Jeden z blogerów Salonu24 opisuje swoją dramatyczną historię. Jest to historia wojny lekarza i pacjenta. Wszystkie watki są obecne: leczenie, fałszowanie dokumentów, błąd medyczny, znajomości prywatne, nękanie, podrabianie podpisów, oszczerstwa, ukrywanie dokumentów, łapówki, fałszywe zeznania, podkładanie i niszczenie dokumentów, nękanie - niemalże miłość. Takiego "rozwodu" lekarza z pacjentem nie widział chyba świat. Oparło się nawet o zdradę małżeńska lekarza lecz nie wiadomo z kim. Prokuratura spokrewniona rodzinnie z sądem tuszuje wszystko. Iwona Więckiewicz prezes Sądu Rejonowego w Siedlcach i Robert Więckiewicz, Prokurator Okręgowy w Siedlcach to małżeństwo. Śledztwa są pozorowane. Dość powiedzieć, że w śledztwie dotyczącym podrobienia dokumentów medycznych prokuratura nigdy nie zabezpieczyła oryginałów dokumentów. Zrobiła ksero i tym kserem prowadzi śledztwo już 3 lata niemal i bada… podrobienie własnych kserówek chyba bo nie dokumentów. Wnioski pacjenta, by przebadać oryginały trafią do kosza na śmieci.
Jest też wątek sędzi Magdaleny Banasiuk i dwóch prokuratorek Katarzyny Wąsak i Marii Kempki. To panie z wymiary sprawiedliwości z Siedlec. Wąsak kłamała, że lekarz nie drukował zdjęć z badania USG. Lekarz zeznał tylko, że może nie drukował. Nie był pewien. Gorliwa prokuratorka postanowił sama skłamać za niego. Prok. Maria Kempka uznała zażalenie pacjenta za "polemikę" i go nie uznała. Mój Boże, a co miałoby zawierać zażalenie jeśli nie polemikę? Zawierało też dodatkowe dowody, które pacjent zdobył. No i sędzia jako główna sprawczyni - ustanowiła swoim postanowieniem, że lekarz nie drukował zdjęć a nadto, że pacjent miał wizytę lekarską u lekarza a siedział sobie w domu i u lekarza nie był. Tu rzeczywiście potwierdziła kłamstwa lekarza.
Pacjent napisał już wcześniej skargę na prokuraturę w Siedlcach i wysłał ja do prok. Andrzeja Pogody. To Prokurator Apelacyjny Lublinie. Trafiła do prok. Alicji Denkowskiej-Janiuk, niezwykłej osoby. Stwierdziła ona, że skarga zawiera "zawiadomienie o przestępstwie" i powiadomiła prok. Roberta Więckiewicza w Siedlcach wysyłając mu dokument. Oczywiście Więckiewicz nie kwapił sie do śledztwa w sprawie prokuratorskiego przestępstwa i skargi poszkodowanego w ogóle nie rozpatrzył. Pacjent jednak zdecydował złożyć formalne zawiadomienie do prokuratury i tak zrobił. No i się zaczęło! Tuszowanie wszystkiego. Nie robili nic. Nawet tej Banasiuk nie przesłuchali a śledztwo dotyczyło przekroczenia uprawnień przez sędziego Sądu Rejonowego w Siedlcach. Zadbała o to apelacja pana prok. Tańcula, by sędzi w ogóle nie przesłuchać. Sędzia Banasiuk zaś w miesiąc po tym jak pacjent ją do prokuratury "przykablował" nakazała wszcząć śledztwo przeciwko niemu. I się zaczęło. Tu gorliwie uwijali się prokuratorzy. I Żmudziński tu sie popisał - prokurator z Siedlec. Postanowił oskarżyć pacjenta, że to on kłamał o dokumentach medycznych, choć kłamała Banasiuk, Wąsak i Kempka. A co to mu szkodzi odwracać kota ogonem na korzyść koleżanek z prokuratury i sędzi. Koleżanek z pokoju obok. I na korzyśc swojej zwierzchniczki - Prokurator Rejonowej Marii Kempki.
Pacjent pisał na lewo i prawo domagając sie wykonania podstawowych czynności regulaminowych prokuratury we wszystkich sprawach związanych z błędnym leczeniem i fałszowanie dokumentów. No i ich niewydawaniem mu przez 3 lata przez lekarza. Skarżył się i odwoływał. W końcu nie wytrzymał i zaczął pisać o tym w jakie bagno wpadł. On nękający lekarza i grożący mu procesem, by otrzymać dostęp do dokumentów z leczenia i chcący dowieść błędu medycznego, fałszerstwa dokumentów i ich ukrywania oraz fałszywych zeznań lekarza. On zasypujący lekarza prośbami o wydanie dokumentów. Rozpoczął na kilku portalach pisać. Najpierw na Salonie24. Nieważne, że nie jest to największy portal. Przyszedł i jest. I jest zadowolony, że ktoś go czyta. Tu na Salonie24 opisał historię w jednym aspekcie. Był to artykuł "Odwet Sędzi Banasiuk za zawiadomienie przestępstwie?". Opisał w nim sędzię Magdalenę Banasiuk, prezes sądu Iwonę Więckieiwcz i prokuratorów: Katarzynę Wąsak, Marię Kempkę i K. Żmudzińskiego a tłem było nieudostępnienie „dokumentów medycznych” i „dokumentacji medycznej”, o których postanowienie wydał Żmudziński. Pacjent do dziś nie otrzymał tego dostępu. Minęło kilka miesięcy starań o dostęp do materiału dowodowego. Żadna interwencja u Kempki, Więckiewicza i Pogody nie jest skuteczna. Ani Żmudziński ani Kempka ani prezes sądu Więckiewicz materiału dowodowego nie udostępnia.
Linki do jego tekstów dawało wiele osób na portalu Facebook. Ma tam przyjaciół. Ale... z czasem zaczęły się blokady jego konta na Facebooku. A to ban na 7 dni a to na miesiąc. Napisał do Prokuratora Generalnego, że go ciągle banują na Facebooku. Prokuratura Generalna - wcale nie proszona o to - oświadczyła, że nie interweniowała w administracji portalu. Od paru miesięcy bloger, pacjent, ofiara, pokrzywdzony i oskarżony, przeklęty i wyklęty dostaje je ciągle bez przerwy. Tym razem za nagość. Z blokadą nadszedł komunikat ze wskazaniem na ową nagośc:
Usunęliśmy zamieszczone przez Ciebie treści
Usunęliśmy tę zawartość, ponieważ jest niezgodna ze Standardami społeczności Facebooka dotyczącymi nagości.
Komunikat z Facebooka podawał następujacy link jako ową nagośc:
http://polskiezoo.salon24.pl/613499,odwet-sedzi-magdaleny-banasiuk-za-zawiadomienie-o-przestepstwie
Czym jest owa nagość blogera Salonu24? To link do artykułu "Odwet sędzi Banasiuk za zawiadomienie o przestępstwie?". Nagością jest ten artykuł. Poniżej screeny blokady za nagość. Prokuratura Generalna nie interweniowała. Więc kto? Nagość… na posiedzeniu sędzia Banasiuk była ubrana. I inni też nie występowali nago. Ale bagienko okropnie cuchnące się zrobiło niczym obskurna pornografia - jak u Gombrowicza. Jak u Kafki. Jak u Barei. A pacjent myśli sobie "Na złodzieju czapka gore", bo tak mawia ludowe przysłowie. I pyta, czy dostał bana za obnażenie prokuratury i sądu? Nie jako organów Państwa, lecz narzędzi do prywatnych celów.
Inne tematy w dziale Rozmaitości