absolwent energetyki absolwent energetyki
163
BLOG

Nasi synowie

absolwent energetyki absolwent energetyki Społeczeństwo Obserwuj notkę 5

Niedługo po opublikowaniu mojej wczorajszej notki sugerującej  Kosiniak-Kamyszowi skorzystanie z koła ratunkowego honorowej dymisji, pojawiła się informacja o śmierci żołnierza ranionego tydzień wcześniej na wschodniej granicy.

Ta pierwsze śmierć w obronie Polski przed agresorami ze wschodu nie jest tylko jednym z incydentów. Ona na nowo definiuje kontekst tego co robimy dla obrony i tego co stanowi nasze zaniechanie.

Ta śmierć jest oczywiście tragedią rodziny zamordowanego. Jego rodziców, najbliższych. Szacunek dla jej indywidualnego wymiaru nakazuje wstrzemięźliwość w wygłaszaniu ocen zdarzenia.

Jednak ta śmierć to nie jeszcze jeden wypadek drogowy, nieszczęśliwy wypadek.

Ten zamordowany żołnierz został wysłany dla obrony wschodniej granicy z polecenia polskiego rządu. Rozkazy wydał mu jego generał, a doprecyzował dowódca kompani lub plutonu.

Ktoś kazał mu pójść do konkretnego miejsca i w wyznaczonym czasie.

Ktoś go wyposażył i ochraniał. Okazało się, że nieskutecznie.

A kiedy się wydarzyło zło ktoś zdecydował jak i gdzie ratować jego życie. Nie udało się!

W kilka chwil po wiadomości o śmierci pojawiły się już komentarze wzywające do niewykorzystywania politycznie śmierci. Ktoś coś strategicznie o pożytkach z zachowania milczenia, żeby nie radować Putina.

Uszanowanie żałoby najbliższych to nasz etyczny obowiązek. Zginął syn!

Nic jednak nie wskazuje, że na tej śmierci zakończy się wschodnia agresja. Na granice pójdą kolejni "zawodowi", ale nikt dzisiaj nie może wykluczyć "poborowych". Oni też mają rodziców!

Zanim poślemy do walki kolejne zastępy mamy prawo zapytać, a rządzący mają obowiązek nam odpowiedzieć jakiego losu możemy się spodziewać.

Czy pozwolicie naszym synom się bronić, czy mają tylko liczyć na łut szczęścia?

Czy w trudnych sytuacjach państwo wyciągnie do nich pomocną dłoń, czy przybierze twarz Bodnara okraszoną grymasem Holland, Ostaszewskiej, czy Ochojskiej?

Czy w razie dramatu zaoferujemy im najlepszą możliwą opiekę medyczną w najlepszym dostępnym szpitalu, choćby trzeba tam było lecieć medycznym helikopterem?

W obliczy tragedii naszego żołnierza muszę wstrzymać się z pytaniami, które mogłyby ranić jego najbliższych.

Jednak jako ojca nic nie powstrzyma mnie od oczekiwania w pełni transparentnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności ostatniej tragedii.

Być może nie będzie to ostatnia ofiara , ale ludzie ocierający łzy muszą mieć gwarancję, że państwo polskie wykonało swoje obowiązki najlepiej jak umiało, odrzucając wszystko i wszystkich, którzy nie spełnili najwyższych wymagań, lub zdradzili!

Tej pewności nie zastąpią puste wezwania do jedności padające z ust, które jeszcze nie obeschły po wczorajszych plwocinach.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo