Ani się spostrzegłam, a sprawie Babiarza "stuknął" już pierwszy tydzień.
Dlaczego podkreślam, że pierwszy? Bo jestem przekonany, że będą jeszcze następne, chociaż nie jestem pewien ile.
I chociaż nawet Premier zrobił mądrą minę i wygarnął ex cathedra to nadal pozostało wiele niejasności.
Więc, po pierwsze, nadal publicznie nie jest wiadome, czym Przemysław Babiarz naraził się swojemu kierownictwu, a pewnie i jego przełożonym.
Komentatorzy krytyczni, jak też wspierający dziennikarza przyjęli, że rzecz musiała dotyczyć podsumowania przesłania piosenki Lenona słowem "komunizm".
Oczywiście, chociaż nie wydaje się to całkowicie niemożliwe to jednak trudno znaleźć bezpośrednie potwierdzenie tych domysłów np w jednym z publicznie dostępnych oświadczeń kierownika redakcji sportowej TVP (w likwidacji). Żadnych odniesień do "babiarskiego" komunizmy tam nie ma, dużo natomiast o zawiedzionych nadziejach i zmarnowanych wysiłkach.
I tylko to jest naprawdę pewne: Babiarz nie docenił i zawiódł zaufanie, co jego szef swoim autorytetem potwierdził.
Czy wygodnym pretekstem był "komunizm" Lenona, a może jednak dywagacje nt uwarunkowań przyszłego zastąpienia europejskich krajów, "olimpijczyków" jedną unijną reprezentacją co było obrazowane na jednej z "tańczących" platform? Ja osobiście miałbym też wskazanie na komentarz dotyczący matek zapisu prawa do aborcji we francuskiej konstytucji. Wydaje się, że "kijów" żeby psa uderzyć było sporo, więc się wydarzyło!
A potem wszyscy widzieliśmy najśmieszniejsze, kiedy Premier przemówił, "stała się jasność" i Babiarz cichcem powrócił.
Tak jak tajemnicą owiana pozostaje przyczyna zawieszenia, tak jeszcze trudniej zrozumieć decyzje powrotną. Ubodzy duchem dostrzegają w tym rezultat presji społecznej na Premiera.
A Premier przemówił niczym pytia więc trudno potwierdzić, czy "causa finita". Zakładam, że nie, na co mogą wskazywać ostatnie harce TVPowskich neofitów, w osobach pp Kasi i Markowskiego, zarzucających Babiarzowi popieranie kata telewizji, w osobie Jacka Kurskiego. Miałby to być grzech śmiertelny z punktu widzenia możliwości komentowania skoku w dal i biegu przez płotki.
Wygląda na to, że los Babiarza w TVP wciąż wisi na włosku, tym bardziej, że teraz jego słowa podlegają każdej z możliwych wykładni prawnych. Zdaniem wielu ledwo "zaliczył" sprawdzian z prezentacji palestyńskiej biegaczki!
Co dalej ze "sprawą Babiarza"? Być może stanie się nowym mitem, naszą nową "sprawą Małkiewicza" w serialu Czterdziestolatek!
A może jednak Babiarza ostatecznie dopadnie przeznaczenie i ostatecznie straci swoją posadę w TVP?
Jako zabezpieczony już emeryt nie mam żadnego prawa życzyć komuś utraty pracy i źródła utrzymania, tak jak przełożonym suflują nowi koledzy pp Kasia i Markowski z TVP, jednak nie będę z tego tytułu rozdzierał szat.
Od 13 grudnia 2023 rozstanie z TVP spotkało już wielu jej dotychczasowych pracowników i nie ma wątpliwości, że machina wyrzucania nie została jeszcze zatrzymana. Wszystko wskazuje na to, że także Babiarz jest tego świadomy.
Znacznie bardziej niż jego indywidualny los ciekawi mnie zdolność obecnych elit do zaakceptowania faktu, że lenonowski postulat likwidacji państw, religii i własności z "Imagine" można zamknąć właśnie w słowie komunizm, nawet jeśli nie mylimy Lenona z Leninem i wiemy, że trzy postulaty ze znanej piosenki tematu nie wyczerpują.
Czy ktoś , poza Babiarzem, też może użyć tego określenia, nie ryzykując utraty pracy lub innych, dalej idących konsekwencji?
Bo pomysł Lenona z pewnością w ideologii komunizmu się zawiera! Więc póki co: Komunizm! Komunizm! Komunizm!
P.S.
Telewizyjne charty gończe, chociaż nie do końca pewne, czy już je spuszczono ze smyczy, z obrzydzeniem wskazują na historycznie udowodnione występowanie na wizji Babiarza ramię, w ramię z byłym Prezesem TVP . Ktoś podrzucił nawet filmik z dziennikarzem odczytującym jakieś "obce" zapiski dotyczące transmisji skoków narciarskich. Jeśli to karygodne to jak ocenić obecne występy Babiarza w obecnej TVP, w likwidacji? Czy zmazują jego dawne przewiny, czy je pogłębiają?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo