Yonia12 Yonia12
264
BLOG

Galeria - Galerianki

Yonia12 Yonia12 Kultura Obserwuj notkę 14

Zachęcona dyskusją, przeprowadzoną podczas zajęć z języka angielskiego postanowiłam obejrzeć osławiony film "Galerianki" Katarzyny Rosłaniec. Obejrzałam.

Przedstawioną historię nastolatek oglądałam z ogromnym niesmakiem.  Nie miała na to wpływu reżyseria - nie. Wręcz przeciwnie. Uważam, że film jest nakręcony i zrealizowany dobrze. Powodem była historia - oparta, jak twierdzi reżyser, na faktach.

W dwóch słowach omawiając ciąg wydarzeń. Historia kręci sie wokół 14/15 letniej Ali. Nieśmiałej dzieczynki, która w pewnym momencie "wpada w złe towarzystwo". Ujmując to inaczej - zaczyna się kolegować z przebojową Mileną, która wprowadza ją w tajniki swojego (lepszego-przynajmniej w jej mniemaniu) życia) W efekcie w dość krótkim czasie, szara Ala wyzwala się, zaczyna się coraz odważniej ubierać, palić, pić i zachowywać  dość rozwięźle. W tle rogrywa się dramat chłopaka darzącego uczuciem Alę. W skutek zaistniałej sytuacji popełnia on samobójstwo.

Jaka rolę ma spełniać ten film? Z jednej strony dość wyraźnie pokazuje co dzieje się z dzisiejszą młodzieżą. W filmie nastolatkowie pozbawieni są autorytetów. Rodzice, którzy wydawało się mają pokazywać swoim potomnym właściwą drogę, gdzieś znikają: mają swoje sprawy na głowie. I tak Milena opowiada o swojej rozwiedzionej matce. Ala swoją zastaje z kochankiem. Ojciec Ali (w tej roli Artur Barciś), wydaje się być zainteresowany losem córki, jednak jego własne problemy (być może nieporozumienia z żoną i inne przez nas niepoznane) przytłaczają go i nie zauważa co stało się z jego córką. Inni przedstawieni rodzice - wyraźnie przepracowani, jako sposób wychowania używają twardej ręki. Wszystko tworzy obraz, w którym pokolenia nie mają płaszczyzny porozumienia. Dzieci - pozostawione samym sobie, zaczynają realizować swoje potrzeby na własną rękę. W efekcie - jest jak jest. Wybierają drogę, która dla mnie - osoby już dojrzałej, jest przerażająca.

Z drugiej strony, film miał (chyba) stać się przestrogą dla nastolatków. Wydaje się, że coś zza ekranu mówi: "Zobacz co może się stać, gdy będziesz się zachowywać jak bohaterki filmu: możesz zajść w ciążę, możesz zostać pobita, będziesz cierpieć psychicznie. I ostatecznie - możesz kogoś zranić. Bardzo zranić. Pamiętaj, że balansujesz na skraju życia i śmierci."  A jak jest w prawdziwym życiu?

Pamiętam, że właśnie w wieku tytułowych bohaterek zaczytywałam się "Pamiętnikiem Narkomanki" i "My dzieci z dworca ZOO". Teraz zapoznawszy się z filmem, mam nieodparte wrażenie podobieństwa historii "galerianek" i narkomanów  z lat 70-tych. I dlatego włos mi się na głowie jeży! Pamiętam bardzo dobrze, jak mnie: młodej, niedoświadczonej i życiowo głupiej, imponowły historie narkomanów z książek. Naprawdę! Tak bardzo, że chciałam się do nich upodobnić. To było coś na kształt pierwotnego pociągu za czymś nieznanym i zakazanym. Jednak wyrosłam z tego. Bynajmniej nie chciałabym upodabniać się do bohaterów. Zadaję sobie pytanie: czy i ten film nie wywoła wśród młodych zamętu? Czy nie jest to podana na tacy recepta - jak można postępować? Czy bohaterki "Galerianek" nie staną się guru nastolatek?

Przedstawiona historia dziewczyn - nie na żarty mnie przeraziła. O ile jestem w stanie zrozumieć prostytuowanie się nieletnich jako sposób na zarobek na kupienie towaru (heroiny, czy innych dragów), to świadczenie takich czy innych usług za modne ubrania, komórki, czy inne gadżety jest dla mnie niepojęte. Heroina czy inne narkotyki zmieniają biochemię mózgu. Konieczność przyjęcia tej psychoaktywnej substancji naprawdę jest czymś najważniejszym. Myślę, że u narkomana nie ma miejsca na roztrząsanie tego w kategioriach dobra i zła we własnym sumieniu. Jednak nie pojmuję co dzieje się w głowie młodej osoby, która oddaje siebie, swoje ciało za ubrania. Nie wierzę, że w głowach tych nastolatków nie rodzi się wątpliwość, wyrzut sumienia. Wyrzut sumienia? Jeżeli dziewczyny podobne do galerianek z filmu nie mają z tym żadnego problemu w swoim sumieniu, to mogę powiedzieć tylko jedno: Młodość jest głupia. Bardzo głupia.

O tempora, o mores. Właściwie   odpowiedzialność należałoby zrzucić na dorosłych: rodziców, nauczycieli, państwo. Co dzieje się z naszym otoczeniem, że  dzieci nie rozrózniają dobra od zła? Co się stało, że wartości takie jak cichość, dobroć, oddanie, przyjaźń giną w konfrontacji z nowoczesną komórką, markowym ubraniem, czy wulgaryzmem. Ja zadaję sobie pytanie: co się stało, że jeszcze 10 lat temu mogłam bawić się w chowanego na podwórku, a współczesne rówieśniczki tamtej mnie, robią loda starszym facetom w samochodach na parkingach. Co się stało?

Film jest dobry. Historia wydawałoby się z bloku obok. Zmusza do myślenia. A to bardzo dużo.

Polecam myślącym.

Yonia12
O mnie Yonia12

Jestem farmaceutą z przypadku, joginem z zamiłowania, przewodnikiem z pasji... pisząc spełniam swoje marzenia

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Kultura