Ci "Wyklęci", to chyba musieli być tylko w Warszawie...
Próbowałem znależć dziś coś w internecie na temat "wyklętych" działających na terenie przykładowo Podbeskidzia. Słabo to wyszło. Owszem, są notki o obchodach tego dnia, ale kto konkretnie był tym "wyklętym", czemu było ich tylu, co kot napłakał, to jakoś trudno było sie dowiedzieć. ..."Przez 60 lat prawda o Żołnierzach Wyklętych była zakłamywana. Trudno się dziwić, że część ludzi nadal w te kłamstwa wierzy - mówi ze smutkiem Władysław Sanetra, prezes zarządu podbeskidzkiego okręgu Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. W przypadku powojennej historii Podbeskidzia te kłamstwa dotyczą ponad 300 żołnierzy dowodzonych m.in. przez kapitana Henryka Flame ps. Bartek, porucznika Antoniego Bieguna ps. Sztubak i porucznika Jana Przewoźnika ps. Ryś. - Do dziś nie udało się ustalić, gdzie spoczywa ponad połowa z nich. Zostali zamordowani za to, że przeciwstawiali się komunistycznemu reżimowi. Polska po 1945 roku nie była przecież wolnym krajem. Ten cały PRL, to była sowiecka okupacja - podkreśla Władysław Sanetra" w jakiejś samotnej notce - może to i prawda. Tylko nikt dotychczas nie potrafił wytłumaczyć, czemu wówczas setki tysięcy mieszkańców Podbeskidzia mieli gdzieś, że ich Polska nie jest wolnym krajem i absolutnie nie mieli ochoty iść do lasu i przyłączyć się do tych "wyklętych".
Wychodzi na to, że im bardziej obecna władza będzie wywyższać zasługi "wyklętych" w walce z powojennym komunistycznym reżimem, tym bardziej będzie poniżać wszystkich tych, którzy nie mieli ochoty na partyzantkę i zamiast walki z komuną woleli zajmować sie swoimi sprawami.
Jeszcze jedno: rodzicom prezydenta Dudy czy prezesa Kaczyńskiego tez jakoś nieszczególnie chciało się walczyć z powojennym komunistycznym reżimem, być "żołnierzami niezłomnymi" - chyba nie należy ich za to potępiać?
*****************
Marek Żółkoś - fakt, ostatni komunikat o postawieniu przed sądem zbrodniarzy komunistycznych, który sobie przypominam, pochodził z czasów chyba rządów SLD. Aktywność IPN nie jest tu jakoś powalająca.
*****************
Julian Arden - no własnie. Taki Antoni Macierewicz pełniacy obecnie obowiazki ministra Obrony Narodowej by zaspokoić swoją potrzebę parcia na szkło, wybrał sie nawet do "Teleranka" i tam w świetle jupiterów tłumaczył dzieciaczkom, kto to byli "żołnierze wyklęci".
********************
Ryszard Marczewski - tak, bohaterstwo nie jest niczym pospolitym. W ogóle nie jest prosta sprawą. W takim Waksmundzie na Podhalu, gdzie "Ogień" mordował cywilów, kobiety - uchodzi za zbrodniarza. Nikt tam w ostatnich dniach nie biegał, by uczcić jego pamięć. Za bohatera uchodzi w Warszawie.
Inne tematy w dziale Kultura