Jest taki żydowski dowcip, który jest tak stary, że wszyscy go na pewno znają.
W skrócie: Mosze przychodzi do rabina pomarudzić na warunki mieszkaniowe. Żona, dzieci, synowe, zięciowie, wnuki - hałas, ścisk, rwetes. Nie daje się wytrzymać.Na to mądry stary rabin mówi: Mosze, ty kup sobie kozę. Mosze zdziwiony, ale przecież rabin mądry i słuchać go trzeba.
Mosze kupuje kozę, po tygodniu przychodzi do rabina kompletnie załamany. Cóżeś mi doradził rebe, żona, dzieci, synowe, zięciowie, wnuki - hałas, ścisk, rwetes. A jeszcze koza beczy, śmierdzi, wszystko zżera, katastrofa, totalne pobojowisko.
Rabin: Mosze, ty sprzedaj kozę. Mosze kozę sprzedaje, wraca rozanielony. W domu sielanka - cisza, spokój, mnóstwo miejsca, wszyscy szczęśliwi.
Ten szmonces przypomniał mi się, gdy usłyszałem skład ustalonego dla pani Szydło rządu, a szczególnie takie "osobistości" go tworzące, jak:
Piotr Gliński -nudziarz, spec od tabletów, Dawid Jackiewicz – zabójca bezbronnego człowieka, Konstanty Radziwiłł: nawiedzony lekarz, Anna Streżyńska: specjalistka od telekomunikacji i cyfryzacji, ale dla ludzi spoza branży-znaczy się ignorantów, Marek Gróbarczyk – minister od liczenia sledzi, Krzysztof Jurgiel: spec od negocjacji rolniczych w Brukseli polegających na strzelaniu fochów i wychodzeniu z trzaskaniem drzwiami i pustką we łbie, ale w szczególności: Antoni Macierewicz – wiadomo: czub, Witold Waszczykowski: dyplomatyczna masakra piłą mechaniczną, Mariusz Błaszczak – tez tylko się pochlastać, Zbigniew Ziobro – wiadomo: pan Zero, Mariusz Kamiński: przestępca czekajacy na uprawomocnienie sie wyroku, mający ścigać przestepców, czy Jan Szyszko – człowiek od odwiertów dla o. Rydzyka.
Mateusz Morawiecki (podobnie jak do pewnego stopnia pan Szałamacha) – ma w tym towarzystwie specjalne zadanie: ma zapewnić Kaczyńskiemu spokój na „zapleczu”. Gospodarka w czasie rządów pisowskich musi jakoś „hulać”, bo prezes nie zna się na niej i głowę ma do "ważniejszych" spraw.
A czemu mi się przypomniał? No bo antycypuję: za kilka miesięcy, gdy wystarczająco wyraźnie ww. osoby pokażą, co w ich duszach gra i jakie mają kwalifikacje, gdy umęczą lud polski swoją aktywnością i obecnością, jak ta koza w chałupie Mośka, ogłoszona zostanie przez Kaczyńskiego „rekonstrukcja” tego rządu i pożegnanie pani Szydło, pojawią się nowe nazwiska i -zgodnie z zamysłem prezesa Kaczyńskiego - jego zwolennicy chóralnie ogłoszą geniusz Prezesa i pochwalą ten jego kolejny mistrzowski ruch, a Prezes osiagnie to, czego chce, a czego w tej chwili nie może zrobić - czyli wywali za burtę ww. osobników, bo nie całkiem może teraz powiedzieć Gowinowi, Ziobrze, Macierewiczowi itd. żeby poszli sobie na szczaw i mirabelki.
P.S. miałbym jakieś ciepłe słowo dla tego rządu, gdyby skorzystano z okazji i przeprowadzono decentralizację urzędów. To znaczy, gdyby ulokowano np. Ministerstwo Energetyki np w Kozienicach, Budownictwa w Wałbrzychu, Rybołówstwa w Słupsku, Rolnictwa w Suwałkach, czy słuzby specjalne w Kiejkutach. Poszłyby wówczas do tamtych miast pieniadze, inwestycje, miejsca pracy. Tańsze byłoby funkcjonowanie takich urzędów. W dzisiejszych czasach nie ma racjonalnego uzasadnienia, by kazdy urząd centralny był ulokowany w stolicy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości