Wojciech    Wybranowski Wojciech Wybranowski
64
BLOG

Bułgarskie ostrzeżenie dla minister Pitery

Wojciech    Wybranowski Wojciech Wybranowski Polityka Obserwuj notkę 10

W Raporcie Transparency International opublikowanym w 2007 roku z krajów europejskich Bułgaria była obok Rumunii jedynym krajem, który miał gorsze niż Polska wyniki w zwalczaniu zjawisk korupcyjnych. Dziś Komisja Europejska zdecydowała o zamrożeniu ponad 500 mln euro funduszy przeznaczonych dla Bułgarii, w reakcji na problemy korupcyjne w tym kraju. Sęk w tym, że od  ubiegłorocznych wyborów w Polsce, wbrew deklaracjom nie uruchomiono żadnego, systemowego programu walki z korupcją.

Dzisiejsza decycja Komisji Europejskiej o zamrożeniu 500 mln euro funduszy dla Bułgarii, jako sankcja z abrak postępów w walce z korupcją powinna być dla Polski, a zwłaszcza dla premiera Donalda Tuska uwiarygadniającego "nicnieróbstwo" minister Pitery ostatnim dzwonkiem ostrzegawczym. Tym bardziej, że przedstawiciele Komisji Europejskiej nie ukrywali na dzisiejszym posiedzeniu, że zamrożenie części funduszy może dotknąc nie tylko Bułgarię, ale też i inne kraje UE, dotknięte patologią korupcji, w których wciąż brak zmian prawnych i systemowych rozwiązań pozwalajacych zwalczać i zapobiegać korupcyjnym zagrożeniom. Gwoli ścisłości- KE wycofała też akredytację dla dwóch rządowych agencji w Bułgarii zajmujących się dystrybucją jeszcze przedakcesyjnych
funduszy unijnych PHARE i ISPA, do jakich kraj ten, który wszedł
do UE w 2007 roku, ma wciąż prawo.

- Bułgaria uczyniła zbyt mało, by udowodnić, że system walki z przestępczością zorganizowaną i korupcją sprawnie działa- tłumaczył dzisiaj rzecznik KE Johannes Laitenberger.

A jak to wygląda w Polsce? W trakcie jesiennych, ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, w tym sama Pitera mówili, że w miejsce ( lub oprócz- w zależności od mówiącego polityka) doraźnych rozwiązań antykorupcyjnych jakim jest CBA należy stworzyć wieloletnie rozwiązania systemowe. Ze oprócz karania potrzebne jest też antykorupcyjny program opraty na szkoleniu i wychowywaniu młodych pokoleń. Trudno się z tym niezgodzić; w Polsce problem patologii korupcji wiąże się z latami PRL, gdzie kto nie kombinował ten nie jechał, a wyniesienie z zakładu pracy śróbki czy dwóch uchodziło za słuszne, szczytne etc. W końcu wlasność wspolna. Komunalna. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że program, który w ramach nauki od podstaw pozwoliłby -już może nie w tym pokoleniu - ale w kolejnym wzmocnić zasadę, że korupcja jest przestępstwem byłby skuteczniejszy niż pokazowe zatrzymania, areszty wydobywcze i spektakularne procesy

Problem polega jednak na tym, że wbrew deklaracjom politykówe dziś stanowiących koalicję rządową, przez blisko dziewięć miesięcy nie przygotowano nawet projektu takiego systemowego programu antykorupcyjnego. Nic. Null. Oprócz raportu pisanego w domu na komputerze dotyczącego CBA, oprócz kompromitującej wymiany korespondencji z rzecznikiem praw obywatelskich dr Januszem Kochanowskim dotyczącej tegoż to raportu, oprocz politycznych ataków na opozycję minister Julia Pitera nie zrobiła dosłownie nic. I już najprawdopodobniej nie zrobi- pisaliśmy o tym co prawda w Naszym Dzienniku przed kilkoma tygodniami, ale pozwolę sobie przypomnieć- pytana o przynajmniej zarysy programu antykorupcyjnego, do którego utworzenia została powołana minister  Julia Pitera, tytułująca się mianem pełnomocnika ds. opracowania Programu Zapobiegania Nieprawidłowościom w Instytucjach Publicznych w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odbiła piłeczkę  informując, że ona to się już tym nie zajmuje. Programem antykorupcyjnym ma natomiast zajmować się, jego przygotowaniem, wiceminister Tomasz Siemoniak z MSWiA. Oczywiście tu programu, który zostałby przedstawiony rządowi lub w  formie ustawy trafił do Sejmu również nie ma.

Czy minister Julia Pitera potraktuje bułgarski casus jako ostrzeżenie? Wątpliwe, choć doskonale zna opublikowany w 2007 roku raport Transparency International, w którym wskazano, że Polska jest trzecim krajem od końca w kategorii skutecznego przeciwdziałania zjawiskom korupcyjnym. Gorsze notowania od Polski miała właśnie Bułgaria i Rumunia. W Rumunii wdrożono rządowy program, który ma z korupcją walczyć, o efektach co prawda cicho, ale rząd przynajmniej może powiedzieć, że próbuje. W Polsce zamiast programu mamy Julie Piterę z jej podrabianą torebką, ustami pełnymi frazesów, politycznym awanturnictwem i malejącym zaufaniem społecznym

W Bułgarii centro-prawicowa opozycja, również dzisiaj na wieść o zamrozeniu funduszy unijnych złożyła w parlamencie wniosek o wotum nieufności dla centro-lewicowego rządu uzasadniajac, że ten nie jest w stanie przeciwstawić się malwersacji publicznych , w tym unijnych środków. 

Mam nieodparte wrażenie, że blisko 9 miesięcy "tumiwisizmu" w wykonaniu minister PItery w zakresie walki z korupcją jest wystarczającym powodem, dla którego powinna albo - w trybie pilnym wziąść się do rzetelnej, merytorycznej pracy, albo też ponieść polityczne konsekwencje. Ale  można się spodziewać, że będzie trwała aż do kolejnej - tym razem być może odbierającej Polsce fundusze  decyzji KE, a i wówczas robiąc dobrą minę do złej gry na łamach zawsze życzliwej TVN 24 winą obarczy opozycję. I jakżeby inaczej- Mariusza Kamińskiego z CBA

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka