8 września Trybunał Konstytucyjny zbada skargę Rzecznika Praw Obywatelskich dr Janusza Kochanowskiego, który kwestionuje karalność ( do 3 lat więzienia) za pomawianie Narodu Polskiego o udział w zbrodniach nazistowskich i komunistycznych. Zdaniem RPO- przepis ten ogranicza swobodę badań naukowych, głównie historycznych. Szanuję i cenię dr Kochanowskiego, ale w tej kwestii ośmielę się z nim zdecydowanie nie zgodzić. Zapisy i egzekwowanie art 132 a. a także rygorystyczna karalność sprawców, jest niezbędne, chocby dlatego by w przestrzeni publicznej nie pojawiały się takie publikacje, jak dzisiaj na jednym z blogów Salonu 24.pl
Nie wiem czy nowy blog i nowy wpis, jaki dzisiaj się na nim pojawił zatytułowany „Uwaga na kaznodziei śmierci" to wpływ lipcowego upału ( w Poznaniu 30 stopni), czy też może prowokacja mająca wprowadzić nieco ożywienia wśród blogowiczów (jeśli tak to na niezwykle miernym poziomie) czy też rzeczywiście oddaje poglądy autora ukrywającego się pod pseudonimem „Hell".
http://atheist.salon24.pl/index.html
Generalnie sprawa nie byłaby zapewne warta komentarza, zwłaszcza biorąc pod uwagę merytoryczną i niestety również stylistyczną warstwę owego wpisu utrzymaną na poziomie „listów do redakcji" „Trybuny Ludu" w latach pięćdziesiątych gdyby nie jedno ze stwierdzeń, które nie pozwala zostawić sprawy bez reakcji. Mam tutaj na myśli akapit, w którym ów „Hell" stwierdził „ (...) Próbują zwalić wszystko na Żydów a zapominają o tym, że w przeszłości ich dziadkowie handlowali ich życiem jak towarem za 1 Żyda Niemcy oddawali 4 Polaków.(...)" ( pisownia oryg-WW)
Różnego rodzaju tezy szkalujące i pomawiające Polaków o współudział w Holocauście pojawiały się w mediach takich i owakich, poczynając od niepłynnych artykułów Michała Cichego w „Gazecie Wyborczej" a niedawnym programie jednej ze stacji telewizji szwajcarskich kończąc- jednak z tego rodzaju absurdalnym twierdzeniem spotykam się po raz pierwszy. To swoiste kuriozum- jego autor określa się mianem „wolnomularza"- zaś wolnomularze niekiedy nazywani byli również „wolnomyślicielami". Rzeczywiście ów „Hell" najwyraźniej myśli bardzo wolno. O ile w ogóle. Nikt dzisiaj nie kwestionuje faktu, że w Polsce, w kraju, w którym za ukrywanie Żydów Niemcy karali śmiercią zdarzały się sporadyczne przypadki kolaboracji i szmalcownictwa. W świetle najnowszych badań historyków można jednak stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że były to wypadki SPORADYCZNE, a ich motorem był głównie strach ( przed karą śmierci) lub chęć szybkiego wzbogacenia się. Nie ulega też wątpliwości, że Państwo Podziemne z całą stanowczością ścigało i karało takie przypadki kolaboracji, a osoby, które współpracowały z Niemcami karane były śmiercią. I tak- za współpracę z Niemcami w dziele zagłady Żydów polskie Podziemie wydało i wykonało wyroki śmierci min na Antonim Rozmusie, dowódcy plutonu policji kryminalnej w Warszawie, Janie Grabcu w Krakowie, Tadeuszu Karczu w Warszawie i Bolesławie Szostaku w Warszawie. Kierownictwo Walki Cywilnej dekretem z 7 lutego 1944 roku zezwoliło na natychmiastową likwidację szantażystów i donosicieli bez wyroku sądowego
Mimo rozporządzenia Hansa Franka z 15 października 1941 roku, które nakładało karę śmierci na Polaków dających schronienie Żydom, a także tych, którzy przewozili ich lub udostępniali im żywność nie ulega najmniejszej wątpliwości, że społeczeństwo polskie w całej swojej masie zaangażowane było w pomoc ludności żydowskiej. Marek Edelman oceniał (Stefan Korboński „The Jews and Poles in Word War II"- oceniał, że w samej tylko Warszawie ponad 100 tysięcy Polaków zaangażowanych było w ukrywanie 18 tysięcy Żydów, zaś dla ochrony jednego Żyda przez pewien czas potrzebnych było, co najmniej pięciu Polaków, kilka mieszkań. Proporcjonalnie- ukrywanie przez kilka lat wymagało zaangażowania zdecydowanie większej liczby osób. Adolf Berman już po wojnie, w Izraelu pisał „Nadejdzie czas, kiedy będziemy mieli wielką Złotą Księgę Polaków, którzy w ten straszny „czas pogardy" podawali Żydom bratnią dłoń, ratowali od śmierci i stali się dla żydowskiego ruchu oporu symbolem humanitaryzmu i braterstwa narodów".
Tymczasem dzisiejszy wpis „Hella" na blogu, pozwolę sobie zacytować go ponownie „(...) zapominają o tym, że w przeszłości ich dziadkowie handlowali ich życiem jak towarem za 1 Żyda Niemcy oddawali 4 Polaków.(...)" sugeruje jakoby polskie Państwo Podziemne sankcjonowało kolaborację z Niemcami, a nawet uzgodniło specjalny cennik „ czterech wolnych Polaków, za jednego Żyda".
Głupota nie boli, ale w takich przypadkach powinna być karana. Można by stwierdzić, że blog owego „Hella" z wyżej wymienionym cytatem to margines- niestety w świetle dzisiejszej propagandy uprawianej głównie przez lewicowe media jak hiszpański „El Pais", który pomówił Polaków o zorganizowany udział w Holocauście ( śledztwo w sprawie tej publikacji prowadzi wrocławska prokuratura) podobne komentarze i uwagi będą w przestrzeni publicznej, zwłaszcza w teoretycznie anonimowej, jaką jest Internet pojawiać się będą nadal. Dlatego nie mam wątpliwości, że nowelizacja ustawy kodeks karny przyjęta w październiku 2006 roku, która wprowadziła art. 132.a ( wszedł w życie w marcu 2007 roku) mówiący, iż „"Kto publicznie pomawia Naród Polski o udział, organizowanie lub odpowiedzialność za zbrodnie komunistyczne lub nazistowskie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3" była bardzo dobrym, słusznym rozwiązaniem. F
Fałszywe oczernianie Narodu Polskiego, pomawianie go o zbrodnie komunistyczne i nazistowskie powinno być karane z całą surowością prawa, podobnie jak karane powinno być Kłamstwo Oświęcimskie, a także, o czym ustawodawca niestety nie pomyślał- Kłamstwo Katyńskie.
Dr Janusz Kochanowski w skardze do Trybunału Konstytucyjnego, która zostanie rozpatrzona 8 września przekonuje „Świadomość grożącej sankcji karnej będzie wywoływać efekt w postaci powstrzymania się od publicznych wypowiedzi oraz badań naukowych dotyczących zbrodni komunistycznych i zbrodni nazistowskich". Moim zdaniem rzecznik Praw Obywatelskich myli się w tej kwestii. Żaden historyk, którego prace opierać się będą na solidnych, rzetelnych badaniach niezależnie od tego jak ich wyniki byłyby kontrowersyjne, nie musi obawiać się w Polsce odpowiedzialności karnej. Nawet w przypadku ewentualnego wszczęcia postępowania przez prokuraturę- podobnie jak dziennikarz ma przecież możliwość udowodnienia stawianych przez siebie tez.
Artykuł 132.a chroni przede wszystkim przed tym by w przestrzeni publicznej nie pojawiały się tezy - takie jak stawiana przez owego „Hella", nie mające żadnej wartości historycznej, naukowej, a których powielanie i propagowanie ma jedynie wywołać kontrowersje i zainteresowanie och autorem oczernianie i znieważanie. Znieważanie nie bliżej nieokreślonego "państwa", ale przede wszystkich tych, którzy za bezinteresowną pomoc Żydom w czasie Holocaustu zapłacili życiem swoim i swoich bliskich.
Inne tematy w dziale Polityka