Krzysztof Zagozda Krzysztof Zagozda
148
BLOG

Przepędźmy Wallenrodów

Krzysztof Zagozda Krzysztof Zagozda Polityka Obserwuj notkę 1

Romantyzm, który tak uparcie słał Polaków na barykady własne i cudze, zostawił nam w spadku kilka prawdziwie kukułczych jaj. I choć ich dokuczliwość najboleśniej dosięga nas w wymiarze zbiorowym, to przynajmniej niektóre z nich równie skutecznie łamią kręgosłupy moralne silnych, zdawałoby się, jednostek. A to one przecież decydują o obliczu każdego narodu i państwa, do nich należy wyznaczanie nowych kierunków i wskazywanie rozwiązań wśród przeciwności. Są solą każdej ziemi.  

Weźmy więc taki wallenrodyzm, podrzucony przez Mickiewicza - genialnego poetę, a zarazem politycznego szkodnika. Iluż to Polaków podczas nocy zaborów za jego literacką namową decydowało się na zrazu pozorną współpracę z ciemiężycielami z zamysłem trawienia ich od środka? Nadzwyczaj wielu z nich lukier synekur zamieniał z czasem w sprawne trybiki wrażej machiny. W smaku dóbr materialnych tkwi bowiem nadzwyczajna siła, siła zdolna do najbardziej zaskakujących metamorfoz: gorący patriota niepostrzeżenie staje się zwykłym kolaborantem. Taki do końca gra przed całym światem, okłamuje sam siebie, ideą tłumaczy najniższe instynkty. Przegrywa sam, a wraz z nim my wszyscy.

Zabory, okupacja niemiecka i sowiecka, stalinizm, eurokracja... Choć czasy się zmieniają, zagrożenia pozostają takie same. Dziś wielu rwie się, by zmieniać Brukselę. I wcale na myśli nie mam tych, który klęczą przed nią w świetle jupiterów. Ci zdrady nie kryją. Mierżą mnie mający usta pełne Boga i Ojczyzny dokąd nie staną się beneficjentami obcych koryt. Odtąd z drżeniem rąk złoto liczą, by w przerwach publicznie hymn odśpiewać. Nie pory roku wyznaczają im rytm życia, ale kolejne kampanie wyborcze. Ot, Wallenrody!

I Wallenrodami chcą być zwani ci, co garną się w polskojęzyczne szeregi partyjnych wiarołomców, by, jak tłumaczą, patriotyzmu ich uczyć i dla spraw polskich wyzyskać. Naiwność to tylko, czy cynizm wierutny? Ale czyż naiwnym jest ten, kto miejsca szuka dla siebie w plutonie egzekucyjnym, przed którym Ojczyzna tkwi z opaską na oczach? Co osiągnąć tam może, a co stracić?  

Współcześni Wallenrodowie... Dla jednych to maska tylko, dla drugich - ciężar zbyt duży. Różnią się co do intencji, lecz żniwo zbierają to samo. Są jak kukułka nieustannie szukająca swojego gniazda. Nadaremnie. 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka