Tytuł (po tym czyli) jakby rodzajowo niegramatyczny, może w błąd wprowadzać, więc wyjaśniam: łamistrajką jak ministrą (ale tam ministra już obsadzona, więc może jak cichodajką – w sensie, że nieodpłatnie).
Łamistrajką byłam (dziś) z pobudek ideowych: tyle nasze portale się napisały o tych niecnych działaniach opozycji, o tym podminowywaniu (miny, bomby, w ostatnich dniach też znowu modne) szkolnej nawy, przepraszam, ławy, że musiałam. Jak Krysia (ona co prawda tylko zapowiedziała).
I poszłam patriotycznie. A tam…
Te łamistrajki żeby się napracować, to nie: dzieci grzeczne, przejęte, się siedzi i napawa tą dumą. Grono (strajkowe) trzeba było minąć i tyle bohaterstwa. Ale w przerwie (bo dwie tury w tym gimnazjum) to się działo!
Przerwa, więc sobie gadamy. Z innymi łamistrajkami. Jedna zaczyna mi nawijać, jaki ten… PiS okropny, jak tych nauczycieli poniża, przez to dzieci cierpią i przez ten Kościół – ja jestem katoliczka, ale co się tam wyrabia, proszę Pani! Skąd Pani wie, co się tam wyrabia? No w telewizji mówią na okrągło! W jakiej telewizji (gapa ze mnie)? No w TVN, u mnie stale włączone, to słucham, co robić na emeryturze.
Kurcze, mówię sobie, co to babsko tu robi? To pytam: co Panią tu ściągnęło, żeby Broniarza upodlić? Ano młodsza koleżanka poprosiła, ona ma tu wychowawstwo, strajkować słusznie strajkuje, ale dzieci jej żal.
Kto by się spodziewał – świat nie jest czarno-biały!
Inne tematy w dziale Społeczeństwo