Prezes wykonuje ruchy.

I dobrze, pomysł zacny choć nie zaprosić do debaty ministra finansów kraju, o gospodarce którego chce się debatować to idiotyzm pierwszej wody, ale cóż ... dobrze, że wogóle objawy myślenia o gospodarce się pojawiły. Nie wierzę, że Prezesowi na gospodarce zależy bo wie o niej pewnie nie wiele więcej niż p. Szydło, ale widocznie przeczytał moje wołanie na puszczy o wolnorynkowym elektoracie do zagospodarowania i postanowił skorzystać z dobrej rady. Co oczywiście się chwali.
Korzystając z obecności ekonomistów nie koniecznie przyjaznych pomysłom Rostowskiego, mógłby Prezes spokojnie patrzeć jak ten ostatni wije się w męczarniach swych błędów i wypaczeń, o ile tylko rzeczywiście plany budżetowe rządu są zbudowane na bazie myślenia życzeniowego. Ale, domniemuję, że Prezes nie jest w stanie znieść cudzej racji, nawet jeśli ta racja byłaby mu na rękę - bo a nóż widelec, Balcerowicz mógłby mieć rację w sporze z Rostowskim, a przecież Balcerowicz musi odejść - jak wołał niedawny koalicjant Prezesa. Szkoda Prezesie, szkoda, bo okazja jak rzadko.
Sama debata ciekawa będzie, o tyle o ile ciekawi eksperci się pojawią. Przyznam, że niektóre nazwiska da się tak zestawić w pary na ringu, że gdyby Polacy mieli trochę więcej oleju w głowie, debata miałaby oglądalność niczym mecze reprezentacji podczas Euro 2012.
Ciekawe jakie stacje będą to transmitować?
Dobra irlandzka whiskey, cygaro i wieczór może być bardzo udany.

Czego i Wam życzę.