Dla osób nie mających natury gracza proces sądowy będzie czymś nudnym. A jednak, tak jak każda gra, jest on wyzwaniem i dla losu, i dla intelektu. Kiedyś po raz pierwszy rozsmakowałem się w tej grze. Lecz już nie pamiętam kiedy. Musiało to kiedyś nastąpić, bo proces do dziś jest dla mnie tym, czym dla innych hazard - wciąga mnie. Tym bardziej mnie wciąga, im bardziej jego wynik jest niewiadomy.
Żyjemy w świecie iluzji, a iluzja jest motorem procesu. Iluzja co do prawdy, iluzja co do relacji, iluzja co do intencji. Żyjemy też w świecie zapachów i kolorów.
Sądy mają swoje zapachy i swą kolorystykę. Mają zapachy sądowe meble, mają je i sterty akt. Inaczej pachną stare sprawy, a inaczej nowe. A jeszcze inaczej pachną sądowe korytarze. Pachnie ciemna politura sędziowskich stołów, pachnie tapicerka ich foteli, pachną ławy i krzesła. Pachną nasze togi.
Zapachy ma każda sprawiedliwość. Kolory sprawiedliwości są natomiast na ogół stonowane, z przewagą czerni i brązów. Żywszym błyskiem jest jedynie kolor żabotu togi, różny dla każdego z graczy. Żabot nie jest ozdobą. To nie jest wcale nic nieznaczący dodatek do ubioru.
Kolor żabotu jest bardzo ważny. To on ustawia nas na określonej pozycji w procesie. Decyduje o naszym sposobie myślenia, o sposobie argumentowania, o całym naszym zachowaniu. Czerwone atakuje, zielone się broni, a fioletowe nie przeszkadza. Takie są reguły tej gry.
Skupieni wpatrujemy się w mętne papierzyska. Zamyśleni poruszamy się w hermetycznym świecie, w świecie w pewnym sensie umownym, niezrozumiałym. W świecie przeklętym, w którym mamy władzę nad losem. Mamy prawo oceniania postępków innych. Owiani powiewem nieprzyjaznego wiatru jak wielkie ptaszyska zasiadamy przy czarnych pulpitach i rozpoczynamy spektakl.
Niestrudzenie przerzucamy się argumentami, wciąż zadajemy pytania pełne haczyków, na które tylko my znamy odpowiedź. Wnikamy w głąb naszej ofiary. Coś z niej wygrzebujemy i kawałek po kawałku układamy w pewnym niejasnym porządku na sędziowskim stole. Po kolei, według jakichś reguł, z jakąś głębszą myślą, zgodnie z niepojętą strategią. W ten oto sposób potrafimy każdego przemienić w przedmiot. Zmusić go aby był naszym argumentem, naszą kartą w grze, figurką na szachownicy procesu.
Lecz on nigdy nie dowie się kto i dlaczego postawił go w tym, a nie w innym miejscu. Nie zrozumie czy miało to jakieś znaczenie, a jeżeli tak, to jakie?
Pozostanie dla niego zagadką czy odpowiadał na pytania dobrze, chociaż odpowiadał przecież prawdziwie. Bo w procesie ten kto nie jest graczem nie liczy się wcale. To czy będzie blotką czy czymś ważniejszym nie zależy od niego. To zależy od graczy i przebiegu rozgrywki. On jej jednak nie pozna, bo nie rozumie jej reguł. Nie on ją przecież prowadzi. Zawsze będzie tylko tyle wart ile jest warta kartka papieru, gdzie spisano jego słowa. A nawet jeszcze mniej.
Ludzie boją się słodyczy w ustach czerwonych. I słodyczy w zielonych ustach też się boją. Bo ona nie wróży im niczego dobrego.
Są takie zaklęcia po wypowiedzeniu których zmienia się cały świat!
Gdy zatem padną słowa: „Co świadkowi wiadomo jest w sprawie?”– wiedz: Twój świat właśnie spłonął. Zostałeś oto rzucony na żer! Od tej chwili będziesz już tylko strawą strasznego potwora wymiaru sprawiedliwości. Nie będzie takiej sfery twojej intymności, nie będzie nawet maleńkiego skrawka twego ciała, uczucia przyjaźni, miłości czy nienawiści, nie będzie nawet pół milimetra twojej osobowości, której by nie dotykano pożółkłym od wertowania akt paluchem. Nie będzie takiego miejsca! Zostaniesz totalnie obnażony!Będziesz tak stał nagi, samotny i bezradny – bezwstydnie obnażony fizycznie i psychicznie. I nie spodziewaj się delikatności, bo jej tu nie ma. Nie znajdziesz tu ani taktu, ani gry fair. Liczy się tylko skutek! Tylko wynik się liczy. Wynik, o którym nic nie wiesz, bo nie jesteś graczem. Ty jesteś po prostu nikim! Dlatego jesteś wciąż popychany i strofowany. A do tego jesteś przecież kłamliwy i niewiarygodny. Oto jaki jesteś! Taki właśnie!!! Nawet o tym nie wiedziałeś.
Każdy nowy świadek jest nowym wyzwaniem. Jest nową możliwością, nową ewentualnością. Jest potencjalnym rozstrzygnięciem, potencjalnym ostatecznym rozwiązaniem!! Bo każdy świadek to wciąż odradzająca się nowa alternatywa. Jak ona zostanie wykorzystana jest tylko sprawą graczy.
