absolwent energetyki absolwent energetyki
133
BLOG

Czas "wywrócić stolik" w polskim ciepłownictwie!

absolwent energetyki absolwent energetyki Gospodarka Obserwuj notkę 2
Warunkiem koniecznym wyjścia polskiego ciepłownictwa ze spirali niemożności jest "wywrócenie stolika" i powszechne przywrócenie, a w wielu wypadkach, po raz pierwszy nadanie pełnego władztwa samorządów nad ciepłownictwem. Samorząd musi stać się nie tylko właścicielem firm ciepłowniczych, ale też uzyskać możliwość samodzielnego ustalania cen ciepła na swoim terenie.

Podtrzymuję swoje wcześniejsze deklaracje: nawet w sytuacji porażki popieranej linii politycznej zawsze znajdzie się miejsce na rozwiązywanie wybranych, konkretnych problemów, nawet jeśli trzeba by pomóc władzy, do której ma się mnóstwo zastrzeżeń.

Stąd w każdej sytuacji warto dyskutować np. o energetyce.

Poruszając tematy energetyczne na S24 nie dotykałem do tej pory kwestii ciepłownictwa. Przede wszystkim dlatego, że chociaż problemy istotne dla każdego Polaka to jednak głównie o charakterze lokalnym i bardziej technicznym. Po prostu mniej ciekawe dla osób nie zaangażowanych zawodowo.

Jednak czasem warto nawet dla nieprofesjonalistów!

Tak jak dla całej energetyki, także dla ciepłownictwa polityka klimatyczno-energetyczna Unii Europejskiej stanowi ekstremalne wyzwanie, w właściwie zagrożenie!

Bo właśnie regulacje słynnego  pakietu  "Fit for 55" mają za zadanie zmienić przede wszystkim ciepłownictwo. Postulowane zmiany są zasadnicze i gwałtowne i jako takie naruszą podstawy bezpieczeństwa w  zakresie dostaw ciepła dla każdego z nas.

Z punktu widzenia wpływu nowych polityk europejskich podstawowa różnica pomiędzy elektroenergetyką i ciepłownictwem jest taka, że pierwsza będzie wić się w konwulsjach, które wzbudzą powszechne emocje, natomiast ciepłownictwo będzie cierpieć w samotności i ciszy. Każde miasto i wieś indywidualnie, w swoim czasie!

W samotności, bo jeszcze bardziej niż w przypadku elektroenergetyki okaże się, że inne są szanse i zagrożenia ogrzewnictwa w Palermo i Suwałkach. W ciszy, bo jak problemy Bielska Podlaskiego, czy Przemyśla miałyby przebić się do świadomości Brukseli?

Do pewnego momentu polskie ciepłownictwo próbowało zdecydowanie protestować przeciwko nierealistycznym wymogom regulacyjnych pakietów, jednak od pewnego momentu zwyciężyła koncepcja pokazywania "europejskiej twarzy" i chwytania się każdego niedopowiedzenia Komisji jako realnej szansy na wyjście z matni.

Jednak ślepota Komisji Europejskiej na problemy ciepłownictwa i ogrzewnictwa i naiwność branży w Polsce nie są jedynymi zagrożeniami.

Nie mniej ważne są błędy, które w zakresie ciepłownictwa zostały popełnione na początku naszej transformacji gospodarczo-ustrojowej i  powielane w kolejnych latach uniemożliwiają racjonalne radzenie sobie z problemami.

A co to jest polskie ciepłownictwo?

Przyjmując do wiadomości, że generalnie ciepłownictwo to odpowiednio powiązane lokalnie pakiety fabryk ciepła i rur, którymi jest ono przesyłane z fabryki do mieszkania lub urzędu to "polskie" oznacza w tym przypadku totalny melanż rozmaitych powiązań własnościowych, gdzie zarówno fabryki jak rury mogą być w całości polskie i rządowe, lub fabryki mogą być rządowe , a rury samorządowe, lub cześć tego lub wszystko może "zagraniczna".

Opcji właścicielskich jest wiele , a jeszcze więcej jest rozmiarów poszczególnych systemów ciepłowniczych i idących za tym wersji technologicznych.

I dla takiej mozaiki, ktoś, kiedyś wymyślił rozwiązanie, chyba tylko dla potrzeb kabaretowych nazwane rynkowym z jednym modelem regulacyjnym nadzorowanym przez dwa centralne urzędy: Ministerstwo właściwe dla energetyki, które stara się wymyśleć model regulacji, który wszystkim by pasował i Prezesa URE, który musi udawać, że taki model wdraża.

To się udać nie mogło i nigdy się nie udało!  Nie miało znaczenia, która partia wyznaczała odpowiednich kierowników.

W amoku urynkawiania pozostałości gospodarki centralnie sterowanej w ciepłownictwie stworzony został model oddzielający własność i zarządzanie firm ciepłowniczych od odbiorców i ostatecznych płatników reprezentowanych przez lokalne samorządy.

"Wisienką na torcie" jest, że w największych polskich miastach sieci ciepłownicze i źródła ciepła zostały sprzedane zagranicznym inwestorom, którzy mogli je traktować i traktowali jako normalne generatory zysku dla swoich akcjonariuszy. Wyprzedawał rząd, wyprzedawały samorządy!

Tylko analfabeci ekonomiczni mogli fascynować się poprawą zyskowności tych firm realizowaną przede wszystkim za pomocą grupowych zwolnień pracowników.

Jednak wyprzedaże skutkowały nie tylko lokalnym wzrostem bezrobocia.

Wady tej polityki stały się szczególnie widoczne właśnie w kontekście radzenia sobie z wyzwaniami polityki energetyczno-klimatycznej Unii.

Niejasny podział odpowiedzialności za jej realizację pomiędzy władzą centralną, samorządami i niezależnymi firmami stał się węzłem nie do rozwiązania.

Firmy mają tylko interesy, samorządy brak kompetencji i faktycznych narządzi, a władza centralna niezależnego Prezesa URE i scentralizowane regulacje, do których wszyscy pozostali adresowali swoje oczekiwania.

Widać to dobrze po danych zaprezentowanych w  kolejnym wydaniu rocznika Prezesa URE "Energetyka cieplna w liczbach 2022".

W wydawnictwie wykresy i dużo danych tabelarycznych, ale też kilka komentarzy, które prowokują.

Pierwsza prowokacja dotyczy kwestii raportowanej niskiej rentowności ciepłownictwa ze szczególnym wskazaniem tragicznej nierentowności ciepłownictwa opartego na kogeneracji jaka wynika z jednej z tabel rocznika.

image

Tabela pochodzi z " Energetyka cieplna w liczbach 2022"

O ile  już rentowność firm wytwarzających ciepło w prostych kotłach ciepłowniczych jest raportowana jako niska, to wartości podane dla elektrociepłowni, czyli firm, które zainwestowały w skomplikowane kogeneracyjne układy technologiczne produkujące jednocześnie ciepło i energię elektryczną porażają. Tabela mówi o tym, że już za chwilę  producenci ciepła w kogeneracji   powinni  gremialnie upadać pozostawiając nas przy zimnych kaloryferach na pewną zagładę! 

Faktyczne zagrożenie jest poważne, ale zanim  będziemy "umierać ze strachu" , przyjdzie nam  chyba na "umrzeć ze śmiechu" ponieważ kilka linijek dalej ten sam Prezes URE dezawuuje swoje alarmistyczne przesłanie pisząc co następuje:

Niezależnie od powyższego, w przypadku przedsiębiorstw produkujących ciepło w kogeneracji z produkcją energii elektrycznej ‒ przedstawienie wyników finansowych tylko w zakresie działalności ciepłowniczej stanowi znaczne utrudnienie ich oceny, gdyż nie da się w ich przypadku jednoznacznie rozdzielić kosztów wytwarzania energii elektrycznej i ciepła według miejsca powstawania, a co za tym idzie ‒ określić efektywność wyłącznie w zakresie wytwarzania ciepła. Stosowane przez przedsiębiorstwa klucze podziału kosztów mogą premiować w wyniku finansowym (w zależności od przyjętej w zasadach rachunkowości metody podziału kosztów) zysk osiągnięty ze sprzedaży ciepła lub zysk ze sprzedaży energii elektrycznej. 

Przekładając to na język konkretów można stwierdzić, że Prezes URE prezentuje nam (zatrważające) liczby, ale na jednym oddechu wskazuje, że  nie mają one żadnego sensu i znaczenia!

Wiedzę o bezsensowności prowadzonych analiz rentowności ciepłownictwa Prezes URE pozyskał już kilka lat temu, więc także w tym roku próbuje ratować twarz Urzędu dodając kilka linijek dalej informacje łagodzące  przekaz o upadku ciepłownictwa i wskazując na   wynik sektora elektrociepłowni na poziomie ok.-3%. 

To nadal wygląda źle, ale już nie tragicznie!

Trudno ocenić jaką prawdę chciał przekazać Prezes URE politycznym decydentom, ale spowodować chaos udało mu się na pewno!

