Najciekawszym wydarzeniem mijającego dnia jest poranne wystąpienie Donalda Tuska.
Jak zawsze sprawna narracja pozwoliła zawrzeć w jednym zarówno informację o wniosku ws odwołania ważnego prokuratora jak też ostrzeżenie wobec tych polityków K.13.12, którzy nie dotrzymują kroku liderom usuwania pisowskich złogów z administracji państwowej.
Całkowicie w logice budowy nowego państwa zmieściło się też wezwanie do wykluczenia ze sfery państwowej osób "o wątpliwej politycznej reputacji".
Co jeszcze ciekawego w tym wystąpieniu? Przede wszystkim dwa braki!
Pierwszy to brak, co najmniej w tle, dwóch ministrów, z którymi premier chwilę wcześniej miał omawiać sytuację na granicy. O ile w przypadku Bodnara można ten fakt interpretować jako nieistotny ozdobnik, o tyle dla Kosiniak-Kamysza to chyba jednak poważne ostrzeżenie, którego wagę będzie można zinterpretować po ogłoszeniu wyników wyborów do europarlamentu.
Drugi brak, dramatycznie przykry, to mniej niż zdawkowe odniesienie się do kwestii śmierci polskiego żołnierza na granicy, uzupełnione życzeniami piekła dla dziennikarza próbującego dopytać się w tym temacie.
Być może pominięcie trudnej kwestii granicznego zabójstwa nie przeszkodzi ugrupowaniu Tuska w odniesieniu pierwszego od lat wyborczego zwycięstwa, na co mają wskazywać ostatnie sondaże, jednak niesmak pozostanie.
Ostatnie dni spowodowały, że zagrożenie granicznej wojny widzimy bardziej realnie niż kilka miesięcy temu.
W tej sytuacji, niezależnie od politycznych poglądów i sympatii musimy liczyć na właściwe działania polskiego rządu, z Premierem na czele. Premierem, który nie będzie tylko widmem unoszącym się nad Polską i naszymi problemami.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo