w sprawie fałszywego przedstawienia moich wypowiedzi w filmie Macieja Gawlikowskiego „Pod prąd"
Z wielką przykrością muszę oświadczyć, że moje wypowiedzi udzielone Maciejowi Gawlikowskiemu i opublikowane przez niego w filmie „Pod prąd", zostały przedstawione wbrew ich rzeczywistemu sensowi.
Gawlikowski zwrócił się do mnie z prośbą o ocenę mojego stosunku do KPN w latach 70. i 80. Takiej oceny dokonałem i była ona bardzo krytyczna wobec mnie samego. Przyznałem, że mój negatywny stosunek do Leszka Moczulskiego powodował, że nie doceniałem idei i roli całego KPN w ówczesnej panoramie środowisk antykomunistycznych.
Ku mojemu zaskoczeniu wyrwane z kontekstu fragmenty moich uwag o rządzie Jana Olszewskiego, dokonywane na marginesie rozmowy o KPN, wykorzystano w filmie do uprawdopodobnienia oskarżenia, według którego wykonanie przez rząd uchwały lustracyjnej było manipulacją na rzecz dezintegracji KPN. Oświadczam, że takiej tezy nigdy nie potwierdzałem i uważam ją za całkowicie fałszywą. Jest dla mnie wielką osobistą przykrością, że autorzy filmu tak rażąco nadużyli mojego do nich zaufania.
Zamieszczona w filmie moja wypowiedź - „Rząd Jana Olszewskiego był grupą ludzi o braku wspólnego programu, rządem, który powstał właściwie z zaskoczenia i dość przypadkowo" - była fragmentem zdania o zupełnie innym znaczeniu niż to, które zostało mu nadane przez połączenie go z wypowiedzią następnej osoby, czyli Mirosława Lewandowskiego, ponieważ ja tłumaczyłem skalę trudności, wobec których stanął pierwszy niekomunistyczny, wybrany w wolnych wyborach, rząd III Rzeczypospolitej.
Podobną manipulację zastosowano przy omawianiu sprawy umieszczenia Leszka Moczulskiego na liście Macierewicza. Zdanie - „Tą większość, z którą próbowano się porozumieć, uznawano za czynnik państwowotwórczy, tylko Moczulskiego uważano za kogoś, kto w tym może przeszkodzić." - było fragmentem mojej obrony działań rządu Olszewskiego, a umieszczono je pomiędzy słowami Romualda Szeremietiewa: „...to było głupie." i słowami Lewandowskiego: „Odpowiedź z naszej strony była również brutalna." W ten sposób uzyskano efekt pozornej zgodności ludzi mających w rzeczywistości poglądy i opinie zasadniczo odmienne.
Krzysztof Wyszkowski, Sopot, dnia 5 marca 2010 r.
|