Dziwię się że biura podróży nie zauważyły jeszcze świetnej okazji do zrobienia kasy. W związku z rezygnacją z finansowania in vitro i propagowaniem naprotechnologii jako jedynej słusznej metody leczenia bezpłodności akceptowanej przez kościół, której kursy prowadzone są w ośrodkach przykościelnych, między innymi przez siostry zakonne, widzę rozkwit gałęzi turystyki wspomagającą leczenie bezpłodności. Są nią pielgrzymki do miejsc świętych w intencji zajścia w ciążę. Ten rodzaj turystyki to nic nowego. Znany był już w średniowieczu. Teraz za sprawą ministra zdrowia czeka go renesans.
A my znowu będziemy się dziwić czemu cywilizowany świat będzie śmiał się z Polaków…
Inne tematy w dziale Rozmaitości