Xylomena
Xylomena
Xylomena Xylomena
151
BLOG

Modlenie gotowaniem obiadu

Xylomena Xylomena Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Wyobrażenia, kiedy modlitwa się kończy, a zaczyna, albo jakimi słowami jest najznamienitsza bywają różne, a wielu nawet nie czuje potrzeby zagłębiania w takie pojęcie w swej pewności, że w ogóle czegoś takiego nie praktykuje. Podczas gdy w żarliwości jej wykonywania (a tym skuteczności) mogą przebijać tych, co mają się za pewnych swego rozmodlenia. Tak mniemam. Skoro nigdy ten, co dobrze powiedział, a nie zrobił, nie dorównuje temu, co nic miłego do powiedzenia nie ma, ale w uczynkach kieruje się spełnianiem potrzeb tego, któremu potakiwać nie chce. Ale oczywiście zupełnym ideałem jest ktoś godzący swe słowa i czyny w dobrej sprawie.

No tak, właśnie z tym warunkiem, że - w dobrej. Bo chociaż modlitwy zdają się pod tym względem granic nie mieć i mogą odbywać się w sprawach zarówno dobrych jak i złych, to przecież nie może tak samo wyglądać ideał człowieka, żeby mógł służyć czasem dobru, a czasem złu.

Chyba, żeby określić taki ideał, jako perfekcjonistę w zgodności słów z uczynkami i już... Jakiś dylemat to jest, bo jeżeli każda taka zgodność oświeca jako prawda wyzwolicielka, przez którą nie sposób przeoczyć, co złego, a co dobrego się uczyniło na tym świecie, to powinno być kompletnie nie ważne, jak kto jest wierzący lub wcale, o ile mozolnie konfrontuje to, co mówi, z tym, co robi. Z drugiej jednak strony, co komu z takiego ideału, który ma na koniec tylko zobaczyć, ile krzywd nawyczyniał w tej swojej konsekwencji dochodzenia do oświecenia, choćby i żal za to poczuł? Wartościowanie swych intencji ponad mechaniczną zgodność słów z uczynkami zdaje się być o niebo pożyteczniejsze w kontekście dobrych skutków dla każdego, a nie tylko tego osobnika, co mądrość za całe pragnienie sobie stawia.

Tylko jak wówczas ominąć tą pułapkę, kiedy człowiek, każdy swój uczynek potrafi postrzec jeśli nie jako dobry, to przynajmniej usprawiedliwiony we własnym mniemaniu? Nie wiem. A przecież, którego zła człowiek sam w sobie nie potępi, to tylko je rozsieje. Kto bowiem jest w stanie znosić krzywdę na wyłączność? Niewielu. Bardzo niewielu. A nawet jeśli taki piękny uczynek komuś się udaje, żeby kielich goryczy przełknąć i zło swoją osobą zatrzymać, to może wszystko jeszcze przekreślić wyrzekaniem i złorzeczeniem o powrót krzywdy do sprawcy. I czy wtedy też można powiedzieć, że to, co z uczynku, wzięło górę nad słowami, myślami, pragnieniami (modlitwą)? Nie widzę tego. Zupełnie przeciwnie – wtedy już słowa potrafią przekreślić cały trud zniesienia niesprawiedliwości.

I to jest niezwykłe, że ani uczynki są nad słowami, ani słowa nad uczynkami, jeśli sprawę na zło obróciły. W dobrym nie wytrwały. Nic ze zliczania fragmentów, że tyle to było dobrego, a tyle złego, więc poznajmy, kto czemu przysłużył się z bilansu. Jeśli z następstw dobro nie wynikło, to żadną statystyką nie wybieli się tego faktu.

Dlatego na bardzo kruche i bardzo na przegranej pozycji wygląda dobro, którego kapitał można zniszczyć jednym złem, które zdołało się wedrzeć jako skutek dobrego, jako owocowanie. Jednak, póki życia, o świętość można się starać od nowa i od nowa, po każdym błędzie, byle go nie przeoczyć, nie zignorować, że nim był.

Bo z wartościowaniem intencji, tym człowiekiem idealnym może być tylko święty, który wszystkich ze swoimi błędami/krzywdzeniami zdoła znieść bez utraty miłości do ludzi.

Ale czy to w ogóle wykonalne, żeby intencję tak po prostu sobie zadać, postanowić, że oto będę dobrym człowiekiem, bo tylko dobrzy mi się podobają, albo choćby zaobserwować ją sprawnie, przyłapać się na niej, z jakich pobudek ja robię to, czy tamto? Co innego można sobie myśleć na temat swojej intencji, a co innego z jej wymiarem rzeczywistym.

To tak jak z modleniem się gotowaniem obiadu. Można gotować w intencji bycia podziwianym za tą umiejętność lub za sam trud, a wyobrażać sobie swoją intencję jako dbałość o zdrowie rodziny, czy troskę o jej wolę życia, żeby odjąć ze znoju codziennych czynności. I chociaż z samego faktu powstania obiadu wyobrażana intencja spełniać się może, to okazuje się, że wszyscy, którzy jedzą ten obiad, czują to, że kucharzowi zależy tylko na pochwałach. Zatem chwalą takiego kucharza, ilekroć wdzięcznością za obiad chcą odpłacić, tak jak płaciliby takiemu kucharzowi, który by dla zapłaty gotował. Ale, że kucharz, pomimo czerpania przyjemności z pochwał, trzyma się wyobrażenia braku swojej próżności, to zaczyna rozgłaszać, że ci, których karmi, zdrowie mu zawdzięczają i umilanie im życia. W żale się nakręca, że żadnych słów wdzięczności nie słyszy za to, co czyni, i w poczucie męczeństwa się wbija, że dla niewdzięczników trud ponosi. Z kolei rodzina karmiona pretensjami, że mówi coś nie tak, jak kucharz by chciał, coraz mniej skłonna jest chwalić kucharza, aż całkiem w tym ustaje. Przez co prawdziwa intencja kucharza przestaje być zaspokajana i zaczyna on nie znosić gotowania. Męczy się tym gotowaniem tak bardzo, aż zauważa, że nie chce mu się już gotować ani dla zdrowia rodziny, ani umilania jej życia. Może umiałby, gdyby miał lepszą rodzinę – myśli sobie – ale przecież dla takiej niewdzięcznej, to nikt by nie potrafił...

A jak skończyłby kucharz prawdziwie gotujący dla zdrowia rodziny i żeby lżej jej się żyło? Czy potrzebowałby jej opowieści – och ile zdrowia nam przybyło przez twoje obiady i jakże się cieszymy, że nie my musimy gotowaniem się zajmować? Nie. Nic by go nie wypalało. Czerpałby siłę do swojej czynności, póki życia rodziny. I może sam za dobrze by na tym nie wyszedł, gdyby nikt w rodzinie nie zauważył, że nie jest to czynność mu przypisana, a tylko taka, jaką każdy z nich wykonywać może. Bo wówczas nikt miłości jego by nie zauważył, póki kucharz taki by nie umarł. To jednak po śmierci już żadnym sposobem nie mogliby nie widzieć, że kochani byli, nawet jeśli by się uparli obiadów sobie nie gotować.

Zatem nic na to nie wskazuje, żeby możliwym było zadawanie sobie intencji, indukowanie jej słowami, bo to nie człowiek ma moc określać się nimi, ale one określają człowieka.




Xylomena
O mnie Xylomena

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo