświadczenie mieszkańców Gdańska. Z pewnością w dniu 1 września 1939 roku nie doświadczyli bombardowania swoich domów przez niemieckie lotnictwo. Nigdzie nie uciekali. Ich bohaterstwo było inne i zniszczenie ukochanego miasta wiązać będą ze wschodnią nawałnicą roku 1945.

Z takiej lokalnej perspektywy dzisiejsze odniesienia Premiera Tuska do ponownego zagrożenia ze wschodu mają sens, jeśli patrzeć będziemy z jego perspektywy gdańszczanina, którego przodkowie prawdopodobnie więcej wycierpieli z rąk Sowietów.

Czy występując 1 września 2024, w imieniu polskiego, Premier Tusk musiał wypominać Niemcom ich sprawstwo zbombardowania  domu mojego dziadka?

Rozumiemy już, że nie musiał i z prawa do własnej interpretacji skorzystał!

A dla mnie, wychowanego przez domową tradycję, ale także przez PRL-owskie podręczniki do historii 1 września 1939 zawsze będzie początkiem tragedii jaką zgotowali nam Niemcy. I będę o tym pamiętał i tą pamięć potwierdzał swoim dzieciom i przekazywał swoim wnukom niezależnie od tego co pominie ten, czy inny Premier. I oby to ostrzeżenie zapobiegło kolejnej tragedii!

P.S.

W prasowych podsumowaniach wystąpienia Premiera podkreślano jego potępienie osamotnienia Polski w roku 1939. Podobno, jak twierdzi Piotr Zychowicz, mogliśmy z Hitlerem na ZSRR. Ale Stalin też miał swoje pomysły na współpracę. Premier jest z wykształcenia historykiem więc zna tą alternatywę.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo