"To, co zdarzyło się w sprawie Marcina Romanowskiego to nie tylko porażka prokuratury, ale po prostu gigantyczna kompromitacja, która przejdzie do historii. Śledczy, którzy mieli autostradę do tego, by rozliczyć sprawę Funduszu Sprawiedliwości, czyli jedną z największych afer ostatnich lat, na własne życzenie cofają się o kilka dużych kroków"- Onet
" ...Ale czy można wyliczyć wszystkie objawy bezprawia i opisać całą garderobę płaszczyków, pod któremi się ukrywa? Jest jeden taki płaszczyk demagogiczny, w który wszyscy prawie wierzą jak w królewską koszulę z bajki Andersena. A mianowicie "zarzuca się" osobom, które się chce zniszczyć, poprostu nieuczciwość. Urzędowe oświadczenie, że ktoś kradł, dopuszczał się nadużyć natury finansowej, wyzyskiwał swoje wpływy czy stosunki i t.p. - któż na całym świecie natychmiast w to nie uwierzy? Może jakaś zaślepiona matka, i to chyba nie w czasach dzisiejszych. Tylu tysiącom ludzi przypisano podobne sprawki, że opinia publiczna nie może się wprost połapać , czy wytoczono sprawy tym rzekomym kanaliom, czy zostali skazani. Wiadomo, że są zaaresztowani, że siedzą: dobrze im tak. A gazeta jutrzejsza przyniesie tyle nowych sensacyj, że o wczorajszych "panamach" nie będzie czasu myśleć.
Tak łatwo przecie przyczepić się do ludzi operujących ogromnymi kapitałami publicznymi. Gdzie jest tylko fundusz dyspozycyjny - tam szantaż murowany. Aż strach pomyśleć, coby się mogło stać, gdyby inny regime zastąpił obecny i chciał zastosować te same metody walki ..."
Powyższy długi cytat przekonuje nas, że analogia nie jest nigdy odbiciem lustrzanym rzeczywistości. Jest tylko symbolem i mnemotechniką.
Tekst z dawnych lat, co widać choćby po rozwiązaniach ortograficznych. Oczywiście jest istotne, czy i na ile można go odnieść do "tu i teraz". Z mojego punktu widzenia ciekawa jest jednak nie tylko jego "istotność", ale także kontekst.
A ten kontekst jest taki, że autorem jest Antoni Sobański, który odwiedził naszego sąsiada chwilę po, czyli w roku 1933.
Czy zawsze podobny początek musi skutkować identycznym zakończeniem?
W tym przypadku nikt z nas sobie tego nie wyobraża, więc lekturę książki "Cywil w Berlinie" polecam przede wszystkim z punktu widzenia zrozumienia kawałka historii powszechnej.
W sposób oczywisty wszelkim analogiom zaprzecza nocna decyzja sądu ws posła Romanowskiego. Przytoczony wcześniej tekst Onetu sugeruje katastrofę, ja jednak przewiduję tylko lekkie spowolnienie. Takie "roboty drogowe".
Dobrze wpisał się dzisiaj w ten trend red Fijołek z Polsatu, który przepytywał rano jakiegoś posła Lewicy nie na okoliczność bezprawia, ale chwilowej nieskuteczności i gapiostwa. Podał K.13.12 tyle tlenu ile tylko było w tej sytuacji możliwe, przemilczając m.in słynne opinie prawne ministra Myrchy.
A poprzednicy chcieli z Zygmuntem Solarzem budować polski atom. Frajerzy!
Jaki skutek będzie miał falstart ws Romanowskiego?
Ostatni Sławomir Cenckiewicz przypomniał cytat Donalda Tuska z jego książki "Solidarność i duma" napisanej jeszcze przed porażką wyborczą 2005.
Jest tam sporo wątków ciekawych i całkowicie zaskakujących z punktu widzenia dzisiejszej rzeczywistości. Tutaj przypomnę tylko jedne fragment.
"Ze słabości myślenia o państwie i prawie wynikły poważne błędy polityczne. Jednym z najpoważniejszych była ograniczona weryfikacja kadr dawnego ustroju. W istocie procedurze weryfikacyjnej został poddany tylko aparat represji ( MO i SB). Weryfikacja nie objęła jednak zawodów zaufania publicznego, co przekreśliło szansę na oczyszczenie kolejnych dziedzin naszego życia. Tam tryumfowała zasada samorządności. Dawnej posłuszni władzy, łamiący wszelkie procedury, kpiący z zasady bezstronności sędziowie teraz zyskali prawo decydowania o sobie i nie musieli już liczyć się z opinią publiczną. Konsekwencje tego stanu rzeczy ujawniły się przy okazji wyborów do samorządu sędziowskiego. Zwyciężali w nich z reguły ludzie dawnego porządku. Co więcej wybory te pokazały jak bezsilna pozostaje demokratyczna zasada samorządności wobec dawnych układów i korporacyjnych interesów".
Tekst napisany niemal 20 lat temu więc trudno autorowi zarzucać mijanie się dzisiejszych czynów z wczorajszymi poglądami. Być może nie ma tu wręcz żadnej sprzeczności, tylko jest różnica w rozumieniu problemu.
Dzisiaj w nocy sąd zawiódł Donalda Tuska i nie będę sobie z tego robił żartów. Poseł Romanowski jest nas wolności, ale sędzia zlekceważył opinie ministra Myrchy!
Korekty są konieczne i Donald Tusk na pewno tego tak nie pozostawi.
Ostatnio wielu gorączkowało się "pistoletowym" zdjęcie z Donaldem Trumpem. To był tylko śmieszny epizod!
Inne tematy w dziale Polityka