XawerYII XawerYII
1035
BLOG

Chłodnym okiem o naszej piłce nożnej na Euro 2020 i nie tylko

XawerYII XawerYII Euro 2020 Obserwuj temat Obserwuj notkę 40

Reprezentacja Polski w piłce nożnej nie przeszła fazy grupowej na Euro 2020. Zaraz po meczu ze Szwecją, we wszystkich mediach w Polsce, a szczególnie w sieci - podniesiono larum i wieszano psy na reprezentacji. Generalnie, ostro skrytykowano piłkarzy, trenera i niemal wszystko co z reprezentacją związane.

Mimo, iż mecze na Euro 2020 jeszcze trwają, to nasze emocje spadły niemal do zera, bo już nas mało obchodzi która drużyna mistrzostwa te wygra. Mecze oglądamy, ale bez dreszczyka na plecach. Wszystko wskazuje, że mistrzem zostanie ekipa Francji albo Anglii - to moje typy.

Spójrzmy bez emocji, na chłodno - dlaczego Polska wypadła tak słabo? Słabiej niż powszechnie oczekiwano: wyjścia z grupy i znalezienia się wśród 16 najlepszych drużyn w Europie. Ponieważ na piłkarzach głównie spoczywa wysiłek i dążenie do wygrania meczów, to od nich zacznijmy analizę.

Bramkarze:

Wojciech Szczęsny - bramkarz Juventusu Turyn. Lat 31. Mimo, iż w ub. roku został wybrany najlepszym bramkarzem w Serie A we Włoszech, to jednak wiek zaczyna robić swoje i refleks nie taki jaki miał kiedyś podczas gry w Arsenalu Londyn, i ... cwaniactwo golkipera gdzieś uciekło.

O pozostałych bramkarzach niewiele dobrego można napisać. Łukasz Fabiański w ostatniej chwili złapał kontuzję i nie mógł grać. Niewiele mogliśmy oczekiwać, bo wiek 36 lat powoli każe myśleć o zakończeniu kariery. Łukasz Skorupski mimo, iż gra w Serie A, to też już 30 lat zaliczone i wyczuwa się stagnację. Ponadto, nie gra na wysokim poziomie, bo jego drużyna Bologna FC cieniutko przędzie.

Obrońcy:

Kamil Glik - obrońca Benevento Calcio. Lat 33. Klub po rocznym pobycie spadł z Serie A. W klubie Glik mizernie się spisywał, nie grał we wszystkich meczach i nie był ostoją obrony. Wiek robi swoje - spadła zwrotność, kondycja i szybkość.

Maciej Rybus - obrońca Lokomotiw Moskwa. Lat 32. Już nie ta szybkość, nie ta kondycja i nie te rajdy po skrzydle, choć nie można odmówić pracowitości i poświęcenia. Problem w tym, że w Lokomotiwie gra na prawej obronie, a w reprezentacji z uporem maniaka ustawia się go na lewej, co mu na pewno przeszkadza.

Bartosz Bereszyński - obrońca Sampdorii Genua. Lat 29. Gra, ale nie zawsze, bo ostatnio ma trochę problemów zdrowotnych. Klub to średniak Serie A.

Jan Bednarek - obrońca Southampton. Lat 25. Gra, ale niczym się nie wyróżnia, a klub zajmuje dół tabeli Premier League ledwie broniąc się przed spadkiem.

Tymoteusz Puchacz - obrońca Lecha Poznań, a od następnego sezonu Union Berlin. Lat 22. Sporo nauki przed nim, ale ma talent.

Kamil Piątkowski - obrońca Rakowa Częstochowa, a od następnego sezonu Red Bull Salzburg. Lat 21. Ma talent.

Tomasz Kędziora - obrońca Dynamo Kijów. Lat 27. W klubie gra zupełnie nieźle i jest podstawowym zawodnikiem obrony, tyle że poziom ligi podobny do naszego - czyli nie liczący się.

Michał Helik - obrońca Barnsley FC. Lat 26. Gra w klubie nawet dobrze, ale to tylko 2 liga angielska.

Pomocnicy:

Grzegorz Krychowiak - pomocnik Lokomotiw Moskwa. Lat 31. W klubie gra całkiem nieźle i jest podstawowym graczem, gdy jest w formie, ale zgubił formę fizyczną, co nadrabia walecznością, tyle że sporo wejść kończy się głupimi faulami.

Mateusz Klich - pomocnik Leeds United. Lat 31. W klubie grywa zupełnie nieźle, ale od kilku tygodni zgubił formę, gra słabo i wchodzi tylko na końcówki. Klub w środku tabeli Premier League.

Karol Linetty - pomocnik Torino FC. Lat 26. W klubie gra słabo i coraz mniej. Stracił formę, choć tak naprawdę jej nigdy nie miał. Wygląda na to, że nowy trener Torino z niego chyba zrezygnuje.

Piotr Zieliński - pomocnik SSC Neapoli. Lat 27. Klub w czołówce włoskiej Serie A. Podstawowy gracz w klubie. Gra wyśmienicie - jeśli się tylko mu chce i od jego samopoczucia zależy wynik drużyny, w której akurat gra. Jego największą zaletą jest opanowanie piłki i stalowe nerwy.

