Będzie oczywiście o wydarzeniach w Gruzji a może raczej o moich obawach podsyconych tymi wydarzeniami.
Podejrzewam, że nikt przytomny nie oprotestuje tezy o – graniczącej ze śmiercią kliniczną – niewydolności Unii Europejskiej w świetle działań a może w świetle ich braku w odniesieniu do sytuacji w Gruzji.
Łatwo sobie wyobrazić powody milczenia Niemiec – ceny ropy i gazu, milczenie Wielkiej Brytanii to objaw – chyba – tumiwisizmu i zrzucania takich spraw na barki USA, Francja w postaci p. Sarkozy próbowała coś zrobić ale co uzyskała to już chyba wiemy.
O efektach pokrzykiwań prezydenta RP połączonych z wizytą głów kilku innych państw graniczących z Rosją nie ma nawet co wspominać – syberyjski niedźwiedź potraktował to jak uprzykrzoną muchę na którą nawet packi podnosić nie warto.
Powstaje zatem pytanie, co zrobić aby nie być przez największego sąsiada traktowanym jak uprzykrzona mucha. To proste – uzyskać rozmiar na tyle duży aby nie dzieliła nas różnica klas.
Innymi słowy potrzebujemy rozrostu naszej siły zarówno militarnej jak i ekonomicznej. Najbardziej oczywistymi sojusznikami Polski w tej sprawie są: Litwa, Łotwa i Ukraina. Zrobiłem małe porównanie, dodałem ludność Litwy, Łotwy, Ukrainy i Polski oraz PKB ww. krajów i porównałem z danymi z Rosji.
Okazuje się, że razem z sąsiadami stanowimy około 50% wartości jakie posiada Rosja (625/1200 w konkurencji PKB oraz 90/140 w kategorii liczebność). Innymi słowy, z proporcji 1/3,5 przechodzimy do proporcji ½. W takim układzie wyniki dla L/Ł/U są jeszcze lepsze.
Może warto pogadać z sąsiadami co oni o tym sądzą, może mają ochotę na jakiś bardziej ścisły sojusz, może jakąś wspólną dywizję?
Tego co piszę, proszę nie odbierać jako krytyki obecności amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce. Ja tylko uważam, że lepiej mieć więcej sojuszników niż mniej.
I jeszcze dwa słowa o prezydencie RP. Nigdy nie byłem jego fanem ani wyborcą, PiS jest mi obcy a braci nie lubię, ale … podoba mi się, że p. L. Kaczyński pojechał do Gruzji, podoba mi się że przemawiał podczas wiecu. Nie dlatego, że przestraszył Putina, Putin jego krzyki ma w głębokim braku poważania. Ale kiedyś, lepiej wcześniej niż później, w Gruzji zapanuje pokój a Gruzja będzie krajem tranzytowym dla ropy i gazu z basenów Morza Czarnego i Kaspijskiego. I jakoś tak mi się zdaje, że chętniej tam będą widziane interesy polskie kojarzone z przemawiającym Kaczyńskim niż interesy niemieckie kojarzone z milczącą kanclerz.
To co, powołujemy do życia Związek Środkowo – Europejski?
Inne tematy w dziale Polityka