Nie zamierzam tym razem uruchamiać dyskusji na temat Donalda Tuska i jego dokonań. Uważam go za człowieka złego i wiele zła czyniącego, ale nie o tym będzie ta notatka. Donald Tusk pojawi się tylko jako pretekst i pewne odniesienie do kwestii bardziej obszernych i wybiegających naprzód.
Chociaż realizowane dzisiaj i sygnalizowane na przyszłość działania DT będę miały ogromne znaczenie dla przyszłości obszaru lokalizowanego umownie między Odrą i Bugiem to jednak tylko naiwność lub zauroczenie może sugerować akceptację jego pełnej i niezależnej sprawczości. Zwolennicy mogą doszukiwać się niezależności decyzji o likwidacji kolejnych opcji rozwojowych kraju , któremu premieruje, jednak nawet oni nie mogliby wskazać ostatecznego sensu suflowania im do wierzenia kolejnych sprzecznych ze sobą narracji.
Trudno uwierzyć, że pierwotną siłą napędową DT jest chęć delegalizacji jakichś konkretnych bytów partyjnych i osadzeniu w więzieniu Jarosława Kaczyńskiego.
Czy mam jakieś dowody na poparcie tego stwierdzenia?
Nie, nie mam i nie wierzę, że uda mi się doczekać, w tym zakresie, wiarygodnych przesłanek.
O ile na brak pierwotnej sprawczości DT wskazuje rozsądek, to jednocześnie, póki co, tylko wyobraźnia może tworzyć przekonujący obraz premiera jako pacynki w obcych rękach. Chyba, że chcemy się opierać na powtarzanych historycznych odniesieniach Krzysztofa Wyszkowskiego.
Reasumując: widzimy, że coś się dzieje, spodziewamy się, że dziać się będzie jeszcze więcej, ale nie umiemy znaleźć w tym porządku, ani nawet jutrzejszego sensu.
Wydawałoby się, że mógłby to być doskonały moment na popuszczenie wodzy fantazji i budowie literackiej narracji.
Myślę, że nie musi powstać tylko jedna nić opowiadania i co najmniej jest miejsce zarówno na pisma utopijne jak też rozbudowaną dystopię.
Nie wiem, kto będzie pierwszy i co wybierze. Ja spróbowałbym skorzystać z pomysłów publicznie uznanych, tytułowych, wizjonerów.
W oczekiwanym opowiadaniu z pewnością uwzględniłbym przebudowę naszego świata pod nadzorem wszechogarniających sił czegoś nazywanego sztuczną inteligencją. Zgodzę się z poglądem, że jej wsparcie wystarczy, żeby wszystkie opcje i technologie rozwojowe były kreowane w Dolinie Krzemowej i Chinach. Nie będzie potrzeby marnowania zasobów na rozwijanie rozwiązań wtórnych!
O ile centralny rząd umysłów wydaje się "na wyciągnięcie ręki" to koncepcja pełnej automatyzacji wytwarzania i wyrugowania z tego obszaru siły roboczej zajmie, moim zdaniem, więcej czasu. I to dobrze , ponieważ ten czas będzie potrzebny do stworzenia i wdrożenia koncepcji dochodu obywatelskiego dla "niepotrzebnych". I nie chodzi tutaj wyłącznie o sprawy organizacyjne, ale także przebudowę świadomości przyszłych beneficjentów. Być może wystarczy koncentracja na kwestiach seksualności, ale dzisiaj nie jestem jeszcze pewien, czy autor naszego opowiadania nie powinien rozważyć kolejnych wątków.
Ciekawym i wartym rozwinięcia aspektem centralizacji myślenia i braku zapotrzebowania na pracę fizyczną może być kwestia samego zapotrzebowania na czynnik ludzki. Tutaj autor będzie musiał, być może, sięgnąć po wsparcie ze strony najnowszych koncepcji ekonomicznych, które rozwoju nie będą wiązały z koniecznym przyrostem populacji, jako czynnika produkcji. Czy wystarczy tutaj wyłącznie impuls popytowy ze strony "obywateli"?
Pełna opowieść powinna jeszcze, być może, uwzględnić implozję światowego zadłużenia powiązaną ze zmianą mierników rozwoju gospodarczego.
Wiem, że powyższy szkic jest zaledwie początkiem, a raczej tylko zarysem, ale i w takim przypadku warto pokusić się o uwzględnienie motywu krajowego.
W takiej narracji dość dobrze może się odnaleźć zarówno koncepcja wyrzucenia na śmietnik wszelkich pomysłów inwestycji infrastrukturalnych, jak też mocy produkcyjnych.
Automatyzacja produkcji i zdefiniowanie lokalnej populacji wyłącznie poprzez pryzmat konsumencki może zdjąć z nas brzemię rozwiązywania problemów spadającej dzietności Polek. To co dzisiaj może brzydzić, jak "psieckość" w kontekście Dnia Matki, może znaleźć swoje głębokie uzasadnienie!
Koncentracja na spędzaniu wolnego czasu także przez naszych sąsiadów, może, z kolei, uzasadnić tak ugorowanie jak i przywracanie terenów bagiennych.
Nie będę rozwijał dalej tej narracji. Znajdą się zdolniejsi i z szerszą oraz pogłębiona wizją przyszłości!
Ich wyobraźni pozostawiam stworzenia opisu uwarunkowań milczenia DT w sprawie naszych problemów demograficznych, oczekiwanej sile polskiej nauki i roli Polski w europejskim podziale pracy.
Nawet jeśli kiedyś stworzone wizje okażą się dalekie od rzeczywistości to jednak dzisiaj stanowią jedyną możliwość potykania się z nieznanym, które wybraliśmy.
Żałuję, że sam nie potrafię tego wszystkiego opisać!
Inne tematy w dziale Rozmaitości