Nie pamiętam, kto tak trafnie strawestował nazwę partii powołanej głównie przez europarlamentarzystów wywodzących się z Ligi Polskich Rodzin, nie wiem więc, komu za to podziękować. Z pewną dozą prawdopodobieństwa obstawiam Zygmunta Wrzodaka lub Mariana Brudzyńskiego, lecz równie dobrze może to być osoba w ogóle mi nie znana. Nieważne. Grunt, że hasło to całkiem gramotnie nadało się mi na tytuł felietonu, do którego napisania zostałem zainspirowany nerwową gonitwą moich politycznych koligatów za… trójlistną koniczyną.
Na obecność w polityce tej przesympatycznej roślinki monopol miało jak dotąd Polskie Stronnictwo Ludowe, które przez lata kusiło Polaków koniczyną czterolistną. I to ze skutkiem wcale pozytywnym. To znaczy: pozytywnym dla karier quasi-chłopskich polityków, bo ci z wyborców, którzy raz za razem zawierzali temu mirażowi, w zdecydowanej większości szczęścia nie zaznali.
Dziś, w dobie wszechobecnego wolnego rynku zdarzyło się, że swój kramik z zieleniną otworzył ktoś inny. Jeszcze towaru na ladę nie zdążył wyjąć, a już po kraju poszła plotka, że w promocji będzie naturalny irlandzki dopalacz polityczny. A gdy ludziska dowiedziały się jeszcze, że dla wszystkich chętnych z pewnością nie wystarczy, wzdłuż trotuaru szybko ustawiła się całkiem spora kolejka. Choć ceny nikt nie znał, w ruch poszły łokcie i kolana. Tłum zafalował i wypluł… pierwszych szczęśliwców z koniczynkami w rękach, dla których świat nagle się zatrzymał, a oni pępkiem jego się poczuli.
Jesteśmy statystami w kolejnej politycznej farsie. Niedorzeczności w niej tyle, że publika boki zrywa. Gdy o tym myślę, pamięć moja natarczywie przywraca fotografię wykonaną w 1943 roku w Sielcach nad Oką. Nad bramą wejściową do miejsca formowania Ludowego Wojska Polskiego widniał napis: „Witaj wczorajszy tułaczu– dzisiejszy żołnierzu”. A jakim to hasłem irlandzki euroentuzjasta skusił naszych eurosceptycznych – nominalnie – polityków? „Witaj dzisiejszy europośle – jutrzejszy europośle”. No i resztę za zioło w euro wydawał. Że małostkowe? Tylko patrzeć, jak za swoim pryncypałem zaczną powtarzać: „UE –TAK, wypaczenia – NIE”, a zdradzonej złotówce cichaczem zafundują eutanazję.
Znalazł się sposób, by w Polsce jawnie uprawiać politykę za obce pieniądze. To boli. Ale boli podwójnie, bo czyni się to rękami moich byłych kolegów. Byłych…
Inne tematy w dziale Polityka