Wchodząc na salę rozpraw niepewnie zerkasz spode łba. Przestraszony rozglądasz się przeczuwając katastrofę. Instynktownie odczuwasz zagrożenie. Podświadomie odczuwasz niebezpieczeństwo. Obawiasz się poniżenia i utraty godności.
A co wtedy, co w tym drobnym ułamku sekundy robią gracze? Czymże zajmują się kaci przed przystąpieniem do tortury? Spójrz co robią z rękami, w jaki sposób trzymają swoje oprawcze długopisy, jak nimi obracają i postukują w pulpit. Zwróć uwagę jak skrupulatnie porządkują notatki z poprzedniego przesłuchania. Wydawałoby się, że zajęci są czymś innym. Że są niegroźni, obojętni, a może nawet przyjaźni. Nie łudź się! To pozory! Oni, jak dwie tarantule już tkają misterną sieć pytań. Zaraz oplotą cię nimi tak, że utracisz poczucie rzeczywistości i beztrosko pożeglujesz w nierealność bytu. Pomimo, że spoglądają obojętnie taksują cię pod każdym względem. Pod względem twej podatności na sugestie, prawdomówności, plastyczności, wiarygodności. W tym krótkim spojrzeniu potrafią zawrzeć całego ciebie. W tej jednej chwili stajesz się kwintesencją samego siebie. Jak w chwili śmierci, w tym nieskończenie krótkim ułamku sekundy zamykają całe twe życie, rekapitulują je, redukują do minimum, minimalizują. I oto już wiedzą o tobie wszystko pomimo, że nie powiedziałeś jeszcze ani słowa. Nie wiedzą tylko tego do czego cię użyją. To dopiero się okaże.
Lecz ty nie dowiesz się tego nigdy, bo jest to wiedza tajemna. Posiadły ją tylko trzy kolory – czerwony, zielony i fioletowy. A tobie nic do tego!
W żadnym wypadku nie staraj się odpowiadać zgodnie z oczekiwaniami pytającego, bo narazisz się stronie przeciwnej i tylko pogorszysz swą sytuację. Nie próbuj walczyć, bo zniszczą cię obaj pospołu. Pogódź się z losem i módl się. Módl się o to, aby nie trwało to zbyt długo. Módl się abyś zdołał zapomnieć. Abyś otrzymał dar zapomnienia. O to się módl!!!
A na pytania odpowiadaj sucho i zwięźle, bez niepotrzebnej swady. A przede wszystkim bez absolutnie niepotrzebnej gadatliwości. Nie mów za dużo, bo narazisz się wszystkim. Narobisz niepowetowanych szkód i wszyscy będą mieli do ciebie pretensje.
Złudzeniem jest zapalczywość i bierność graczy. Złudzeniem są przejawy jakiejkolwiek sympatii. To taktyka. Gracz jest pozbawiony uczuć.
Padają numery artykułów i paragrafów, nazwy kodeksów i jakiś ustaw. Mówione są słowa zaklęcia, po których uwikłani w czerń kiwają ze zrozumieniem swymi uczonymi głowami. Mruczą coś pod nosem i kreślą znaczki na wachlarzach swych ponurych papierzysków. Numerologia i teoria gier. Tak, to ma jakiś sens, to coś musi znaczyć! Ale co?
Sąd w procesie występuje jak Bóg Wszechmogący - najczęściej w trzech osobach. Przyozdobiony łańcuchem jest przewodniczącym składu, który ma atrybuty i Ojca i Syna jednocześnie. Dwaj pozostali muszą podzielić się skromnym imperium Ducha Świętego, czyli krótko mówiąc, nie są specjalnie potrzebni. Ich rola nie jest jasna i nie została sprecyzowana. Cała Trójca siedzi na podwyższeniu. Zrozumiałym jest więc, że patrząc z takiego punktu sąd optykę ma całkiem odmienną. Sąd widzi lepiej. Przynajmniej tak mu się wydaje.
Aby sądzić sędziowie muszą ulec iluzji. Iluzja jakiej ulega sąd pochodzi z dwóch źródeł. Źródłem jednej jest sam sąd. Ma on bowiem złudzenie swej nieomylności i wszechwładzy. Źródłem drugiej iluzji są procesowi gracze. Prześcigają się w wytworzeniu przeświadczenia, że rzeczywistość wygląda dokładnie tak jak oni ją przedstawiają. Sąd jest więc zaczarowany. Ulega czarowi własnego narcyzmu i czarowi zawodowych czarodziei. Oni każdego dnia z niezmąconym spokojem wyciągają ze swych cylindrów po kilkakroć wciąż tego samego, ledwo żywego króliczka, delikatnie go otrzepują, poprawiają mu szare futerko i kładą na sędziowskim stole, powtarzając to samo zaklęcie:
„Otóż Wysoki Sądzie - imperatyw życia, jaki drzemie w tym pięknym zwierzęciu pokazuje nam jak dalece, (tu krótka pauza)jak bardzo głęboko(pauza),jak nieskończenie głęboko pan prokurator się myli, popierając w dalszym ciągu te nietrafione zarzuty aktu oskarżenia!!!”
Inne tematy w dziale Rozmaitości