Przemysław Frankowski - pomocnik Chicago Fire FC. Lat 26. Klub ledwie się wybronił przed spadkiem z MLS w USA, mimo iż poziom tej ligi jest mizerny.

Kamil Jóźwiak - pomocnik Derby County. Lat 23. Gra w klubie, ale klub w końcówce 2 ligi angielskiej. Rozwojowy i ma talent.

Przemysław Płacheta - napastnik Norwich City. Lat 23. Klub na czele 2 ligi angielskiej. Grywa jednak w kratkę i od pewnego czasu tylko jako zmiennik, a ostatnio nie jest wystawiany do gry wcale. Sporo nauki przed nim i ma talent.

Jakub Moder - pomocnik Brighton & Hove Albion. Lat 22. Klub w dole tabeli Premier League. W klubie grywa mało, a pełne mecze zaledwie od kilku kolejek. Rozwojowy i ma talent.

Kacper Kozłowski - pomocnik Pogoni Szczecin. Lat 17. Sporo nauki przed nim, ale ma talent.

Paweł Dawidowicz - środkowy obrońca Hellas Werona. Lat 26. Klub w środku tabeli Serie A. Grywa w klubie, ale ostatnio coraz mniej i tylko jako zmiennik.

Napastnicy:

Robert Lewandowski - napastnik Bayern Monachium. Lat 33. Kluczowy gracz klubu. Jest w wyśmienitej formie od czasu przejścia z polskiej ligi do BVB.

Jakub Świerczok - napastnik Piasta Gliwice. Lat 19. Sporo nauki przed nim, ale ma talent.

Karol Świderski - napastnik PAOK Saloniki. Lat 24. W klubie gra, ale w kratkę i zwykle jako zmiennik. Poziom ligi słabiutki.

Dawid Kownacki - napastnik Fortuny Duesseldorf. Lat 24. Gra, ale bez wyrazu w klubie w 2 lidze niemieckiej.

Mamy więc cały przekrój reprezentacji, a w niej tylko dwóch klasowych graczy z pola na wysokim poziomie europejskim: Lewandowski i Zieliński. Pozostali to emeryci piłkarscy, gracze nie grający stale w dodatku w słabych drużynach lig zagranicznych, gracze grający, ale na zapleczu lig zagranicznych czyli tamtejszych 2-gich ligach oraz czterej z ligi polskiej, która jest chyba najsłabszą w Europie. Lewandowski z Zielińskim sami meczu nie wygrają. Pozostali, niestety mocno odbiegają poziomem wyszkolenia i pomyślunkiem czyli organizacją gry na boisku. W efekcie, reprezentujemy poziom grubo poniżej średniego europejskiego. Wniosek z tego jest prosty: reprezentacja nie zagrała źle ani poniżej naszych oczekiwań, lecz oczekiwania były na wyrost i bez podstaw! Oczekiwania jak zwykle rozdmuchały media, gdzie dziennikarza trudno znaleźć - ot pismaki na siłę szukający sensacji, a nie rzetelnej oceny naszej drużyny.

Jest jeszcze jeden ważny aspekt - przyczyny tak słabego poziomu naszej kadry na Euro 2020. Jest ich kilka, a właściwie jedna! Beznadziejna rola PZPN dowodzona przez Bońka. Skoro trener Brzęczek motał się w ostatnich miesiącach a przede wszystkim stracił autorytet u piłkarzy, to należało zwolnić go rok temu, a nie w ostatniej chwili przed Euro. Dzięki temu nowy trener Sousa nie miał czasu na rozpoznanie naszych graczy. Poza Lewandowskim, Zielińskim i Szczęsnym musiał poznawać pozostałych od podstaw, bo niby skądże miałby ich znać, skoro nic nie znaczą w swoich klubach. W efekcie, Sousa z konieczności rozpoznawał graczy po prostu meczami towarzyskimi, a na to było mało czasu. Nie mający zielonego pojęcia o piłce pismaki teraz oceniają trenera, że słaby, bo prawie wszystko poprzegrywał w sparringach. Przegrywał, bo nie miał na celu wygrywać, lecz rozpoznać możliwości piłkarzy. Dlatego rotował składem, bo chciał poznać jak najwięcej.

Sousa prawdopodobnie nie zapoznał się z historią polskiej piłki nożnej, czemu nie ma się co dziwić, bo w piłce światowej mało znaczymy, a w rankingu UEFA jesteśmy na 30 pozycji, czyli niesiemy czerwoną latarnię. Gdyby się zapoznał, wiedziałby, że nie umiemy grać ataku pozycyjnego, a jedyne co możemy zagrać to gra z kontry. Wprawdzie taki styl nie pozwala wysoko wygrywać, ale przynajmniej mało kompromituje.

Sousa grający kiedyś znakomicie technicznie, jak każdy w Portugalii, postanowił, że zagramy jak potrafią najlepsze drużyny, by nasi znaleźli się w czołówce Euro, co przysporzy nam dumy a jemu chwały. Plan ambitny - trzeba przyznać. Przeszedł więc na styl 3-5-2, co oznacza pełną kontrolę na środku boiska, a kto kontroluje środek, ten rządzi w czasie meczu.

Plan omal się nie udał, ale zaważyły detale. Pierwszym detalem była obrona. Do gry trzema obrońcami trzeba trzech niezwykle szybkich, zwrotnych i nienagannych technicznie graczy jakimi są na przykład Sergio Ramos, Jason Denayer, Raphaël Varane czy Harry Maguire i dwóch bocznych w niczym nie gorszych. Wtedy obrona jest nie do przejścia, a pomocnicy będą rządzić w środku i napadzie. Sousa widać nie przetestował naszych z biegu na 100 m, bo Glik, Bereszyński i Bednarek, to mogliby biegać w maratonie, a nie przeciw szybkim napastnikom, jakimi dysponuje Słowacja, Hiszpania i Szwecja. O ile nasi pomocnicy i wahadłowi wcale nie grali źle, to obrona była nie dość, że z brakami technicznymi, to bez szybkości. W efekcie, napastnicy przeciwnika biegali między naszymi obrońcami jak między drzewami w lesie - aż żal było patrzeć. To nie Słowacja czy Szwecja dobrze zagrała, lecz nasza obrona była żenująco słaba, choć walczyła. Tyle, że ambicja dzisiaj, to mało. Dzisiaj liczy się szybkość i technika.

Trzeba przyznać, że nasza drużyna mimo, iż ma liczne i poważne braki, to z meczu na mecz gra coraz lepiej. W meczu ze Słowacją na pewno byśmy wygrali, ale po wywaleniu Krychowiaka okazało się, że kompletnie nie umiemy grać w 10 przeciw 11. Przegraliśmy, bo nie było komu załatać dziury po Krychowiaku. W meczu z Hiszpanią zagraliśmy o niebo lepiej, co odczuli Hiszpanie, bo nie byli przygotowani na nasz ofensywny styl. Wprawdzie mieliśmy dużo szczęścia i mecz powinniśmy przegrać, ale się jakoś udało i był remis. Ze Szwecją zagraliśmy najlepszy mecz na tym Euro. Widać było lepszą organizację gry, dobrą współpracę obrony z pomocnikami i ciąg na bramkę napastników. Właściwie mecz powinniśmy wygrać, gdyby nie bramkarz Szwecji. Zagrał w tym meczu jak Tomaszewski na Wembley, gdy zatrzymał Anglię. Szwecja miała szczęście, że ten bramkarz akurat miał taką dyspozycję - chyba życia. Uratował on przynajmniej 4 pewne gole. Szczęście Szwedzi mieli i wtedy, gdy Lewandowski 2 razy strzelił w poprzeczkę raz nogą, raz głową - gdy bramka stała niemal otworem. Inna sprawa, to niemoc naszej obrony, o czym wyżej. Cóż nie mieliśmy szczęścia w tym dniu, a może za bardzo chcieliśmy wygrać? Trudno.

Teraz trwa dyskusja czy zwolnić Sousę. Szczyt głupoty! Zbliżają się eliminacje do mistrzostw świata i skoro Sousa buduje zespół, to nie zwolnić go, lecz wspomóc ile się da. Skoro mamy graczy słabych technicznie, to zostaje tylko jedno: zbudować zespół współpracujący ze sobą. Tak właśnie grają Szwedzi, Duńczycy, Czechy czy Szwajcaria. Najbliższy cel, to te właśnie eliminacje. Potem zostaje czekać na rozwój piłkarzy młodych z talentem. Sousa powinien też czym prędzej sięgnąć po Bartłomieja Drągowskiego z Fiorentiny. Jest szansa na stworzenie dobrej drużyny przez Sousę. 

Na koniec o młodzieży. Boniek źle zarządzał PZPN. Właściwie, to nie zrealizował żadnej obietnicy sprzed wyborów - nawet nie zrezygnował z poborów, mimo iż to zapowiadał. Jesienią będzie wybierany nowy zarząd PZPN. Oby wybrano Piszczka lub Błaszczykowskiego. Oni wiedzą jak się organizuje piłkę nożną w Niemczech i Włoszech. Trzeba postawić na kształcenie młodzieży. Potrzebna jest rewolucja! Trzeba mocno podnieść wynagrodzenie trenerów młodzieży, by im się chciało trenować. Trzeba mocno wspomagać drużyny U-17 U-19 i U-20, bo tam kuźnia talentów! Trzeba też ograniczyć ilość obcokrajowców w drużynach ligi, na rzecz piłkarzy krajowych. Trzeba promować uzdolnionych młodych graczy i pomagać ich rodzicom, bo często młodzież pochodzi z biednych rodzin, których nie stać na opłaty za dojazdy, dodatkowe wyżywienie czy nowe buty lub dresy. Tu rola dla nowych władz PZPN - dość ciepłych posadek i zamykania oczu na potrzeby szkolących młodzież piłkarską!


XawerYII
O mnie XawerYII

Nic co ludzkie nie jest mi obce, a ludzką rzeczą jest dochodzić prawdy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (40)

Inne tematy w dziale Sport