Czasem obraz mówi więcej niż tysiąc słów. To właśnie jest ten przypadek.
Dzień, który zmienił wszystko.
Podaruję sobie jakieś dłuższe komentarze - wszystko jest w tym filmie. Miasto - bohater, teraz tylko morze ruin. Jak Aleppo (wyśmiano mnie gdy napisałem to miesiąc temu), jak Warszawa po godzinie "W". Miasto, gdzie "wyzwoliciele" walczą z ruinami i pustymi budynkami na potrzeby swojej telewizji a obrońcy kopią groby na trawnikach i na placach zabaw, jedzą szczury i gołębie, nocą zaś upiorną ciszę przerywają Iskandery lub na zmianę z nimi kaleczący duszę odgłos padających, wypalonych murów. Miesiąc temu żyło tu, bawiło się i pracowało blisko pół miliona ludzi, dziś szacunki ONZ podają, że zostało sto tysięcy, może sto pięćdziesiąt. Może nawet dużo mniej - tak czy inaczej gdzieś zniknęło ćwierć miliona ludzi. Podejrzewam, że gdy skończy się ta wojna, miasto będzie całe lata czyścić ziemię z trupów.
A to tylko jedno, spore ale nadal jedno miasto. Wioski i miasteczka, które były miesiąc temu ale już ich nie ma, idą już w dziesiątki.
Obraz powie więcej niż gadanie więc to już na dzisiaj koniec. Utwór w filmie to "Everest" Okeanu Elzy z wierszem Wakarczuka, moim zdaniem znakomitym ale smutnym - Sława jakby wiedział nagrywając tamtą płytę o czym tak naprawdę śpiewa. Polski tekst jest mój ale to nie tłumaczenie a najwyżej wolny przekład czy interpretacja.
Nigdy się nie poddaj, Ukraino.
Interesuje mnie Wschód. Od Mińska aż po Władywostok, od Lwowa po Jangi - Jul i Dżalalabad. Lubię być tam, gdzie niewygodnie, gdzie nic nie jest oczywiste i gdzie czasami da się jeszcze spotkać białą plamę ...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka