Od wielu godzin tematem napędzającym X są komentarze dotyczące tajemnic biografii osoby identyfikowanej jako społeczna asystentka polskiego premiera.
Wobec milczenia KPRM trudno wiarygodnie zweryfikować fakty. Milczeniu służb dziwić się nie można.
W sytuacji fluktuującej między grozą katastrofalnej kompromitacji Premiera i rzeczonych służb, a śmiesznością nowej, krajowej wersji letniego potwora z Loch Ness póki co, każdy może dołożyć trochę własnych spekulacji!
W dobie deep fake, na razie nie jestem pewien, czy Krystyna istnieje naprawdę. Nawet, gdyby istniała i uzyskała bliski dostęp do premiera kraju z pogranicza, to nie jest możliwe, żeby była to osoba, której personalia i historia nie byłayby pozytywnie zweryfikowane przez instytucje podległe ministrowi Siemoniakowi, ale także przez służby państw sojuszniczych.
Więc historia Krystyny nie może być niczym innym niż prowokacją, na którą wielu z nas się nabrało.
Może to tylko niewinny żart, a może coś więcej, ale nie wyobrażam sobie, żeby coś było "na rzeczy".
Alternatywa, z trzęsieniem ziemi w polskich władzach, nawet dla mnie nie byłaby atrakcyjna!
Inne tematy w dziale Polityka