Muszę rozpocząć dygresją, żeby opisać kłopot z tytułem: miał brzmieć "nie lubimy", ale czy powstała aby krytyczna masa krytyczna uzasadniająca maiorus "my"? - z kolei "niektórzy" sugerowałoby minorus: niech więc zostanie jak jest.
Najnowsza notka @polluksa przyniosła link uzasadniający: Janki biorą forsę od lewaków, co Polluksowi doskwiera. Nie lubi, bo (jak sądzi) trzeba im się wysługiwać. Komentator Rafał Broda ubolewa dodatkowo, że Janki promują ojkofobów i on chyba się stąd zwinie (chociaż walczy z sobą; widocznie lubi pogadać z cytuję "normalnymi blogerami" - a z tymi lewakami się nie da: wszędzie wlezą).
No - normalna notka na blogach wszelkiej maści, skąd więc ubaw?
Logicznie rzecz ujmując - z komunistycznej proweniencji wymienionych (nie w tytule): oto ktoś wykłada forsę, ktoś korzysta i pogardza. Jak za komuny - a mamy przecie kapitalizm...
Bez tego wdrukowania "dramat" staje się przecież komedią ("ludzką" czyli balzakowską): co niby stoi na przeszkodzie unieść się honorem, plunąć i pójść pogadać gdzie indziej? Nie ma gdzie? (dramat) zatem tkwić i zagryzać zęby? (tragikomedia) czy tkwić, korzystać, oburzać się i hamletyzować? (komedia).
Komedianci...
P.S.
Osobiście - wchodzę i czytam - czasem jest co; nie komentuję, bo te lewactwo, ale przecież korzystam. Nie muszę "lubić Janków", ale doceniam, że są. Niech żyje kapitalizm! Może ktoś ich wygryzie, ale czy będzie komfortowo, to wątpię: popularność glajszachtuje...
Inne tematy w dziale Rozmaitości