Głowią się nad tym problemem politycy, dumają prawnicy, roztrząsają dziennikarze. A ja dziwię się, że nikt z nich nie zgłosił prostego jak brzytwa Ockhama rozwiązania. Przecież wystarczy pójść szlakiem przetartym w 2016 roku przez byłą premier Beatę Szydło i odmawiać publikacji wyroków tego Trybunału w Dzienniku Ustaw.
Tu przykładowo, dla przypomnienia, jak to było z tym niepublikowaniem wyroków TK:
https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1088925,niepublikowanie-wyrokow-tk.html
Czyli: a niech sobie to towarzystwo okupujące budynek Trybunału Konstytucyjnego orzeka, uchwala, postanawia - nowa władza wpierw podejmie stosowną uchwałę sejmową, a rząd ją będzie zwyczajnie realizował i nie będzie publikował tych wytworów umysłów państwa uważającego się za sędziów TK. A wtedy nie wejdą one do obiegu prawnego. Zwyczajnie ich nie będzie.
Gdy do tego uruchomi się państwowy ostracyzm wobec tych osób, to kto wie, może choć część z nich sama wykrzesze z siebie resztki honoru i zrezygnuje z tego stanowiska?
Inne tematy w dziale Polityka