Strata -3%, czy - 38%? Jaka jest rzeczywistość firm ciepłowniczych mierzących się z wyzwaniami unijnej polityki i oczekiwaniami odbiorców ciepła?

A może rzeczywistość jest jeszcze bardziej niejednoznaczna?

Od wielu lat Prezes URE w swoim raporcie posługuje się bardzo ubogim schematem dla prezentowania danych. 

Najprostsze średnie, tak jakby nie było innych funkcji statystycznych. Brak analiz ekonomicznych z uwzględnieniem  wielkości firm i ich status właścicielski. Czy nie potrafimy inaczej niż na poziomie szkoły podstawowej?

Potwierdzeniem zupełnej  bezwartościowości prezentowanych zestawień  URE może być przypadek wrocławskiej Kogeneracji, która jako spółka giełdowa zaraportowała za rok 2022 wynik netto na poziomie dodatnim. 

W  roku 2022 sprawozdanie skonsolidowane Grupy Kogeneracja zamiast straty pokazuje całkiem istotny zysk netto na poziomie ok 150 mln PLN co daje nam już rentowność na poziomie ponad 8%, a więc znacznie powyżej średniej krajowej zaraportowanej przez Prezesa URE!

Warto przy okazji zauważyć, że mimo wojny na Ukrainie i wysokich cen paliw wrocławska spółka w roku 2022 podwoiła swój wynik w porównaniu z rokiem 2021!

Jeszcze bardziej szokujące jest spojrzenie na wyniki firmy  za I półrocze 2023, kiedy nastąpiło kolejne potrojenie wyniku półrocznego w stosunku do analogicznego okresu 2022.

image

Fragment tabeli pochodzi z raportu Kogeneracja SA za I półrocze 2023


Potrojenie, kiedy nadal kryzys, wojna na Ukrainie itp?

Moglibyśmy tutaj zacząć snuć rozważania, czy rewelacyjne wyniki to efekt  wyjątkowej efektywności wrocławskich menedżerów, czy też rezultat , że zarówno w roku 2022 jak też nadal, w roku 2023 ciepłownictwo systemowe, w tym kogeneracja są adresatami szczodrego systemu osłon i rekompensat.

Czy  analiza wyników Kogeneracji musi prowadzić do wniosku o obrzydliwym nadużywaniu przez tą firmę okazji jakie daje wojna i kryzys?

Czy może powinniśmy  mówić o karygodnych zaniedbaniach Prezesa URE, który nie potrafił okiełznać apetytu agresywnego gracza, ale w swoim rocznym raporcie chce wymusić polityczną zgodę na dodatkowe daniny dla całego polskiego ciepłownictwa?

Nie mam żadnych podstaw do twierdzenia, że "kryzysowe" rezultaty jednej z ciepłowniczych spółek są wynikiem działań zabronionych przez prawo.

Nie można też, póki co, zarzucić Prezesowi URE współudziału lub karygodnego zaniedbania.

Zestawione wyżej fakty mówią jednak o podstawowej bolączce polskiego ciepłownictwa jaką jest próba centralnego regulacyjnego sterowania całkowicie zdecentralizowanymi systemami ciepłowniczymi.

Jednolite regulacje i centralne ustalanie parametrów cenowych,  jak to ma miejsce w przypadku kogeneracyjnych źródeł ciepła prowadzi do sytuacji, gdy jedni giną ekonomicznie, a inni pływają jak pączki w maśle. I nic z tym nie można zrobić!

Gdyby ten temat był podejmowany na jednym z portali branżowych z pewnością byłoby miejsce na dyskutowanie szczegółów i wskazanie niuansów.

Na S24 jest miejsce tylko na zaznaczenie głównych haseł.

Nie ma dłużej miejsca na kontynuację tego chocholego ciepłowniczego tańca, który z jednej strony potwierdza całkowity brak sterowności sektora, a z drugiej nie daje szansy na osiągnięcie krajowych i lokalnych ambicji w zakresie poprawy efektywności i obniżenia emisyjności ciepłownictwa.

Chociaż oczekiwana zmiana ekipy rządowej po raz kolejnych uruchomiła zastępy szamanów suflujących przyszłemu rządowi czarodziejskie rozwiązania to pozytywna odmiana nie nastąpi bez zdecydowanych posunięć.

 "Poprawa systemu zachęt inwestycyjnych,  "lepszy system promowania kogeneracji", "modyfikacja sposobu ustalania cen ciepła dla odbiorców" i może następnych czterdzieści dobrych raz może dać trochę satysfakcji autorom, ale istotnych rezultatów nie przyniesie.  Drobny retusz , żeby nie nazwać tego dosadniej: "pudrowaniem trupa"!

Warunkiem koniecznym wyjścia polskiego ciepłownictwa ze spirali niemożności jest "wywrócenie stolika" i powszechne przywrócenie, a w wielu wypadkach, po raz pierwszy nadanie  pełnego władztwa samorządów nad ciepłownictwem. Samorząd musi stać się nie tylko właścicielem firm ciepłowniczych, ale też uzyskać możliwość samodzielnego ustalania cen ciepła na swoim terenie.

Tylko samorząd może podjąć racjonalną decyzję, czy wdrażać , być może drogie , ale ekologiczne technologie, które pozwolą na realizację nowego budownictwo i rozwój lokalny, czy ograniczyć rozwój systemu ciepłowniczego ze względu na preferencje niskich cen przez dotychczasowych odbiorców ciepła. Osądzić, czy wrocławska Kogeneracja realizuje ambicje wrocławian , czy nadużywa ich nieuwagi.

Działanie nie jest łatwe, ale nie niemożliwe.

Chociaż w kilku polskich miastach nadal istnieją pozostałości chorego modelu opartego o wcześniejszą wyprzedaż majątku ciepłowniczego w ręce firm zagranicznych, to jednak w ciągu ostatnich lat rządy kolejne doprowadziły do odkupienia przez firmy "państwowe" znacznych aktywów energetycznych.

W tej sytuacji przejęcie władzy przez rząd dotychczasowej opozycji, od dawna kierującej samorządami największych polskich miast daje niepowtarzalną szansę na dobre rozwiązania! Strony będą miały warunki aby rozmawiać ze sobą "w dobrej wierze" na temat zmian właścicielskich i przejęcia firm ciepłowniczych , tak dystrybucyjnych jak też wytwórczych, przez samorządy.

Skoro politycznie nic nie będzie  stało na przeszkodzie na drodze do przekazania majątku ciepłowniczego w ręce samorządów to możliwe będzie także znalezienie odpowiednich rozwiązań prawno- ekonomicznych racjonalizujących ciepłownictwo polskie.

Wdrożony, po zmianach własnościowych , kolejny krok reformy ciepłownictwa jakim musi być porzucenie zewnętrznego ustalania cen ciepła przez Prezesa URE i przeniesienie cenotwórstwa na poziom samorządowy, musi dokończyć reformę systemu.  Lokalna władza otrzyma nowe możliwości i nową odpowiedzialność.

Że do tej pory nie poradziła sobie z prostszymi zadaniami w zakresie planowania energetycznego?

No to będzie musiała zatrudnić więcej fachowców i wziąć się poważnie do roboty! Każda inna odpowiedź na wyzwanie radzenia sobie z lokalnym ciepłownictwem nie jest poważna!

W oczywistym, zdecentralizowanym modelu władania i zarządzania ciepłownictwem  rolą władz centralnych nie będzie decydowanie o cenie ciepła dla każdego Kowalskiego w Polsce, ale wyłącznie ustalanie odpowiednich celów jakie ciepłownictwo ma osiągnąć w skali kraju i tworzenie zachęt oraz ograniczeń służących ich realizacji.

"Centrali" odejdą "szczegóły" i będzie wreszcie mogła skoncentrować się na krajowych celach strategicznych nie angażują swojego całego autorytetu w ratowanie ciepłowni w mieście X , czy Y. 

Nie mam prawa oczekiwać od czytelników S24 zagłębiania się w szczegółowe rozwiązania polityki energetycznej i ich krytycznej analizy. Dotyczy to także wyżej sformułowanej autorskiej propozycji zmian.

Trzeba jednak zadawać nowemu rządowi, władzom samorządowym i ekspertom pytania o dostępne opcje, zanim ludzie zaczną marznąć w swoich mieszkaniach, czy to z powodu bankructwa firmy ciepłowniczej, czy indywidualnej niemożności zapłaty rachunków.

Oczywiście proste szanse ratunku nie dotyczą mieszkańców Warszawy, Łodzi , Wrocławia, Szczecina i Gdańska i pewnie jeszcze kilku innych miast, w których samorządy wyprzedały majątek ciepłowniczy w ręce firm zagranicznych. Trudno oczekiwać, że te tanio i łatwo zrezygnują z biznesowego samograja.

Jednak nawet w takim przypadku "ciepłownictwo" trzeba  wykupić chociaż będzie długo i drogo!

A jak to zrobić? O to najlepiej spytać z okazji najbliższych wyborów samorządowych! To już całkiem niedługo.





 



 


Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Gospodarka