Dla przeciętnego mieszkańca Warszawy rozważanie możliwości trzeciej kadencji dla PIS wydaje się czymś niezrozumiałym i oderwanym od rzeczywistości.
Kiedy poza silnie opłaconymi wielkimi tablicami firm reklamowych, kampania PIS-u jest zupełnie nieobecna na ulicach, a płoty instytucji samorządowych, bariery ulic i wiaduktów mówią jedno: jesteśmy z Tobą Koalicjo, jesteśmy z Wami sojusznicze stronnictwa, perspektywa zwycięstwa opozycji wydaje się oczywista.
Rzeczy wydają się proste. Jeszcze tylko krótkich kilkanaście dni i wielu wyborców widzi szansę radosnego obudzenia się w nowej, uśmiechniętej i europejskiej Polsce.
Sprawy mają pójść piorunem! "Nie możemy ich jutro wpuścić do biura ...". Jeszcze tylko publiczna telewizja, neo- KRS NBP i Trybunał ...
Szef mówi, że Prezydent to także nie problem, a 1 października pokazał, gdzie jest moc i nadzieja!
Podobno sondaże pokazują, że większość pisowców jest gotowa potulnie zaakceptować konieczność życia pod rządami obecnej opozycji. Zresztą jakie znaczenie mogłyby mieć procesje protestacyjne na wiejskich gościńcach?
Większość wewnętrznych spraw będzie można znowu prowadzić "po bożemu". Oczywiście trzeba będzie się trochę podzielić z kołami gospodyń wiejskich i tymi od 500+, ale "nie od razu Kraków zbudowano".
Sprawy zagraniczne też się jakoś ułożą.
Tańsze ukraińskie zboże i ulice tak bardziej jak ze Sztokholmu. No i oszczędności będą bez CPK i świnoujskich kontenerowców.
Podobno amerykański atom można jeszcze odwołać i Himarsy też chyba nie będą potrzebne.
Jakby co to z zachodu pomogą. Mają dawać na Ukrainę, to i o nas nie zapomną!
Ale gdyby jednak historia alternatywna?
"Ściana wschodnia", "wieś", "stypendyści 500+" ? Jak żyć, jeśli misja OBWE nie zdoła obalić siły zliczonych głosów?
Jeden z sondaży obecny na X pokazuje pryncypialność wyborców opozycji- większość z nich nie wyobraża sobie kolejnej kadencji pod rządami PIS. Opublikowane badanie nie pokazują jednak dalszego ciągu i rozwiązań alternatywnych. Bunt, emigracja?
Co prawda nikt poważny nie dyskutuje o dyktaturze PIS, łapówkarstwie Kaczyńskiego czy sowieckiej agenturze PIS przy rodzinnym stole. Chcemy, żeby śmiali się z naszych żartów, a nie z nas! Co innego wiecowa kampania !
Ale jak żyć bez uśmiechu kanclerza Scholtza z naburmuszonym Żełeńskim ?
Jeden z blogerów dyskutujących z moimi tekstami kilkukrotnie zwracał mi już uwagę na imperatyw "higienicznej" zmiany władzy.
Myślę, że generalnie zasada "nie dłużej niż dwie kadencje" może być słuszna jednak bez akceptacji jej bezwzględnego obowiązywania. Alternatywne rozwiązanie ma znaczenie!
Pewnie to "kwestia indywidualnego smaku", ale nie ukrywam, że wybierając pomiędzy przewidywalnością naszej nowej "ciepłej wody w kranie" , a ryzykiem ochrony struktury samodzielnego państwa wybieram samodzielność.
Jako emeryt, nie będę już animatorem, ale tylko konsumentem krajowej i unijnej polityki, jednak nie wybaczyłbym sobie, gdybym samemu mając zagwarantowane przynajmniej podstawy egzystencji, nie dał szansy swoim dzieciom i wnukom.
A przekonanie, że jutrzejsza szybka kapitulacja, obudowana watą sloganów i pozorami światowości, byłaby panaceum na stojące przed nami zagrożenia jest tylko dziecięcą iluzją.
Inne tematy w dziale Polityka